Sztuka manipulacji

Przemoc w teatrze, poszukiwanie Jezusa, manipulowanie ludźmi - kolejny dzień Kontrapunktu przeniósł widzów w świat trudnych doświadczeń i trudnych wyborów.

Doceniony przez międzynarodową publiczność "White Rabbit, Red Rabbit" irańskiego pisarza Nassima Soleimanpoura na tegorocznym Kontrapunkcie jest grany trzykrotnie. Za każdym razem z innym aktorem w roli głównej. Bez prób, bez reżysera, ze scenariuszem czekającym w zamkniętej kopercie na scenie.

W piątek na scenie pojawił się Paweł Niczewski, aktor Teatru Współczesnego w Szczecinie. W drugiej wersji w roli aktora wystąpiła Anna Augustynowicz, dyrektor artystyczna Teatru Współczesnego w Szczecinie. Mimo tego samego tekstu, nie ma możliwości, żeby przedstawienia były takie same, ponieważ wszystko jest improwizacją i wiele zależy od aktora na scenie. Wiele też zależy od publiczności.
Paweł Niczewski wprowadził do przedstawienia odrobinę humoru, ale też lekkiego chaosu. I zabrakło chyba reżyserskiego zdecydowania, co raczej dziwi, ponieważ aktor ten sporo reżyseruje, ale być może było to zamierzone, a jeśli nie, to miało swój urok. W przypadku Anny Augustynowicz znać było reżyserską rękę. Zdecydowanie rozdzielała role wśród publiczności i kontrolowała wykonywane przez wytypowanych nieszczęśników (lub szczęśników) zadania.

Sztuka jest ciekawym eksperymentem o poważnym wydźwięku. Z opowieści o królikach stopniowo rodzi się historia o ludzkim losie, o naszych życiowych wyborach oraz ich konsekwencjach. O sztuce manipulacji i sztuce opierania się manipulacji.

W nurcie konkursowym widzowie obejrzeli spektakl "Jezus" Nowego Teatru w Warszawie w reżyserii Jędrzeja Piaskowskiego. To kolejne przedstawienie na tym festiwalu, w którym przywoływana jest postać Jezusa. Jego nauki jednak nieustannie są punktem odniesienia dla kolejnych pokoleń wiernych, duchownych, religijnych guru, ateistów, myślicieli, artystów czy obrazoburców. Kameralne przedstawienie Sulimy (scenariusz) i Piaskowskiego nie jest niczym innym niż kolejną próbą wejścia w dialog z zapisaną w ewangeliach historią.

Po przeszło 2000 lat postać Jezusa i jego ideologia uległa znacznym przekształceniom. Pierwotna idea został gdzieś zaprzepaszczona i zapomniana. Tylko nieliczni potrafią ją stosować w swoim życiu. Licznym, niestety, ta idea raczej przeszkadza, więc starają się ją przerobić według własnych potrzeb lub wręcz unicestwić.

W spektaklu Nowego Teatru bohaterowie podczas spotkania w Jerozolimie i kilku rozmów niespodziewanie odnajdują Jezusa. Odnajdują go w swoich marzeniach, tęsknotach, emocjach, uczuciach, miłości. Okazuje się, że jest tak blisko, że w zasadzie nie trzeba go wcale szukać. Wystarczy się rozejrzeć. Artyści uciekają od wszelkiego patosu, od wzniosłych słów czy gestów. Za pomocą zabawnych, a chwilami refleksyjnych scenek ukazują współczesne podejście do Jezusa i jego nauk. A wszystko toczy się daleko od świętych miejsc Jerozolimy, gdzieś w bocznej uliczce, w domu o niezbyt dobrej renomie, w którym pracuje współczesna Maria Magdalena.

W ramach OFF Kontrapunktu Teatr Nowy Proxima z Krakowa pokazał "Spektakl dyplomowy, czyli kilka piosenek o przemocy w teatrze". Spektakl porusza głośny ostatnimi czasy temat przemocy w teatrze i w szkołach artystycznych. Młodzi twórcy, którzy na własnej skórze doświadczyli wielu nieprzyjemnych rzeczy w szkole teatralnej oraz w pracy w teatrze, zrobili punkowy koncert, w którym opisują swoje doświadczenia. A w zasadzie wyśpiewują je w swoich piosenkach. Realizatorzy wykorzystują również zapisy filmowe pewnego śledztwa przeprowadzonego przez pewnego teatrologa na temat przemocy w teatrze. Na ekranie rozgrywają się sceny jak z pastiszu kryminału, łącznie z porwaniem teatrologa.

Temat jest ważny i nośny i może dlatego artyści postawili na zbyt proste środki, co popsuło cały efekt. Jakby zależało im tylko na wykrzyczeniu swoich żalów, a nie na zrobieniu teatralnej sztuki. Szkoda, bo był w tym potencjał.



Małgorzata Klimczak
Dziennik Teatralny Szczecin
7 września 2021