Szacunek dla tradycji teatru lalkowego

Z kulturalnej mapy Wrocławia zniknie Wrocławski Teatr Lalek. Jego następcą będzie Teatr Miejski. Zmiany nastąpią prawdopodobnie do końca tego roku. O sprawie będą dyskutować w czerwcu radni.

Wyrzucenie lalek z nazwy ma sprawić, że więcej osób zainteresuje się ofertą placówki. Nowy szyld będzie, zdaniem wrocławskiego magistratu i dyrektora WTL Roberto Skolmowskiego, lepiej oddawać profil działalności teatru.

Zmiana nazwy ma też nawiązywać do historii miasta - przed wojną we Wrocławiu, w miejscu dzisiejszej Opery Wrocławskiej, działał Stadttheater. Pomysł nie jest nowy. -Myśleliśmy o przemianowaniu WTL na Teatr Miejski już kilka lat temu - wyjaśnia Jarosław Broda, szef wydziału kultury wrocławskiego magistratu. Plan nie doczekał się jednak realizacji - między innymi dlatego, że nie podobał się poprzednim dyrektorom WTL.

Sojusznika urzędnicy znaleźli dopiero w Skolmowskim, który rządzi przy pl. Teatralnym od września 2007 roku.

Roberto Skolmowski: - Zauważyliśmy, że we Wrocławiu jest wielka grupa potencjalnych widzów - chodzi o młodzież gimnazjalną i licealną - dla której nie ma żadnych propozycji repertuarowych. Nadal jesteśmy jedynym teatrem, który gra spektakle powstałe specjalnie dla młodzieży. Dzięki temu zdobyliśmy tysiące nowych odbiorców, dla których obecna nazwa jest po prostu myląca. Nasze nowe projekty: Bajkobus, spektakle dla dorosłych i młodzieży - edukacyjne i o tematyce społecznej, Spacerownik, Rejsy - i cała aktywność związana z Ogrodem Staromiejskim, nie mówiąc już o prospołecznej i edukacyjnej działalności Teatru - dla tego wszystkiego nie wystarcza nazwa: Wrocławski Teatr Lalek. Nazwa: Teatr Miejski najlepiej odzwierciedla to, czym ten teatr jest obecnie.

Broda zaznacza, że na zmianie na pewno nie stracą ani widzowie, ani aktorzy, bo teatr będzie kontynuował dotychczasową linię programową. Lalki mają zniknąć z nazwy, ale nie z repertuaru. Miasto chce, by pod banderą nowego teatru organizowane były rozmaite, nie tylko teatralne i nie tylko dla dzieci, wydarzenia. Taką właśnie wizję realizuje konsekwentnie od początku swojej kariery w WTL Skolmowski.

Pomysłodawcy zmian przekonują, że cała operacja nie nadwyręży budżetu teatru - ma kosztować kilka tys. zł.

Roberto Skolmowski: nazwa Wrocławski Teatr Lalek nam nie wystarcza

Chce Pan zmienić statut teatru - stosowne dokumenty wpłynęły już do wydziału kultury wrocławskiego magistratu. Co taka zmiana - oprócz zmiany nazwy z Wrocławskiego Teatru Lalek na Teatr Miejski ma przynieść?

Przede wszystkim chciałbym z całą mocą podkreślić, że zmiana, o której Panie mówią, jest wyłącznie zmianą formalną, na poziomie nazewnictwa - i niczego więcej. Zmiana ta jest usankcjonowaniem przeobrażeń, jakie we Wrocławskim Teatrze Lalek już się dokonały. Nazwa "Teatr Miejski" odpowiada stanowi faktycznemu i nie wprowadza widza w błąd - od dawna przecież nasz Teatr nie jest już wyłącznie teatrem lalek! W ciągu czterech ostatnich lat profil działalności Teatru znacznie się rozszerzył. Podkreślam: rozszerzył, nie zawęził. Między październikiem 2007 a majem 2011 odbyło się tu 38 premier, z czego aż 28 to spektakle lalkowe, do których wyprodukowaliśmy w sumie 533 lalki! Jasno z tego wynika, że Teatr nie przestał być teatrem lalek - ale nie da się ukryć, że stał się czymś więcej. Teatr lalkowy pozostał głównym, ale niejedynym obszarem naszej działalności. Zaangażowaliśmy się bowiem w wiele dodatkowych projektów. Nie wynikło to z naszego widzimisię. Zauważyliśmy po prostu, że we Wrocławiu jest wielka grupa potencjalnych widzów - chodzi o młodzież gimnazjalną i licealną - dla której nie ma żadnych propozycji repertuarowych. Nadal jesteśmy jedynym teatrem, który gra spektakle powstałe specjalnie dla młodzieży. Dzięki temu zdobyliśmy tysiące nowych odbiorców, dla których obecna nazwa jest po prostu myląca. Nasze nowe projekty: Bajkobus, spektakle dla dorosłych i młodzieży - edukacyjne i o tematyce społecznej, Spacerownik, Rejsy - i cała aktywność związana z Ogrodem Staromiejskim, nie mówiąc już o prospołecznej i edukacyjnej działalności Teatru - dla tego wszystkiego nie wystarcza nazwa: Wrocławski Teatr Lalek. Nazwa: Teatr Miejski najlepiej odzwierciedla to, czym ten teatr jest obecnie.

Czym Teatr Miejski będzie różnił się od Wrocławskiego Teatru Lalek?

