Taniec i sztuki pokrewne w Teatrze Muzycznym w Lublinie

Zarówno artysta malarz, kompozytor, poeta czy choreograf, każdy z nich poprzez swoja dziedzinę sztuki maluje obrazy, każdy z nich na swój sposób próbuje dotknąć delikatnych strun wrażliwości.

Impresje muzyczno-baletowe „ Nie tylko jezioro łabędzie” adresowane są do starszych uczniów szkoły podstawowej, gimnazjum i liceum. Teatr Muzyczny poprzez to chciał pokazać, że taniec to nie tylko teledyski czy przysłowiowa „gimnastyka” do muzyki. Poprzez choreografię można wypełnić brzmienie muzyki czy dopełnić piękno malarstwa. Czasami tam, gdzie brakuje słów na określenie naszych stanów emocji, ruch-taniec jest ich uzupełnieniem. 

Głównym celem tego koncertu jest uświadomienie młodym ludziom, że taniec i choreografia, choć wydaje się być podporządkowana muzyce, jest wobec niej sztuką partnerską. Choreograf, tak jak kompozytor, czerpie swe natchnienie z otaczającego go świata z malarstwa, z grafiki, ulotnych przeżyć czy wzruszeń, które czasami tak trudno wyrazić jest słowami. Aktorzy wspólnie ze swoimi kolegami, odkrywają swoje granice i możliwości. Zarówno artysta malarz, kompozytor, poeta czy choreograf, każdy z nich poprzez swoja dziedzinę sztuki maluje obrazy, każdy z nich na swój sposób próbuje dotknąć delikatnych strun wrażliwości. Polega to na szukaniu w tańcu siebie i swojego miejsca pośród wielu technik i pomiędzy nimi. Najważniejsza jest wszechstronność tak w tańcu, jak i w życiu.

W przewodniku repertuarowym, artyści i choreografowie skrytykowali taniec pokazywany w różnych programach telewizyjnych. Czemu więc prezenter cytuje tancerza z programu „Taniec z gwiazdami” Stefano Terazzino? Uważam, że szkoły tańca i szkoły aktorskie mogą nauczyć wielu technik, ale ich znajomość nie wyzwoli uczuć , nie nauczy bycia wrażliwym. Dla mnie aktorzy pozostali na poziomie techniki. Znajomość tylko technik bez uczucia i osobistej refleksji jest powielaniem tego, co już było.



Katarzyna Staszewska
Dziennik Teatralny Lublin
3 września 2012