Szekspir. Szekspira. Szekspirowi. Z Szekspirem. O Szekspirze

Globalny projekt literacki na fundamentach dramatów Williama Szekspira
Odmieniany od ponad czterystu lat we wszystkich przypadkach niemal na całym świecie. Geniusz w teatrze, w poezji. Wypełnił sobą te obszary i zafascynował na zawsze. Zabrakło go w powieści. Jego sztuki teatralne mają właściwości hipnotyczne. Bo jak wytłumaczyć fakt, że każde następne pokolenie czyta go, wystawia na scenie, słucha w muzyce i ogląda w balecie. Transformacji jest wiele. I każda fascynująca.


Jak narodził się „Projekt Szekspir"

Gdyby tak nie było, nie powstałby międzynarodowy projekt literacki „Projekt Szekspir". A narodził się w założonym przez Wirginię Woolf i Leonarda Woolfa w roku 1917 wydawnictwie „Hogarth Press", które podjęło się bardzo ważnej misji - wydawania najwartościowszych dzieł czasów im współczesnych. I tak, wydawnictwo początkowo potraktowane jako hobby, szybko przekształciło się w poważną edytorską firmę. I to z takim skutkiem, że od roku 1912 do 1946 wydano ponad 500 tytułów. By uczcić 400-setną rocznicę śmierci Williama Szekspira, przypadającą na rok 2016, wydawnictwo zaproponowało najbardziej znakomitym mistrzom literatury, by szekspirowskie dramaty opowiedzieli na nowo i to w wersji powieściowej. Z Wielkiej Brytanii zaproszono pisarkę i feministkę, Jeanette Winterson, Howarda Jacobsona, pisarza, krytyka i felietonistę oraz Edwarda St. Aubyn'a, pisarza i dziennikarza. Ze Stanów Zjednoczonych - pisarkę i publicystkę Gillian Flynn, pisarkę Anne Tyler oraz autorkę powieści historycznych Tracy Chevalier. Z Kanady, Margaret Atwood, pisarkę, poetkę i krytyczkę literacką, aktywistkę społeczną, działająca też na rzecz ekologii. Norweskiego pisarza kryminałów i muzyka poprockowego - Jo Nesbo. W program szekspirowski na jego starcie zaangażowanych było około dwudziestu państw, pilotujących projekt. Do grupy międzynarodowych wydawców z Polski zaproszono Wydawnictwo Dolnośląskie.

Sześć fabularnych koncepcji

Dotychczas Wydawnictwo Dolnośląskie wydało sześć z ośmiu zaplanowanych szekspirowskich adaptacji. I tak kolejno ukazały się. „Zimowa opowieść. Przepaść czasu" Jeanette Winterson. „Kupiec wenecki" Howarda Jacobsona, „Poskromienie złośnicy" Anne Tyler, „Burza. Czarci pomiot" Margaret Atwood, „Otello. Ten obcy" Tracy Chevalier, „Makbet" Jo Nesbo. W planie jest jeszcze „Hamlet", który napisze Gillian Flynn oraz „Król Lear", autorstwa Edwarda St. Aubyn'a". Każda z nich nawiązuje do swego pierwowzoru i to w sposób niezwykle ciekawy.

