Spętani czy opętani

Mówisz: „Gombrowicz", myślisz: „Ferdydurke". Idąc do teatru na Gombrowicza, spodziewasz się dekonstrukcji mózgu i... lądujesz na „Opętanych" w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. To dopiero post-moderna, chce się rzec, ale po spektaklu przez chwilę nie mówi się nic.

Po pierwsze dlatego, że Gombrowicz mówi sam za siebie, dosłownie. Po drugie, nie znając tekstu ani kontekstu przez długi czas zastanawiamy się, co ma Gombrowicz wspólnego z tym dramatem na scenie. Otóż jest to przedwojenna powieść, której przez wiele lat się wstydził („powieść dla kucharek", „Mój projekt był w tym sensie niesłychanie radykalny: oddać się masie, stać się gorszym, niższym (...)"), zresztą została ona wydana po jego śmierci. Autor sięgnął do bardzo popularnych motywów: romans, podróż, opuszczone zamczysko, które do tej pory uznawane są za elementy literatury rozrywkowej. Jednak zostawił w powieści swój podpis – potem dobrze rozpoznajemy go w następnych utworach pisarza: fascynacja młodością, ludzką osobowością, zabawa gatunkami, prowadzenie kilku wątków równolegle.

Spektakl jest połączeniem powieści obyczajowej z powieścią gotycką. Fabułę spina postać narratora, którego ewidentnie możemy utożsamić z Witoldem Gombrowiczem, także poprzez umieszczenie części akcji na statku płynącym do Argentyny. Element obyczajowy – romans – otwiera sztukę, stopniowo akcja staje się coraz bardziej zawikłana, zmierzając w stronę katastrofy. Nagłe rozwiązanie problemu/zagadki przypomina rozstrzygnięcie rodem z kryminałów Agathy Christie, co wprawia w osłupienie i wytrąca z równowagi. Wydaje się, że Tadeusz Bradecki zrobił wszystko, co mógł, aby poprowadzić płynnie narrację, ale Gombrowicz go upupił...

„Opętani" zachwycają wizualnie i dźwiękowo: scenografia, przygotowana przez Jana Polewkę wykorzystuje możliwości i rozmiary sceny: przestrzeń to się zmniejsza, to się rozrasta, kostiumy przenoszą nas w epokę opisaną przez Gombrowicza. Muzyka skomponowana i zaaranżowana przez Bartosza Chajdeckiego jest mocnym punktem spektaklu, zwłaszcza tango, do którego tańczą tancerze i aktorzy. W głównych rolach wystąpili młodzi wykonawcy: Agnieszka Kościelniak, jako Maja Chochołowska, oraz Daniel Malchar, czyli Marian Leszczuk, a także doświadczeni aktorzy: Hanna Bieluszko, Rafał Dziwisz, Feliks Szajnert, Tomasz Międzik, Lidia Bogaczówna, Krzysztof Jędrysek, Antoni Milancej, Jerzy Światłoń, Karolina Kazoń, Ewelina Przybyła, Maciej Jackowski, Tomasz Augustynowicz, Rafał Sadowski i Karolina Kamińska.

Powieść „Opętani" pojawiła się na deskach Teatru niczym kolejny głos w dyskursie o Gombrowiczu. Pisarz, który przez wiele lat tworzył formę o poszukiwaniu formy, stworzył historię wykorzystującą pęta schematów stosunków międzyludzkich i ukazuje równie schematyczny sposób wychodzenia z nich. Mamy jednak motyw, który próbuje się wymknąć z tego układu: opętanie, a konkretnie wyzwolenie poprzez opętanie. A może jednak spętanie?



Maria Piękoś-Konopnicka

6 maja 2016
Spektakle
Opętani
Portrety
Tadeusz Bradecki