Szekspir inaczej

W tej naszej, zabieganej epoce, okres urlopowy stwarza jedną z nielicznych okazji do obejrzenia przez warszawiaka spektakli w innych miastach. Całe szczęście, że już dawno minęły czasy, gdy teatry zamykały się na okres letni i również robiły sobie wakacje. A więc, jak można, to trzeba korzystać.

W Gdańsku, w dniach 29 lipca - 7 sierpnia, odbywał się dwudziesty już, jubileuszowy, Festiwal Szekspirowski. Jak przystało na ten młodzieńczy wiek, Festiwal emanuje werwą, energią i kreatywnością. Pisząc Festiwal, mam oczywiście na myśli jego twórców i realizatorów, a szczególnie spirytus movens całości - prof. Jerzego Limona, Joannę Śnieżko-Misterek - selekcjonerkę konkursu o Złotego Yoricka i Magdalenę Hajdysz - rzeczniczkę prasową. Jest jeszcze sztab innych osób (np. Łukasz Drewniak - koordynator SzekspirOFF i wspomagająca go Karolina Lipińska). Ponieważ w ciągu dwóch dekad, Festiwal rozrósł się do wydarzenia artystycznego dużych rozmiarów i nie rozgrywa się na jednej wypożyczonej scenie, wszystkie te osoby wykonują gigantyczną pracę. Miejsc, w których publiczność może obserwować wydarzenia artystyczne jest w całym mieście kilka. Tylko spektakle głównego nurtu wystawiane są na dużych scenach w Teatrze Wybrzeże i macierzystym Gdańskim Teatrze Szekspirowskim. Urok tego Festiwalu polega na tym, że oprócz "tradycyjnych" spektakli prezentowanych przez zawodowe teatry dramatyczne, publiczność może zobaczyć również równoległy nurt SzekspirOFF, czyli dziesiątki najrozmaitszych prezentacji ściśle, bądź bardzo luźno bazujących na twórczości Williama S. W tym roku, wśród nich były np. etiudy baletowe, monodramy, kabarety, stand-upy, przedstawienia uliczne, pantomimy, koncerty muzyczne, przedstawienia kukiełkowe i inne. Dla mnie tegorocznym hitem była grupa sześciu artystów brytyjskich - Forced Entertainment, która każdego dnia prezentowała kilka spektakli (w sumie zebrało się ich 36, czyli wszystkie napisane przez Szekspira), pod wspólnym tytułem "Complete Works: Table Top Shakespeare" (na zdjęciu). Jeżeli ktoś miał obawy, że kilka spektakli Szekspira dziennie (co godzina - kolejny), to dawka nie do przyjęcia, był w błędzie! Anglicy mieli genialny pomysł: Mała scena (Malarnia Teatru Wybrzeże), jeszcze zmniejszona kotarami do rozmiarów dużego pokoju, zero dekoracji, oprócz stojących po obydwu bokach regałów "zagraconych" najprzeróżniejszymi, małymi przedmiotami używanymi na co dzień w kuchni, łazience, czy do sprzątania. Na środku zwykły stół kuchenny, typu deska na czterech nogach, bez żadnych szafek, szuflad, czy rozkładanych blatów. Za nim, vis a vis publiczności, siada aktor/aktorka i opowiada współczesnym językiem (po angielsku) treść sztuki, ilustrując ją tymi najzwyklejszymi w świecie przedmiotami. Każdy spektakl trwa ok. 50-55 min., światło cały czas pali się takie samo (w przerwie między spektaklami - też), od czasu do czasu w tle puszczany jest cicho, podkład muzyczny, typu "szmerek".

To połączenie absolutnej ascezy (forma), z fantastyczną treścią (sztuki Szekspira opowiadane współczesnym językiem), okazało się hitem i strzałem w dziesiątkę. Jak ćwierkały dobrze poinformowane gdańskie wróble, organizatorzy mieli pewne obawy, czy nie będzie problemów z odbiorem tekstu, ponieważ w czasie spektakli nie było symultanicznego tłumaczenia. Nie było! Publiczność rozumiała wszystko i w lot chwytała różne smaczki i żarciki językowe, żywo reagując już w trakcie kolejnych spektakli, a po ich zakończeniu, każdorazowo nagradzając aktorów potężną porcją braw.

A fantazja opowiadaczy w używaniu przedmiotów, była nieograniczona. Ponieważ u Szekspira prawie w każdej sztuce występuje jakiś król, królowa, lub co najmniej władca lub książę/księżniczka, za każdym razem był on/ona symbolizowany przez inny przedmiot. Najczęściej były to jakieś duże, "dostojne" butelki szklane lub plastikowe. Ale nie zawsze! W jednym przypadku ogromną wesołość publiczności wzbudziła monarchini, w postaci porcelitowego kubka pełnego sztućców i mieszadeł do robotów kuchennych, wsadzonych tak jak się je wrzuca po umyciu, do wysuszenia. Ten pękaty kubek z mieszadłami, wyglądał zupełnie jak postać królowej z ówczesnych obrazów!

