Spektrum bieli
Biały to kolor, który budzi różne skojarzenia. Pierwsze, co przychodzi mi na myśl, to początek i nieskazitelność. W kulturze zachodniej często postrzegany jest jako symbol czystości, niewinności i duchowości, a w niektórych kręgach kultury wschodniej oznacza śmierć i żałobę. „Biały" to także tytuł najnowszego spektaklu Teatru S w reżyserii Ireneusza Solarka. Zaintrygowana wielością znaczeń, które ze sobą niesie, zastanawiałam się, w jakiej roli wystąpi tytułowa barwa w tej konkretnej realizacji i czy w jakiś sposób mnie to zaskoczy.Kwadrat sceny w Zbąszyńskim Centrum Kultury spowija, o dziwo (bo w końcu: biały!), czarne sukno ułożone w nieregularny kształt, kojarzący się z zastygłą lawą lub spowitą mrokiem nocy wodą, na której zamarły fale. W czterech miejscach widać wybrzuszenia, które zaczynają się poruszać, raz to zbliżając do siebie, raz oddalając. Czarny materiał powoli zanika i zostaje biel, układająca się w pofałdowaną, chłodną przestrzeń (niczym śnieg lub spienione fale).
Świetliki latarek przesuwają się pod nią, powoli zmierzając ku zewnętrznej stronie. Od początku akompaniuje temu wszystkiemu subtelna muzyka wykonywana na żywo przez Zioma Ziomkowskiego. Wchodzę w świat doskonale przemyślanych, tętniących symboliką obrazów, podobnie, jak ma to miejsce w „Przenikaniu", także spektaklu Teatru S w reżyserii Ireneusza Solarka. Choć to dwie różne opowieści, wspólną cechą jest ich urzekająca poetyckość i metaforyczność.
Gdy z szeleszczącej bieli wyłaniają się cztery ubrane w białe stroje postaci (Magdalena Miś-Herbeć, Monika Woźna, Rafał Gołek i Patryk Misiewicz) zaczyna się magia tworzenia. Oni się rodzą, łączą w pary, wędrują w swoje życia, czasem walczą, po drodze próbując utrzymać równowagę pomiędzy sobą. Fantastyczna jest na przykład scena, w której dwie pary balansują na deskach jak na huśtawkach, a wyświetlane w tle czarno-białe fale podkreślają fakt wspólnego płynięcia przez życie. Trudno wówczas wyrzucić z głowy frazę: „życie to surfing, więc nie bój się fal" z utworu grupy Myslovitz „Życie to surfing".
Wspomniane deski tworzą wiele różnych przestrzeni i jest to jeden z tych elementów perfekcyjnie przemyślanej scenografii, który gra różne role, w zależności od ustawienia i wykorzystania. Jak ławki w „Arcadii" Teatru KTO w reżyserii Jerzego Zonia, które raz są walizką, raz szkolną ławą, innym razem niesioną na ramionach trumną, tak tutaj sękate kawały drewna pełnią między innymi funkcję domu, tablicy czy wyznaczającego granicę cokołu.
„Biały" sięga także po słowo. Jest to poezja Zioma Ziomkowskiego i teksty Davida R. Hawkinsa, które pojawiają się w różnych momentach i miejscach. Jednak nie usłyszymy tutaj wypowiedzi, widzimy tylko różne formy zapisu tych słów (na przykład białą kredą lub czernią wydruku). Tym więcej znaczeń przychodzi do głowy patrząc na tę wszechobecną biel, która czasem zostaje zabrudzona innym kolorem. Przyznaję, że nie tylko tytułowa barwa, ale i całość przedstawianych zdarzeń aż kipi od znaczeń prowokujących refleksje. Czym jest życie? Jakie jest jego tło? Kim w tym wszystkim jesteśmy my – ludzie? Przychodzimy na świat czyści jak niezapisana kartka, a życie kreśli naszą historię. Czy jednak rzeczywiście zmieniają nam się od tego odcienie naszych wnętrz?
Finałowy obraz szachowego pojedynku między dwójką mężczyzn, który nie chce przestać ciągnąć myśli w stronę słynnej Bergrmanowskiej sceny gry w szachy ze Śmiercią („Siódma pieczęć" reż. Ingmar Bergman, 1957), podkreślany potęgującą napięcie muzyką, brzmiącą jak tykanie zegara w teleturnieju o bardzo wysoką stawkę, sprawia wrażenie niedomkniętego. Brak stanowczego zakończenia w postaci czy to zniknięcia głównych bohaterów, czy blackoutu, powoduje, że (idąc za przywołanym filmowym skojarzeniem) rodzi się pytanie, czy nasze życie kończy się wraz ze śmiercią? Czy to rzeczywisty kres i wówczas wpadamy w mrok?
Pytań, które pojawiają się w trakcie odbioru tego spektaklu jest wiele – od tych o rzeczywiste różnice między nami, iluzoryczność granic i ustaleń, aż po uniwersalność ludzkich przeżyć i doświadczeń. Rzekome konflikty, które się tam pojawiają, przypominają mi spór o dzieło, jaki toczy się w „Sztuce" w reżyserii Roberta Czechowskiego w realizacji Lubuskiego Teatru. Trójkę przyjaciół poróżniło to, co można ujrzeć w białym obrazie i stało się zarzewiem poważnego konfliktu, w którym poszło nie tylko o sztukę współczesną i jej odbiór. A przecież każdy z nas ma swoją własną optykę, która nie jest ani dobra, ani zła. Jest po prostu nasza.
Co zatem można dostrzec w „Białym" Teatru S w reżyserii Ireneusza Solarka? Ja zobaczyłam (niczym przepuszczone przez pryzmat taki, jaki zdobi okładkę płyty Pink Floyd „Dark Side Of The Moon") spektrum odcieni naszego życia i świata.
A Ty? Co zobaczysz w „Białym"?
__
Spektakl miał premierę w Zbąszyńskim Centrum Kultury w dniu 1.07.2025 w ramach tegorocznego festiwalu Międzynarodowe Spotkania Artystyczne Experyment w Zbąszyniu.
Reżyseria: Ireneusz Solarek
Występują: Magdalena Miś-Herbeć, Monika Woźna, Rafał Gołek, Patryk Misiewicz
Poezja: Ziom Ziomkowski
Wybrane fragmenty tekstów" David R. Hawkins
Muzyka: Ziom Ziomkowski
Dźwięk: Radosław Urbaniec
Światło: Daniel Adamczak
Agata Kostrzewska
Dziennik Teatralny Zielona Góra
9 lipca 2025