Taneczne show u Węgierki

Widowisko "I move U" powinno pozostać na parkiecie. Miał być spektakl taneczno-aktorski o różnych aspektach miłości, a wyszedł efekciarski, choć miły dla oka pokaz taneczny. To co może przemawiać na korzyść najnowszej kooprodukcji Teatru Dramatycznego i firmy Sting Communication to profesjonalni tancerze, którzy doskonale przekazują publiczności najważniejsze emocje.

Takie nazwiska jak Janja Lesar, Krzysztof Hulboj, Paulina Biernat, Stefano Terrazzino, Jan Kliment i Anna Głogowska mogą przyciągnąć do teatru nie tylko publiczność wychowaną na tanecznych programach telewizyjnych. W widowisku "I move U", który wyprodukowała Weronika Marczuk, a przygotował znany choreograf Maciej Zakliczyński we współpracy z Agnieszką Korytkowską-Mazur oraz Iwo Vedralem, najlepsi tancerze zabierają widzów w zmysłową podróż po różnych aspektach i definicjach słowa "miłość". W rytmie rock and rolla, rumby, quickstepa i jazzu przedstawiają barwy i oblicza najważniejszego uczucia, które towarzyszy ludziom od zawsze.

Na scenie kipi seks i pożądanie, zmysłowość i uwodzenie, tajemnica i energia. Tu zazdrość miesza się z obojętnością, rozkosz z cierpieniem, radość z niespełnieniem. Nie brakuje także takich wątków jak walka kobiety z mężczyzną czy rywalizacja o partnera.

Takich emocji dostarczają nam doskonali tancerze, dotąd kojarzeni z komercyjnych programów telewizyjnych. Na białostockiej scenie pozbawionej scenografii pokazali wysoką formę tańca współczesnego (choć premiera nie obyła się bez takiej wpadki, zacinająca się muzyka). Poprawne wykonanie układów to zdecydowanie najmocniejsza strona tego widowiska, które niesłusznie nazywane jest spektaklem czy teatrem tańca. Założenie twórców "I move U" było niezwykle interesujące. Świat taneczny miał się przenikać z aktorskim, taneczne historie o miłości, słowem i gestem mieli dopełnić aktorzy. Inspiracją pokazu były fragmenty filmów "Malena" Giuseppe Tornatore, "Nagi instynkt" Paula Verhoevena i "Dracula" Francisa Coppoli. Tych elementów nie brakowało. Widz jednak ma wrażenie, że sceny z udziałem aktorów, projekcje filmowe były odrobinę niedopracowane. Być może na tym polega zapowiadana przed premierą impresja i taneczna improwizacja artystów.

W premierowym pokazie obok szóstki tancerzy wystąpili także Dorota Radomska i Rafał Olszewski. Ich rola jednak ograniczyła się do kilku wyjść na scenę i wystąpienia przed kamerą, przed którą opowiedzieli o swoich wersjach miłości. Te fragmenty w żaden sposób się ze sobą nie łączą i wprowadzają chaos na scenie. Zdecydowanie lepiej ogląda się fragmenty taneczne, w których w kolejnych częściach prowadzą pary Paulina Biernat ze Stefano Terrazzino, następnie Anna Głogowska z Janem Klimentem, a na koniec Janja Lesar z Krzysztofem Hulbojem.

Między tymi częściami prezentowane są wspomniane najbardziej charakterystyczne fragmenty filmów. Widz ma nieodparte wrażenie, że zabieg ten został wprowadzony tylko po to, by tancerze mieli czas na przebranie się w kostiumy.

Najbliższe pokazy tanecznego show "I move U" odbędą się w czwartek, 29 listopada o godz. 19 oraz 1 i 2 grudnia o godz. 19 na dużej scenie teatru. Bilety kosztują na parterze 55 zł, na balkonie 45 zł.



Anna Kopeć
Kurier Poranny
30 listopada 2012
Spektakle
I move U