Spotkanie dusz

Człowiek nieuchronnie uwikłany jest w przestrzeń, w grę ciał i ducha, miary oraz kontekstów, dlatego też nie jest możliwe sprowadzenie jego bycia do samych wyliczeń czy materii, do centymetrów, cali, sążni czy mil morskich, co szczególnie uwidacznia się na przykładzie „oddalenia" – czynnika wpływającego na życie ludzkie nie tyleż przez sam fakt oddzielenia, co poprzez doświadczenie utraty. Czy jest to wpływ bezpośredni?

Pytanie okazuje się nie przynależeć do banalnych, otwierając drogę ku nieoczekiwanie pokaźnym złożom refleksji. Paradoksalnie poczucie oddalenia może okazać się wyjątkowo dotkliwe, bolesne, niemal namacalne, bo chociaż od drugiego dzieli wysoki mur czy bezdenna przepaść, a zatem staje się on niedostępny, odległy i chłodny – uderzająca, a wręcz napastliwa okazuje się właśnie ta granica niemożliwa do przekroczenia, która rozdzieliła dwa podmioty; pustka tak gęsta, że można ją złapać, i która również chwyta, dotyka, rani, przytłacza bądź odtrąca, prowadząc często ku nienawiści, niechęci, zobojętnieniu, zapomnieniu – ku relacyjnej śmierci.

Utrata jest wpisana w cykl życia, będąc nieuniknioną konsekwencją przemijania oraz podjętych wyborów. Traci ten, kto posiada, ale także ci, którzy postanowili pozostać bierni na wyzwanie życia. Niemożność utrzymania kontaktów, zwieńczona bardziej lub mniej efektownymi rozpadami; kłopotliwość spotkań po latach oraz widok nieodwzajemnionej miłości, niewrażliwość niezrozumienie, zdystansowanie wobec „już nieznajomego", aż wreszcie utrata relacji z samym sobą – te stany i zdarzenia towarzyszą wielu ludzkim historiom, unaoczniając dynamizm naszego istnienia oraz przypominając o niechybnym kresie. Nie oznacza to, że utrata nieodzownie musi być siłą zgubną, nieprzyjazną, negatywną. Oddalenie to żywioł, który umożliwia również ucieczkę od czynników patologicznych, oderwanie się od toksycznych związków i wyniszczającej przeszłości. Powierza przeszłość murom pamięci, umożliwia rozpoczynanie „nowego", nadaje wartość wspomnieniom, sprawia, że człowiek szanuje czas, dorastając ku docenieniu ożywiającej bliskości i miłości.

Brak zainteresowania, jak i niechęć spowodowana „oddaleniem" może przejawiać się także na poziomie kontaktów międzykulturowych – nawet w epoce globalizacji. Jako przykład może posłużyć niemal każdy „odległy nam" kraj i „nieznajomy nam" naród – chciałbym jednak zwrócić szczególną uwagę na Japonię, która pomimo swojego uniwersalnego bogactwa, niekiedy – niezależnie czy w pop-cukierkowym wydaniu pełnym plastikowych uśmiechów oraz przeuroczych końcówek; czy w surowej i ascetycznej powadze uosabiającej wielowiekową historię Kraju Kwitnącej Wiśni – przez bycie tak odległą oraz zbudowaną na tak odmiennych kontekstach, może umykać niejednemu polskiemu czytelnikowi, skłaniającemu się raczej do sięgania po to, co kulturowo bliskie. Warto jednak pamiętać, że do cech kultury wysokiej, umożliwiającej człowiekowi pełny rozwój osobowy oraz uniknięcie pułapki narodowego szowinizmu, zalicza się zdolność dialogu międzykulturowego, rozumianego jako otwarte i krytyczne zarazem spotkanie, umiejętność analizy jego dorobku, a następnie wydobywania tego, co w Drugim najlepsze, by – w miarę możliwości – przełożyć to na rodzimy grunt. Nie jest to zatem postawa ślepej fascynacji, lecz otwartości na dobro. Tę poszukiwawczą gotowość doskonale reprezentował Ōgai Mori, twórca wyraźnie zaznajomiony dokonaniami kultury Zachodniej, którego życie i twórczość inspirują do ponownego przyjrzenia się naszej tradycji, jak i bogactwom tego, co odległe.