Taka metoda opowiadania znana jest już od dawien dawna w kontaktach z dziećmi, gdzie solniczka jest np. giermkiem, nóż bohaterskim księciem, flakonik perfum - wiotką księżniczką, a przetykacz do zlewu wstrętnym, czarnym charakterem.

Do tego dochodzi jeszcze bardzo ważny element. To nie były żadne wygłupy!! To w pełni profesjonalni aktorzy, ze znakomitą dykcją, fantastycznie operujący głosem i dyskretnie, ale w sposób zauważalny mimiką, opowiadali zwykłym, współczesnym językiem najsłynniejsze, klasyczne dzieła literatury światowej!

Obyśmy doczekali się takiego wykonania po polsku! Taki sposób przedstawiania sztuk Szekspira jest rewelacyjny. Oczywiście! Nie może on funkcjonować ZAMIAST oryginalnego tekstu! Ale jako zachęta do jego przeczytania i pomoc w połapaniu się w - jak to zawsze u Szekspira - zawiązanych na supeł relacjach rodzinnych, towarzyskich i damsko-męskich, jak najbardziej TAK.

Troszkę szkoda, że w tym roku, najmłodszy i najmniejszy celebryta i recenzent świata Kazio Sponge, nie komentował każdego spektaklu, zaraz po jego zakończeniu. Tym razem wystąpił w konkursie OFF z własnym show, zatytułowanym "Grill show - czyli Szekspir na gorąco". Stand-up bardzo podobał się licznie zgromadzonej na dziedzińcu Teatru Szekspirowskiego publiczności, ale Kazio nie dostał żadnej nagrody, bo konkurencja była bardzo, bardzo silna.

Zaiste bardzo trudne zadanie miało jury tegorocznego Festiwalu rozstrzygając, które z nieporównywalnych prezentacji OFF Festiwalu zasługują na nagrody i wyróżnienia.

Ostatecznie Jury (Adam Orzechowski - przewodniczący oraz Jadwiga Możdżer i Paweł Aigner) Konkursu w Nurcie SzekspirOFF 2016, odbywającego się w ramach 20. Festiwalu Szekspirowskiego w Gdańsku, po obejrzeniu 24 wydarzeń artystycznych w dniach od 29 lipca - 7 sierpnia 2016 roku, przyznało następujące nagrody i wyróżnienia:

- Nagrodę Główną - dla Przemysława Wasilkowskiego za spektakl "Sam" - za wybitną kreację aktorską, osobistą i szczerą wypowiedź twórczą oraz wielowymiarową inspirację "Hamletem",

- dwie równorzędne Nagrody Drugie - dla: spektaklu "Córki Leara" z Akademii Teatralnej w Warszawie w reżyserii Darii Kopiec oraz spektaklu "Czekając na Otella" Teatru EKIPA, w reżyserii Jana Naturskiego - za konsekwentną i spójną wypowiedź teatralną i swobodne poruszanie się w różnorodnych konwencjach teatralnych,

- Nagrodę Trzecią - dla Teatru PAPAHEMA za spektakl "Macbett", pod opieką reżyserską Mateusza Przyłęckiego - za interpretację kondycji współczesnego świata przez pryzmat sztuki Eugene Ionesco oraz zastosowanie różnych technik aktorskich i pełną młodzieńczej energii kreację zespołową,

- Wyróżnienie - dla Niepublicznego Policealnego Studium Musicalowego CAPITOL za spektakl "Oczy paść będę cieniem", w reżyserii Mikołaja Woubisheta - za ofiarność i determinację zmierzenia się z najtrudniejszymi monologami Williama Szekspira,

- Wyróżnienie - dla zespołu PELETON za spektakl "Szekspiracje" - za osobowość sceniczną i poczucie humoru,

- Wyróżnienie - dla Heleny Ganjalyan za spektakl "MELT" - za inspirujące zmierzenie się z postacią Ofelii i poszukiwanie własnego języka teatralnego.

Złotego Yoricka 2016 w konkursie na najlepszą polską inscenizację dzieł dramatycznych Williama Szekspira oraz utworów inspirowanych jego dziełami, w sezonie 2015/2016, zdobył Teatr Powszechny w Warszawie za spektakl "Juliusz Cezar" w reżyserii Barbary Wysockiej.



Krzysztof Stopczyk
www.kulturalnie.waw.pl
20 sierpnia 2016