Szekspirze, gdzie jesteś?

Do chorzowskiego Teatru Rozrywki zawitał amerykański Transversal Theater ze sztuką o intrygująco brzmiącym tytule “Lumping In Fargo” (“Tragarze z Fargo”), sztuką, która zapowiedziana została jako rock-operowy kolaż tekstów Szekspira. Jednakowoż spektakl Bryana Reynoldsa, twórcy Teatru Tranversal mało miał wspólnego z poetyką, uniwersalizmem i zawartością sztuk Stratfordczyka.

Dwutorowa warstwa treściowa spektaklu, dosyć zawikłana i pełna nieuzasadnionych zwrotów akcji jeśli nie rozczarowuje, to przynajmniej nie zachwyca. Pierwszy wątek to historia depresyjnego milionera, który wraz z ukochanym pudelkiem wiedzie swój monotonny żywot na snuciu marzeń o wielkiej miłości. W końcu niespodziewanie owa miłość stuka do jego drzwi w postaci skromnej Cathy – tragarki mebli. I tu wpleciony zostaje drugi wątek – opowieść o ojcu (również tragarzu) i jego dwóch dorastających córkach, które okazują się być przez niego molestowane seksualnie. Oczywiście zło zostanie ukarane (oczywiście podczas, jakże amerykańskiego, procesu sądowego), dobro nagrodzone, a po drodze do owego sielankowego finiszu zdarzy się parę, na szczęście w porę rozwiązanych, konfliktów miłosnych. Obie fabuły się ze sobą łączą i tworzą jedną historię pozbawioną związków przyczynowo-skutkowych, a obfitującą w zaskakujące rozwiązania. Również charaktery wszystkich postaci skonstruowane zostały w sposób schematyczny. No, może z wyjątkiem postaci ojca, którego występków nie jesteśmy świadomi aż do samego końca sztuki, a który na pierwszy rzut oka wydaje się sympatycznym panem w średnim wieku i czułym ojcem swych dorastających córek. Plus na pewno należy się reżyserowi za pomysł splecenia dwóch planów fabularnych za pomocą li i jedynie zmiany kostiumów, oświetlenia czy też miejsc, jak i aktorom, którzy owe dwa światy potrafili bardzo swobodnie wyczarować za pomocą zmiany mimiki twarzy, sposobu gestykulacji czy zachowania. Spektakl Bryana Reynoldsa nie oczarowuje. Owszem, strona wizualna, muzyczna oraz aktorska stoją na wysokim poziomie i miło ogląda się krótkie quasirewiowe wstawki muzyczno-taneczne. Również klimat niektórych scen wyczarowanych za pomocą niepokojącej muzyki i gry świateł (nawiązujących w warstwie słownej do dramatów Szekspira) sprawia, że nad całością unosi się pewna aura metafizyki zmieszanej z tajemniczością. Ale jednowymiarowa i pozbawiona ogólnoludzkich konotacji (nie liczących szekspirowskich trawestacji “na siłę”) historia tragedii pewnej rodziny zakończona niespodziewanym, bardzo patetycznym i hollywoodzkim happy endem zbyt nachalnie sugerowała widzowi puentę, którą mogłaby być myśl: żyj mądrze i bądź dobry dla innych, bo inaczej spotka cię kara. Śląskiej publiczności spektakl nie bardzo przypadł do gustu, ciekawe jakie emocje sztuka wywoła na Festiwalu Szekspirowskim, na który specjalnie została przygotowana. Szekspira bowiem w tej inscenizacji jak na lekarstwo, a zapożyczanie fragmentów dialogów i monologów z jego najsłynniejszych dramatów jest mało oryginalne. Historia miłości upstrzona jest wyimkami z Romea i Julii, samobójcze myśli ojca – słynnym hamletowskim “to be or not to be” i trawestacjami z “Makbeta”, historia pożyczonych pieniędzy może mieć swoje źródło w “Kupcu weneckim”, konflikt ojca z córkami luźno konotuje ”Króla Leara”. Za mało w tym spektaklu Szekspira, by móc go nazwać swoistym kolażem szekspirowskich sztuk i za dużo banału, by mógł porwać polską publiczność. Pozostaje jedynie cieszyć się udanymi wstawkami muzyczno-tanecznymi. Transversal Theater w Kaliforni, “Lumping In Fargo” (“Tragarze z Fargo”), scenariusz: Bryan Reynolds, muzyka: Michael Hooker, reżyseria: Christopher Marshall, scenografia: Joshua Steadman, choreografia: Lisa Naugle obsada: Daryn Mack, Sarah Moreau, Stephane Philo, Jennifer Schoch, Martin Swoverland Spektakl “Lumping In Fargo”, został zaprezentowany podczas 10. Wakacyjnego Przeglądu Przedstawień w chorzowskim Teatrze Rozrywki 30 lipca 2008 roku.

Marta Odziomek, l: martao, h: mod123
Dziennik Teatralny
1 sierpnia 2008