Teatr, który wzrusza

Rozmowa z Julianną Bloodgood, aktorką ze Stanów Zjednoczonych

Magda Podsiadły: Jak trafiłaś do Pieśni Kozła? 

Julianną Bloodgood: Zobaczyłam ich "Lacrimosę" podczas festiwalu w Edynburgu i doznałam rodzaju zawodowego objawienia. W Stanach, gdzie mieszkam, jako aktorka uprawiałam klasyczny amerykański teatr. A od tamtej chwili wiedziałam, że moja droga zawodowa musi zostać zupełnie zmieniona. Chciałam trenować z tym polskim zespołem. Marzenie ziściło się dzięki studiom w Manchesterze i spotkaniu z Anną Zubrzycki. Teraz jestem na rozdrożu, nastał czas poszukiwań, daleki od stabilizacji.

Jakie jest zderzenie Twoich oczekiwań z praktyką w Pieśni Kozła?

Praca poprzez ciało, dźwięk, śpiew prowadzi do poznania naszej głębokiej wewnętrznej prawdy ludzkiej, jest niezwykłą podróżą w głąb nas samych i drogowskazem, jak robić teatr, który wzrusza zarówno widza, jak i nas, aktorów.

Jak pracujecie nad tekstem Bułhakowa?

To jest zupełnie inne podejście do tekstu niż znane mi wcześniej. Nie adaptujemy go, ale inspirujemy się nim, odchodząc od niego. To ogromna książka, z której czerpiemy obrazy, momenty, fragmenty tekstu, by dotrzeć do własnej prawdy: czy Bóg istnieje, czy nie? Czy zło może być dobrem? Czy odpowiadamy za swój los?



Magda Podsiadły
Gazeta Wyborcza Wrocław
29 kwietnia 2010