Śląskie przypadki De Gaulle'a

Spektakle Letniego Ogrodu Teatralnego, którego 21. edycja odbywa się w tym roku, prezentują głównie gatunki farsowe, co nie powinno nikogo dziwić, bo lato to najlepsza pora na taki właśnie teatr. Organizatorzy dbają jednak, aby w programie widzowie mogli odnaleźć sztuki o nieco odmiennym charakterze, w tym takie, które odnoszą się do tematów śląskich, zaczerpniętych z historii niedawnej.

Taką propozycję przywiózł Teatr dla Dorosłych z Bierunia, pokazując widzom Letniego Ogrodu sztukę Marcina Melona "Skarb Generała De Gaulle'a". Tyjater po naszymu, czyli po śląsku, rozpoczął działalność w roku 2013 z inicjatywy Joanny Lorenc, która nie tylko stworzyła go, ale jest w nim reżyserem, a także jednym z aktorów. Pierwszymi spektaklami tego amatorskiego zespołu były jednoaktówki, a z czasem większe formy teatralne. Misją twórców jest pielęgnowanie i krzewienie śląskości, a także - co istotne - propagowanie śląskiej godki za sprawą tekstów pisanych w niej specjalnie na użytek teatru. W minionych latach publiczność miała okazję oglądać przedstawienia "Komisarz Hanusik" Marcina Melona, "Freedland" Macieja Sojki, Laiqf Krystiana Gałuszki, największą popularnością cieszyły się ponadto "Afera Makbecioka" oraz właśnie "Skarb De Gaulle'a".

Marcin Melon, autor sztuki prezentowanej w Katowicach, jest dziennikarzem i nauczycielem anglistą. Nie tylko uczy i pisze, ale również tworzy programy edukacyjne, jest działaczem społecznym, założył Stowarzyszenie na rzecz Edukacji Regionalnej Silesia Schola. Bodaj jako pierwszy napisał powieść kryminalną w gwarze, laureat nagród za jednoaktówki pisane po śląsku. Debiutował taką właśnie formą teatralną opowiadającą o komisarzu Hanusiku, która później rozrosła się do rozmiarów powieści przechodząc w poczytny cykl opowieści o ślonskim policaju. Jego utwory inscenizowali reżyserzy amatorzy oraz profesjonaliści. Wypada wspomnieć Mirosława Neinerta, który dla chorzowskiego teatru Reduta, przygotował interpretację słynnej jednoaktówki "Komisarz Hanusik i Warszawiok".

Fabuła sztuki Melona pokazanej przez bieruński teatr została osnuta wokół wydarzeń, które miały miejsce w rzeczywistości. Otóż w roku 1920 Charles de Gaulle, będąc młodym oficerem, stacjonował w Bieruniu wraz z oddziałem żołnierzy pilnujących porządku na granicy polsko-niemieckiej i nadzorujących głosowanie podczas plebiscytu na Górnym Śląsku. Po wielu latach, w roku 1967, przyjechał do Polski już jako prezydent Francji, wówczas odwiedził to miejsce i ten historyczny epizod stał się inspiracją dla autora komedii sensacyjno-obyczajowej. Dodajmy, że podczas pierwszej wizyty w Bieruniu De Gaulle podobno pozostawił coś niezwykle intrygującego w tym miejscu i po latach tej "pamiątki" będą usilnie poszukiwać bohaterowie sztuki Melona: Karlik i Ziga Rozmus. Co przyniesie finał zdradzać nie będziemy, bo sztuka cały czas jest w repertuarze teatru.

Trzeba przyznać, że aktorów z Bierunia słucha i ogląda się bardzo dobrze. Niejeden zawodowy zespół mógłby czerpać z ich zapału, energii, zaangażowania i pomysłów scenicznych. Aktorzy Teatru dla Dorosłych pokazali ponadto widzom rzecz niezwykle istotną, a mianowicie jak wielki potencjał komediowy tkwi w śląszczyznie. Oczywiście, nie należy zapominać, że to tylko jedna z możliwości, jakie oferuje. Widzowie Teatru Korez zapewne pamiętają znakomitą sztukę "Mianujom mie Hanka" Alojzego Łysko z poruszającą rolą Grażyny Bułki, gdzie język śląski opowiada prosto i pięknie o rzeczach wzniosłych. Zatem jest to źródło, z którego można czerpać na różne sposoby.

Technika aktorska, budowanie sytuacji scenicznych, w końcu interpretacja tekstu ma w wydaniu bieruńskich aktorów charakter bardzo intuicyjny i spontaniczny, co jest wartością tego przedsięwzięcia teatralnego. W związku z tym, że nie są zawodowymi artystami, nie możemy oczekiwać, że otrzymamy zestaw środków gry aktorskiej, właściwy profesjonalnym artystom, ale przecież nie o to w tym przypadku chodzi. Najważniejsza jest sztuka opowiadania na scenie, a to udało się zrobić bieruńskiemu zespołowi bardzo przekonująco. Śledząc perypetie Karlika (Sławomir Rosowski) i Zigi Rozmusa (Marian Synowiec), nie zwracamy przecież uwagi na ich drobne potknięcia, tylko poddajemy się wyrażanym emocjom i wiarygodnemu przekazywaniu historii, której są bohaterami. Ciekawą rolę stworzył w Skarbie Generała De Gaullea Janusz Watoła wcielając się bardzo sugestywnie w rolę miejscowego sekretarza partii, trzeba przyznać, że była to przemyślana i pokazana mistrzowsko postać. Wzruszeń i zabawy dostarczyli widzom także pozostali aktorzy wskrzeszający na scenie śląską rzeczywistość lat 60. W pamięci pozostaną bardzo wyraziste sceny z udziałem kobiecych bohaterek sztuki i wzbudzający sympatię publiczności najmłodsi aktorzy bieruńskiego teatru.

Działalność artystyczna Teatru dla Dorosłych jest częścią procesu opisywania, a raczej wyrażania śląskości poprzez odsłanianie po kawałku złożonego charakteru, budowania jej dziejów z różnych, czasem wzruszających i zabawnych, czasem przejmujących ludzkich historii. Wszystko po to, by obraz "piątej strony świata" zyskał kolejny wymiar. Poza tym, jak mówił Kazimierz Kutz: "Jeśli się człowiek gdzieś urodzi, to trzeba z tego czerpać, bo to jest jak statecznik pod łodzią, który nie pozwala jej się wywrócić."



Wojciech Lipowski
Śląsk
11 października 2019
Portrety
Joanna Lorenc