Szekspir w teatrze, Szekspir w operze

Kochamy Szekspira, bo gdyby tak nie było, nie powstałby w roku 2008 Gdański Teatr Szekspirowski z inicjatywy Fundacji Theatrum Gedanense, w którym odbywa się co roku międzynarodowy Festiwal Szekspirowski. Nie byłoby tylu inscenizacji, tylu różnorodnych i odkrywczych interpretacji polskich artystów.
Z ostatnich publikacji związanych z szekspirowskimi klimatami warto odnotować wydaną w roku 2013 przez Wydawnictwo Naukowe UAM w Poznaniu książkę „Szekspir w operze XIX wieku. Romantyczne konteksty, inspiracje i nawiązania" Aliny Borkowskiej-Rychlewskiej. Jak czytamy w opisie, autorka „prezentuje bogaty obraz Szekspira w teatrze i operze XIX stulecia, ze szczególnym uwzględnieniem jego romantycznych (literackich, estetycznych i filozoficznych) kontekstów. Bezsprzecznie stanowi ona nie tylko bardzo ważne uzupełnienie badań w zakresie librettologii, operologii, literaturoznawstwa i teatrologii, ale także w dziedzinie polskiej szekspirologii". W swej publikacji autorka podaje przykłady transformacji Szekspira do dzieł operowych wśród których jest i opera „Falstaff" Giuseppe Verdiego.
Operowy „Falstaff" według Macieja Prusa
Już sama analiza libretta obrazuje, z jakim materiałem dramatycznym spotkał się jego autor i jakim poddał go zabiegom, by powstał materiał dla śpiewaków operowych. Arrigo Boito napisał go według „Wesołych kumoszek z Windsoru" i „Henryka IV". Z ostatnich inscenizacji tej komedii lirycznej w trzech aktach i sześciu obrazach warto przypomnieć inscenizację w reżyserii Macieja Prusa, której premiera odbyła się w październiku 2017 roku w Operze Nova w Bydgoszczy.
Ileż to stereotypów kojarzących się z dotychczasowymi literackimi i scenicznymi wizjami Falstaffa złamało to przedstawienie. Zamiast wizerunku podstarzałego, otyłego szekspirowskiego zawadiaki i pijaka Maciej Prus stworzył pewnego siebie mężczyznę, atrakcyjnego fizycznie i ceniącego uroki życia, najchętniej w postaci pięknych kobiet, które to w jego męskiej zarozumiałości, są na tyle naiwne, słabe psychicznie i poddańcze, że bez trudu można je wykorzystać, a przy okazji zadrwić i zakpić. A przede wszystkim wyłudzić pieniądze, których to mu zawsze brakuje. I taki jest początek scenicznej intrygi. Powierzenie roli Falstaffa wspaniale brzmiącym bas barytonom - Leszkowi Skrli oraz Łukaszowi Golińskiemu, mogącymi także zaimponować swymi warunkami fizycznymi, jeszcze bardziej podniosło temperaturę tej operowej wersji opartej na motywach szekspirowskich. Z kolei trzy „wesołe kumoszki" udowadniają Falstaffowi, że nie są bezbronne, bronią swojej dumy, honoru i nie pozwalają mu na manipulowanie swym życiem. Maciej Prus wyreżyserował na scenie Opery Nova nie tylko w znakomitym stylu operę komiczną, ale przede wszystkim dzieło, nie pozbawione filozoficznych przemyśleń.

Romeo i Julia na muzycznej pięciolinii

Dwa lata temu Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu wydało książkę Małgorzaty Pawłowskiej „Muzyczne narracje o kochankach z Werony". Autorka skoncentrowała się na micie Romea i Julii oraz na sposobach jego transformacji do świata muzyki. A dzieła muzyczne zainspirowane historią kochanków, które omawia, są bardzo zróżnicowane. Zostaje przywołany Georg Benda i jego śpiewogra, opera Vinzenzo Bellini'niego. Jest i symfonia dramatyczna Hectora Berlioza, a także i opera liryczna Charlesa Gounoda. I tutaj Małgorzata Pawłowska w sposób arcy-interesujący przedstawia genezę powstawania tych utworów, przytacza fakty z życia kompozytorów obrazujących związek z pracą nad dziełami. Śledzimy jej szczegółową analizę poszczególnych części partytury. Pojawia się Piotr Czajkowski i jego poemat symfoniczny poświęcony kochankom z Werony, jest i Sergiusz Prokofiew oraz musical „West Side Story" Leonarda Bernsteina. Jest i analiza muzyki filmowej skomponowanej przez Nino Rotę do filmu Franca Zerfirellego „Romeo and Juliet".

Baletowa wersja kochanków z Werony
W kontekście tych rozważań nie sposób pominąć niedawną produkcję baletową Opery Nova w Bydgoszczy, jaka otworzyła tegoroczny, XXV Bydgoski Festiwal Operowy. A jest nią balet „Romeo i Julia" do muzyki Sergiusza Prokofiewa w choreografii Paula Chalmera. Pięćdziesiąt dwie części muzyczne układały się niemal w filmowe obrazy wypełnione emocjami wiążącymi się z miłością, nienawiścią, walką i śmiercią. Duch Szekspira widoczny był we wszystkich układach choreograficznych. Pojawiała się tak typowa dla tego szekspirowskiego dzieła dramatycznego jak i jego wersji muzycznej oraz baletowej - „niezgodność w harmonii" – czyli połączenie tragedii z komedią czy romantyzmu z antyromantyzmem.

