Teatr Nowy: władze Łodzi idą śladem Kropiwnickiego

Odwołany przez byłego prezydenta miasta dyrektor Teatru Nowego Zbigniew Brzoza do Łodzi nie wróci

Dlaczego? Bo będzie konkurs. - Jeślibym wystartował i wygrał, sprawiałby on wrażenie ustawionego. Straciłbym w środowisku twarz, a nie mam na to ochoty. A po co mam startować, żeby przegrać? - mówi Brzoza. - Ogłaszając konkurs, władze Łodzi potwierdzają, że decyzja Kropiwnickiego była w porządku. Że wszystko, co przez rok zrobiliśmy w Nowym, było złe.
Decyzja zapadła w poniedziałek (nie jest jeszcze ogłoszona), ale wygląda na zaplanowaną od dłuższego czasu. Kiedy 22 kwietnia wiceprezydent Wiesława Zewald poinformowała, że wszczęła procedurę odwołania dyrektora naczelnego Janusza Michaluka, zapowiedziała, że jego następca zostanie wyłoniony w konkursie albo zostanie powołany p.o. dyrektora. Jednak w piśmie skierowanym do Bogdana Zdrojewskiego (obowiązek konsultacji z ministrem kultury i związkami zawodowymi to wymóg ustawowy) mowa była tylko o konkursie.

To spowodowało sprzeciw w łódzkiej Platformie Obywatelskiej. Klub radnych PO wypowiedział się za powierzeniem Brzozie funkcji p.o. dyrektora naczelnego. - Przecież to, co robił w Nowym Kropiwnicki, stanowiło jeden z naszych głównych zarzutów przeciw stylowi sprawowania przez niego władzy. A teraz sankcjonujemy jego decyzje, które uważaliśmy za skandaliczne - denerwuje się radna Agnieszka Nowak z PO. - Powołanie Brzozy powinno być jedną z pierwszych decyzji komisarza Sadzyńskiego. I byłaby to decyzja symboliczna.

Orędownikiem przeprowadzenia konkursu na dyrektora jest prezes ZASP Joanna Szczepkowska. - Rozumiem, że temu, kto zostanie nowym dyrektorem, towarzyszą silne emocje w zespole Nowego. Jednak rzetelny konkurs, który posłużyłby innym jako przykład, jest najlepszym rozwiązaniem.

- Jak taki konkurs może być rzetelny? - irytuje się Marek Cichucki, aktor Teatru Nowego, członek ZASP i Związku Zawodowego Aktorów Polskich. - W dziewięcioosobowej komisji zasiądą panowie Krasuń i Sosnowski ze związków zawodowych, następczyni Brzozy Mirosława Marcheluk jako przedstawiciel teatru oraz dwaj przedstawiciele ZASP, do którego Michaluk próbuje się zbliżyć, popierając ważne dla ZASP konsultacje nowej ustawy o instytucjach kultury. Do tego po dwóch przedstawicieli ministra i prezydenta miasta. To ja już dziś mogę powiedzieć, że minimum pięć do czterech wygra Bogdan Tosza. Widział go już na stanowisku dyrektora Kropiwnicki.

Zdaniem Cichuckiego ogłoszenie teraz konkursu, zamiast powołania Brzozy, jest bezsensowne. - Zbliżają się wakacje i trzeba organizować reżyserów do pracy na przyszły sezon. A przez tę całą procedurę teatr będzie mógł zacząć działać dopiero od stycznia, bo tak naprawdę dopiero wtedy nowy dyrektor może znaleźć aktorów i reżyserów.

- Nawet jeśli konkurs wygra ktoś inny, stanie się zakładnikiem polityków. Dlatego nie ma co liczyć, żeby o dyrektorską posadę ubiegał się ktoś z wizją nowoczesnego, budzącego emocje teatru - uzupełnia człowiek związany z teatrem.



Joanna Rybus, Jakub Wiewiórski
Gazeta Wyborcza Łódź
12 maja 2010