Sprawiedliwość należy do silniejszych

Spektakl „I tak nikt mi nie uwierzy" inspirowany jest losami Barbary Zdunk – ostatniej kobiety w Europie spalonej na stosie. Jej historia ukazuje, jak podważa się wiarygodność kobiet, zarówno w czasach procesów o czary, jak i dziś, w sprawach dotyczących gwałtów i innych seksualnych nadużyć.

W konsekwencji kobieta przestaje wierzyć w swoją opowieść. Strzępy informacji dotyczące Barbary Zdunk układają się w okrutny obraz jej krótkiego życia jako serii nadużyć i gwałtów, za które kara spotykała nie oprawców, a ich ofiarę. Przez cztery lata przed egzekucją strażnicy stręczyli Barbarę wszystkim chętnym obywatelom miasta. W więzieniu kobieta urodziła dwoje dzieci, z których jedno umarło, nie wiadomo czy z przyczyn naturalnych, czy z rąk bezsilnej oskarżonej. Im więcej spotykało ją krzywd, tym bardziej bohaterka dostosowywała się do oczekiwanego obrazu czarownicy, kobiety – podpalaczki, uwodzącej cudzych mężów, a wreszcie dzieciobójczyni, której należy się spektakularnie pozbyć.

Prawdziwym powodem egzekucji Barbary jest jej wzrok, który podobnie jak spojrzenie Meduzy budzi przerażenie. Wywołuje wyrzuty sumienia, albo inne niekontrolowane odruchy. Od początku dziejów ludzie stwarzają sobie potwory, smoki i czarownice, żeby je potem mordować w imieniu praworządności i sprawiedliwości. Dzięki takim mechanizmom, sprawiedliwość zawsze należy do silniejszych, którzy decydują, jakie jej obrazy sprzedawać społeczeństwu, zwłaszcza w sytuacjach permanentnych zagrożeń i kryzysów.



(-) (-)
Materiał Teatru
19 czerwca 2020
Portrety
Wiktor Rubin