Ślady Szekspira w literaturze i nie tylko

Z kolei Wydawnictwo Naukowe Akademii Ignatianum w Krakowie wydało w tym roku książkę „Szekspir. Jego ślady w literaturze i teatrze" pod redakcją Moniki Stankiewicz- Kopeć oraz Krystyny Zabawy. W publikacji znaleźć można wiele ciekawych tekstów, jak na przykład „Wątek króla Leara w polskiej tradycji ludowej i literackiej" Violetty Wróblewskiej czy Natalii Charysz „Grabiec z Balladyny Juliusza Słowackiego w kontekście dramatów Williama Szekspira". Interesująca mogłaby być w świetle tych rozważań analiza postaci Grabca, w wykonaniu Mariusza Zawodzińskiego w przedstawieniu „Balladyna. Wojna wewnętrzna" w reżyserii Justyny Łagowskiej, którego premiera odbyła się w tym sezonie w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Na ile Grabiec był osadzony w klimacie Słowackiego, a na ile w szekspirowskim? Interesująco rozpisana była ta postać, a jeszcze ciekawiej wykreowana przez Zawodzińskiego. Interesujące są też rozważania Moniki Sosnowskiej na temat ekofobicznego Hamleta i ekofilicznej Ofelii, czyli o związkach człowieka z naturą. Nie zapomniano też o dzieciach. Krystyna Zabawa pisze o Szekspirze dla dzieci w wybranych adaptacjach".
Autorzy napisali we Wstępie, że publikacja ta „w dużej mierze nie jest dziełem zawodowych szekspirologów, ale literaturoznawców, kulturoznawców, filozofów, którzy w swojej pracy badawczej natknęli się na „ślady" Barda ze Stratfordu i często pośrednio ulegli fascynacji jego twórczością.
A śladów tych w kulturze światowej, w tym także polskiej, jest niezwykle dużo. Co więcej, stale ich przybywa. Polscy autorzy leksykonu „Szekspir" – Marta Gibińska, Marta Kapera
i Jacek Fabiszak – wypisali dwadzieścia stron słynnych cytatów z trzydziestu czterech sztuk. Niektóre z nich są tak znane, że stały się anonimową własnością polszczyzny i przeciętny Polak nie zdaje sobie sprawy z ich pochodzenia. Ciekawostką są fragmenty, „które w kulturze anglosaskiej nigdy się nie upowszechniły, natomiast są znane Polakom", np. czterowiersz
z „Hamleta" w przekładzie Józefa Paszkowskiego:
„Niech ryczy z bólu ranny łoś,/Zwierz zdrów przebiega knieje./Ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś,/To są zwyczajne dzieje". (Hamlet, III.2)

Szekspir a Mickiewicz, Gombrowicz i Mrożek

I czytamy dalej. –„Jak pisał Jacek Cieślak: „gdyby Szekspira nie było, nie byłoby też polskiej kultury w kształcie, jaki nadali jej Mickiewicz, Słowacki, Gombrowicz, Mrożek czy Herbert. A - być albo nie być - to dylemat powstańców listopadowych, Armii Krajowej i pokolenia „Solidarności". W naszym tomie studiów widać to wyraźnie: łatwo czytelne ślady Barda ze Stratfordu odnajdujemy w polskim romantyzmie, epoce Młodej Polski, we współczesnych sporach i rozterkach, wreszcie w polityce i politycznym dyskursie. Zwracamy uwagę na przestrzenie, w których warto poszukiwać szekspirowskich inspiracji i takie, w których warto wykorzystywać jego dzieło".

Dziennik Teatralny zaprasza do literackiej podróży

Interesujące jest podążanie wszelkimi śladami pozostawionymi przez Williama Szekspira, szczególnie w dziedzinie literatury. Dziennik Teatralny zaprasza do wspólnej podróży do sześciu różnych obszarów teatralno-literackich. Do miejsc, w których żyła Katarzyna Złośnica, którą Anne Tyler w swojej uwspółcześnionej wersji opowieści porównała do octu. Po „Burzę", na podstawie której Margaret Atwood skonstruowała postać reżysera teatralnego Felixa nadając mu wybrane cechy osobowościowe Prospera. I wydanego niedawno „Makbeta" Jo Nesbo. I od tej ostatniej powieści rozpoczniemy przegląd literackich adaptacji dzieł Williama Szekspira. Chcielibyśmy zastanowić się również i nad tym, dlaczego powieści te redaktorzy Wydawnictwa Dolnośląskiego zaliczyli do kategorii: „kryminały".

 



Ilona Słojewska
Dziennik Teatralny
6 czerwca 2018