Szpada i miecz świetlny

Postmodernistyczna zabawa cytatami i skojarzeniami, slapstickowa jazda od klasyki literatury przez „Gwiezdne wojny" do popowych hitów – to podstarzali „Trzej muszkieterowie" w Teatrze Miejskim w Gdyni stają do walki o honor Francji.

Spektakl w reżyserii Rafała Szumskiego opiera się – w bardzo luźny sposób – na fabule słynnej powieści Aleksandra Dumasa. Dość powiedzieć, że tytułowi bohaterowie to stetryczali panowie, którym trudno nawet wstać z ławeczki. Wolą raczej sączyć koniak („Wszyscy na jednego!") niż brać udział w pojedynkach. Trzech muszkieterów grają sprawnie Grzegorz Wolf, Maciej Sykała i Mariusz Żarnecki. Jednak te postacie nie są w spektaklu najważniejsze. Najbardziej zapada w pamięć groteskowy Kardynał (Dariusz Szymaniak), Król (Rafał Kowal) z Królową (Monika Babicka) oraz kochający przemoc La FąFą (Szymon Sędrowski). Cały zespół aktorski wypada przekonująco, gra z lekkością, bez niepotrzebnej pompy.

Chociaż slapstickowa akcja jest dość wartka to dobre, naprawdę zabawne momenty są rzadkością. Pojawia się dużo żartów banalnych, oklepanych czy po prostu nieudanych. Całość jednak ogląda się dość przyjemnie dzięki aktorom i szybkiemu rytmowi. Również scenografia i kostiumy (Aleksandra Grabowska) dobrze wpisują się w stylistykę „Trzech muszkieterów" Szumskiego. Grabowska wydobywa komizm kreując, tak jak część żartów w spektaklu, anachronizmy. Niby król występuje w gronostajach, a muszkieterowie w upstrzonych piórkami kapeluszach wymachują szpadami, ale uzupełnione jest to kiczowatymi, na wskroś współczesnymi elementami.

Szczególnie istotną częścią tego komediowego spektaklu jest choreografia (Aleksander Kopański). Jeden z najzabawniejszych momentów to scena walki na plastikowe miecze świetlne pomiędzy kardynałem i D'Artagnanem (przekonujący Maciej Wizner). W ogóle pod względem choreograficznym na scenie dzieje się dużo i dobrze.

Poza rozśmieszeniem widowni spektakl „Trzej muszkieterowie" w reżyserii Szumskiego nie aspiruje do spełniania bardziej wyszukanych zadań. I nie jest to w żadnym wypadku zarzut, wszak silenie się na głębię i ważkie diagnozy często jest zabójcze dla spektakli komediowych, a tylko najwięksi twórcy potrafią połączyć komizm z ważną refleksją.



Michał Cierzniak
Dziennik Teatralny Trójmiasto
29 lutego 2020
Portrety
Rafał Szumski