Teatr STU podzielony na połowę

TEATR. Tuż przed premierą "Sonaty Belzebuba" w krakowskim Teatrze Scena STU jej dyrektorzy zaprosili na konferencję prasową, by wyrazić niepokój związany z groźbą sprzedania przez właścicieli jednego z budynków stanowiących siedzibę teatru.

Idzie o dom przy al. Krasińskiego 18, będący własnością Towarzystwa Urzędników Gminy Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa, w którym mieści się całe zaplecze sceny. Sprzedaż właściciele planują na rok przyszły. Cena wynosi 4,7 mln zł. 

Dodajmy, że drugi budynek, w którym ulokowana jest scena, jest własnością miasta, które użyczyło go teatrowi na 30 lat. 

Co dalej? - Bez tego budynku teatr przestanie działać - mówił jego twórca i dyrektor artystyczny Krzysztof Jasiński. 

- Już podjęliśmy pewne kroki, informując o naszej sytuacji obie instytucje, które są naszymi organami założycielskimi - dodawał dyrektor naczelny Tadeusz Konieczny. 

Obecny na spotkaniu przedstawiciel Urzędu Miasta, dyrektor Wydziału Kultury Stanisław Dziedzic uspokajał, że wprawdzie miasto nie ma środków na taki zakup, to jednak "prezydent Krakowa na pewno będzie się tej sprawie przyglądał". 

- Oczywiście nie mogę składać deklaracji finansowych, te są w gestii Rady Miasta, ale nie wyobrażam sobie, by stowarzyszenie doprowadziło do upadku tak ważnego teatru - mówił dyr. Dziedzic. -Nie zostawimy teatru samego - deklarował Jan Hamerski, przewodniczący Komisji Kultury Urzędu Marszałkowskiego. 

Teatr STU nie tylko mieści się w dwu kamienicach, ale i podlega dwóm urzędom. Od jakiegoś czasu miasto chce Scenę STU przejąć i prowadzić samodzielnie, ale czy do tego dojdzie i kiedy - nie wiadomo. 

Wczorajsze spotkanie miało też akcent pozytywny. Było okazją do zaprezentowania nowych pomieszczeń, które będą służyły próbom czytanym. Wkrótce teatr będzie reklamował się na multimedialnym ekranie, a nie tradycyjnych banerach. 

I oby się nie okazało, że te banery zawisną na krótko.



Wacław Kurpiński
Dziennik Polski
23 listopada 2009