Teatr od razu tkwił we mnie, a ja w teatrze

“Niebo mnie nie chce, w piekle wciąż chmurniej, gdzie mam się podziać? Ja, Szymon Szurniej”. Takim oto swoistym mottem rozpoczyna się wywiad – rzeka Krystyny Gucewicz z Szymonem Szurmiejem – jednym z najbardziej barwnych artystów w Polsce.

Aktor, reżyser, dyrektor Teatru Żydowskiego, działacz społeczny, a przy tym pogodny, ciepły człowiek, który sypie dowcipami i anegdotkami jak z rękawa. I w tym właśnie tkwi siła tej książki – w anegdotach, które dygresyjnie wplatane są w rozmowę. Nie jest to typowy wywiad-rzeka, w którym po suchym pytaniu następuje wyczerpująca odpowiedź. Jest to zapis rozmowy dwojga przyjaciół, którzy znają się całe życie, darząc się przy tym wielką sympatią. Czytelnik poprzez serdeczność tworzoną przez rozmówców może poczuć się jako z jeden z uczestników rozmowy, dlatego też tą książkę można “połknąć” w jeden wieczór, traktując to jak osobiste spotkanie z artystą wielkiego formatu. Opowieść rozpoczyna się od narodzin aktora w Łucku na Wołyniu w 1923 roku i toczy się swoim nieśpiesznym rytmem poprzez koleje losu, aż do dnia dzisiejszego. Szurniej w zabawny sposób opowiada o swoich pierwszych występach, gdy jako pięciolatek występował przed publicznością recytując wiersze w trzech językach: po rosyjsku fragmenty “Rusłany i Ludmiły” Puszkina, po polsku “Powrót taty” Mickiewicza, a po żydowsku “Tartak” Kulbaka.. Jak sam mówi: “A ja przecież urodziłem się z teatrem, tak jak z ręką, ze słuchem, z okiem. Teatr od razu tkwił we mnie, a ja w teatrze”. A potem są opowieści o zesłaniu do Kazachstanu. Lecz nie ma w nich cienia goryczy, czy pretensji - dlaczego ja, wręcz przeciwnie Szurniej stara się wyłuskać te najprzyjemniejsze i najzabawniejsze zdarzenia, ot choćby, opowieść o tym jak to w Ałma-Acie zdobywał swoje pierwsze aktorskie doświadczenia. Chronologicznie, następnie omawia koleje swoich artystycznych wyborów. Osobnym tematem jest kwestia Teatru Żydowskiego, któremu dyrektoruje niezmiennie od 1969. Co się z tym wiąże Gucewicz podejmuje z artystą kwestie polskiego antysemityzmu, uprzedzeń itd. A co słyszy w odpowiedzi: “Holocaust sprawił, że największe skupisko Żydów w Europie stało się największym żydowskim cmentarzem świata. Ale nie zabił pamięci. I my, jako polski teatr żydowski, do niedawna jedyny na świecie, który gra w jidysz, to małe światełko wielkiej kultury nieśliśmy i niesiemy. Przeciw ksenofobii, nietolerancji, zapędom antysemickim, przeciw złu w człowieku.” – oto życiowa filozofia Szymona Szurnieja i chwała mu za to. Z poważnego tonu szybko jednak Szurniej schodzi i wraca do swoich żartów i anegdot, które są jedną z wspomnianych już zalet wydawnictwa. Książka jest także bogato ilustrowana zdjęciami popisowych ról artysty i jego reżyserskich spektakli. Natomiast na końcu znajduje się bogaty aneks prac aktorskich i reżyserskich Szymona Szurnieja. Wywiad-rzeka Krystyny Gucewicz to fascynująca opowieść o wielkim człowieku, z wielkim sercem i z równie wielkim poczuciem humoru. Gdy wokół panuje zdziczenie obyczajów i szerzy się nienawiść, to ta książka daje nadzieję, że są jeszcze na tym świecie ludzie, dla których ważne są wyższe idee i drugi człowiek. Gdy moje spotkanie z Szymonem Szurniejem dobiegło końca i jakkolwiek egzaltowanie by to nie brzmiało, to uśmiechałem się do Pana, Panie Szymonie, i choć osobiście nigdy nie było mi dane Pana poznać, to dziękuję za miły wieczór, który do dziś tkwi w mojej pamięci. Łukasz Karkoszka Dziennik Teatralny Katowice 21 lutego 2008 Kim zatem był Stanisław Ignacy Witkiewicz? – pada pytanie, na które zaraz odpowiada Janusz Degler: “Był on Artystą życia, którego to użycie uwierało, ale, wzorem swych bohaterów przekształcał je w teatr, komponował i tworzył. A pierwszym widzem tego teatru była właśnie żona Jadwiga”.

Marta Odziomek, l: martao, h: mod123
Dziennik Teatralny Katowice
21 lutego 2008
Portrety
Szymon Szurmiej