Niczym. Nie będzie się różnił niczym. Będzie robił dalej to, co robi obecnie: teatr lalkowy i projekty dodatkowe pod nazwą, która nie wprowadza w błąd. Powodzenie i ciągle rosnąca liczba naszych widzów są dowodem na to, że idziemy dobrą drogą. Nie ma żadnego powodu, żeby z niej zbaczać, żeby zmieniać profil działalności. Chciałbym bardzo mocno podkreślić, że za zmianą nazwy nie pójdą żadne reformy organizacyjne. Nie będzie żadnych zwolnień grupowych (słyszałem, że krążą takie plotki - złośliwe bzdury frustratów). Wręcz przeciwnie, planuję powiększenie zespołu aktorskiego, który już w tej chwili jest bardzo obciążony - gramy przecież ponad 500 spektakli w roku; w samym maju i czerwcu - 140! Dyrektor, który w tej sytuacji redukowałby zespół, byłby po prostu idiotą. Status quo zespołu pozostanie nienaruszone. Chcę przy okazji zauważyć, że zespół aktorski Wrocławskiego Teatru Lalek to obecnie najlepiej zarabiający - w ramach jednego etatu! - zespół we Wrocławiu, jeżeli nie w ogóle w Polsce. Kiedy objąłem dyrekturę teatru, stawki aktorów oscylowały wokół 30-50 złotych za spektakl. Teraz 100-300 za spektakl. Godziwe zarobki artystów uważam za swoje największe osiągnięcie, największą zdobycz ostatnich lat.

Kto jest pomysłodawcą zmiany statutu teatru? Podobno taki pomysł powstał już
wiele lat temu?

Ja jestem jej pomysłodawcą. Pomysł powstał w momencie, w którym zauważyłem,
że nazwa "Wrocławski Teatr Lalek" przestaje odpowiadać faktycznej działalności teatru.

Teatr lalek ma we Wrocławiu wspaniałe tradycje - nie obawia się Pan, że zmiana nazwy i statutu ściągnie na Pana krytykę ze strony wrocławskiego środowiska teatralnego?

Dlaczego miałaby ściągnąć krytykę środowiska? Moje intencje są czyste. Uważam, że sztuczne wywoływanie sensacji wokół faktu zmiany nazwy Teatru jest nie tylko nieuzasadnione, ale wręcz nie na miejscu, taka Polska draka. Zgadzam się z tym, że Wrocławski Teatr Lalek ma wspaniałe tradycje - i uważam, że znakomicie je kontynuujemy. W statucie Teatru Miejskiego znajdzie się informacja o tym, że chcemy kultywować 65-letnią tradycję i markę Wrocławskiego Teatru Lalek. Raz jeszcze powtórzę: będziemy nadal grać spektakle lalkowe. Czy to nie oczywiste, że jako absolwent wrocławskiego Wydziału Lalkarskiego mam ogromny szacunek do teatru lalkowego? Zdradzę Paniom tajemnicę: kiedy objąłem dyrekturę tego teatru, znalazłem lalki i rekwizyty leżące bez ładu i składu w teatralnej piwnicy, część z nich była zniszczona, zapleśniała i leżała tak chyba od powodzi w 1997 roku. Teatr nie miał magazynów co dziś wydaje się nie do pojęcia. Czego nie grano gniło (dosłownie !). Obecnie wszystkie te lalki są odnowione, naprawione, pieczołowicie zabezpieczone w specjalnych skrzyniach i profesjonalnie skatalogowane. Co więcej - co jest absolutnym precedensem! - w ciągu ostatnich lat zrobiliśmy kompletną dokumentację fotograficzną wszystkich archiwalnych lalek i rekwizytów. Powstały całe foto-katalogi.Te prace, bardzo drogie, sfinansowaliśmy z własnych środków. Ponad 9000 zdjęć aż 1200 obiektów. Podkreślam: nikt nigdy tego nie robił. Ten teatr miał bardzo nieuporządkowane archiwum, większość jego spektakli nie ma zapisów audiowizualnych. Postanowiłem to zmienić. Zarejestrowałem wszystkie spektakle, które odziedziczyłem. Dacie wiarę, że taki spektakl jak "Śmieszny Staruszek" nie miał archiwalnego zapisu?!?!? Teraz z okazji Roku Tadeusza Różewicza wydamy płytę z porządnym livem ze spektaklu. Myślę, że to trochę skandal, żeby nie rejestrować spektakli. Nieprawdopodobne... w drugiej połowie XX wieku.... Dziś z dawnych, wybitnych przedstawień, zachowały się skrawki albo nic. No tak zawsze można pleść legendy i bajki... Po cóż miałbym to wszystko robić, gdybym zamierzał - jak się często prostacko insynuuje - doprowadzić teatr lalkowy do upadku? Trochę tego mam dość.

Właśnie inicjujemy - we współpracy z Centrum Scenografii w Katowicach, pod opieką naukową prof. Dariusza Kosińskiego - projekt pierwszego w Europie Wirtualnego Muzeum Teatru Lalek. Mamy już 9000 fotografii lalek, pracujemy nad digitalizacją reszty zbiorów. Tworzymy 3 poziomowy słownik teatralny; dla tych co nie umieją czytać, dla szkół podstawowych i dla tych co czytają i rozumieją co czytają. To chyba najpoważniejszy dowód mojego szacunku dla tradycji teatru lalkowego w ogóle - a tego Teatru Lalek w szczególności.



Justyna Kościelna, Marta Wróbel
POLSKA Gazeta Wrocławska
17 maja 2011