„Zarządca Sanshō" to szósta książeczka z kolekcji „Tajfuny Mini", poświęcona tym razem twórczości Ōgai Mori'ego. Składają się na nią trzy opowiadania jego autorstwa: „Hipnoza", „Hanako" oraz tytułowy „Zarządca Sanshō". Choć wybrane teksty stanowią zaledwie zalążek twórczości japońskiego pisarza, umożliwiają dostrzeżenie specyfiki tego autora, człowieka wykształconego, skrupulatnego, świadomie łączącego tradycję z wpływem kultury zewnętrznej. Wpływ ten uwidacznia się szczególnie w obrębie stylu, w którym wybrzmiewają echa twórczości europejskiej, chociażby Hansa Christiana Andersena. Nie jest to w żadnej mierze przypadkowe. Książeczka wręcz naszpikowana jest świadomymi nawiązaniami do owoców Zachodu, w szczególności do osiągnięć kultury niemieckiego. Nie popada jednak w eklektyczne napuszenie. To nie zbitek nawiązań dla samych nawiązań. Zaskakuje ona płynnością oraz lekkością, harmonijnością i uporządkowaniem, i trudno ją zredukować do zbioru realistycznych portretów czy impresjonistycznych obserwacji „teraz". Spotkanie znanego z odmiennym, rodzinnego z obcym, wypowiedzianego z niewypowiedzianym, do którego doprowadza Ōgai Mori, niesie z sobą coś więcej niż grę cywilizacji – to poszukiwanie bliskiego piękna poprzez wejrzenie w odległe.

Książeczkę otwiera utwór „Hipnoza", który chociaż obfity w dialogi oraz napędzany dynamiką międzyludzkiego kontaktu, bazuje w dużej mierze na niewypowiedzeniu, niejasności, niewysłowionych motywach postaci z tła – lekarza skrytego za doświadczeniami bohaterów. Chociaż nie pojawia się on osobiście, stanowi punkt zapalny całej historii, roztaczając wokół siebie aurę tajemnicy – czy jednak to opowiadanie tylko o tajemnicy? Na przestrzeni tych dwudziestu paru stron niewątpliwie zarysowuje się przecież zalążek prymarnego konfliktu między nim a głównym bohaterem – zalążek aż pragnący bujniej się rozwinąć. Nie wątpię, że chociaż opowiadanie zostało ukończone, spięte dokładnie „kompozycyjną klamrą", mogłoby zostać rozbudowane, a wręcz przekształcone w osobną książkę. Nie oznacza to bynajmniej, że krótka forma jest nieudana – ostatecznie pobudza, fascynuje, otwiera na niewyłowione, poszukuje indywidualności w uniwersalności – jest większa niż jej objętość.

Jeszcze widoczniejszy wpływ Zachodu uobecnia się w opowiadaniu „Hanako", zainspirowanym realnym wydarzeniem z początku XX wieku – spotkaniem Auguste Rodina z japońską aktorką Hisą Ōtą, występującą wówczas we Francji właśnie pod pseudonimem „Hanako". Kontakt ten zaowocował słynną serią masek, jak też opowiadaniem Ōgai Mori'ego, udowadniającego, że spotkanie może umożliwić dostrzeżenie bliskiego piękna, które dotąd nam umykało, skrywało się za codziennością, za przyjętymi oczekiwaniami, a które odsłonił ten Drugi.

Ostatnie, tytułowe opowiadanie stanowi jedno z najbardziej rozpoznawalnych dzieł Moriego – choć sam autor wyrażał się o nim z dystansem, ze względu na przełamanie zasady prawdopodobieństwa przy rozwiązywaniu akcji. „Zarządca Sanshō" ukazuje losy dwójki dzieci, brata Zushiō oraz siostry Anju, które z rozpłakanych i niepozornych postaci przekształcają się w głównych bohaterów, zmuszonych do nagłego dorośnięcia oraz starcia z nieprzyjaznym losem. Tekst ten, zainspirowany XIV wieczną balladą sekkyōbushi, łączy baśniową konwencję z motywem wędrówki, zaskakując Andersenowską zdolnością wyławiania niezwykłej siły z rzeczy małych. Jest prosty i barwny, wzruszający i zaskakujący, oparty na motywach podróży, walki o siebie, wyrzeczenia, zwieńczony przejrzystym morałem. Wydaje się, że pewne zastrzeżenia samego autora względem swojego tekstu były słuszne, że zakończenie dostatecznie nie wybrzmiało, nieco rozmyło się i tym samym położyło cień banalności na pozostałości tekstu. Nie przekreśla to bynajmniej rangi samego utworu – ważnego kulturowo i pociągającego swoim onirycznym charakterem.

Opowiadania zostały przetłumaczone oraz opatrzone wstępem „Obserwator rzeczywistości, architekt słowa" przez Katarzynę Sonnenberg-Musiał, która skrupulatnie przybliżyła postać japońskiego pisarza, wykazując liczne związki, jakie łączyły go z kulturą zachodnią, a także zarysowała kontekst powstania każdego z opowiadań. W całości „Zarządca Sanshō" okazuje się wyjątkowo interesującą lekturą, podtrzymującą dobrą passę cyklu „Tajfunów mini" – niewielkich, ale wyjątkowo soczystych książeczek, ujętych zawsze w starannie przygotowanej oprawie graficznej.

Książeczek, które inspirują i zdają się pytać: czy może także dziś nie byłoby warto opuścić oczywistych ścian, by wyjść naprzeciw Japonii – tak jak Ōgai Mori wykroczył naprzeciw Europie?



Jan Królewski
Dziennik Teatralny Warszawa
14 czerwca 2022
Książki
Zarządca Sansho
Portrety
Ogai Mori