Teatr z Poznania razy dwa

Dłuuugi był trzeci dzień XI Ogólnopolskiego Festiwalu Dramaturgii Współczesnej Rzeczywistość przedstawiona trwającego od soboty w Zabrzu. Obejrzeliśmy dwa spektakle, spokojniejsze niż w niedzielę, ale równie ciekawe i intrygujące

Pierwszy z nich "Chłopiec malowany" (teatr z Poznania) pokazał żołnierza od podszewki. Tragedia wciągała m.in. dzięki znakomitej grze (na "szóstkę") Michała Kalety (pierwszy z prawej). Historie o prawdziwej polskiej szabelce, niby znane, choć tym razem pokazane w niezwykle dramatycznym świetle i na tle jednak niecodziennych zdarzeń. Kolejny spektakl "Józef i Maria" zagrany niemal zaraz potem w restauracji Impresja (fatalna widownia - krzesła umieszczone na jednym poziomie) zaprosił nas - po raz pierwszy na tym festiwalu - do optymistycznego i zabarwionego specyficznym delikatnym humorem świata.

Bo tylko w Boże Narodzenie i nie ważne, że w domu towarowym, może się przytrafić coś ciepłego, ludzkiego i prawie wszystko dobrze się dzieje. Bohaterowie dali nadzieję na możliwość bliskiego bycia ze sobą nawet przypadkowych ludzi. Spektakl przygotowany przez ten sam Teatr Polski z Poznania (znów grał Michał Kaleta) dobiegł końca grubo po godz. 22. Teraz w Impresji trwa spotkanie z twórcami obu przedstawień. Wczorajsze takie klubowe dyskusje zakończyły się po północy. Do końca festiwalu jeszcze siedem widowisk konkursowych oraz finał z Dziennikami Gombrowicza w wykonaniu Andrzeja Seweryna. Jutro zatem półmetek a na nim znakomicie zapowiadany w recenzjach Hotel Babilon w wykonaniu aktorów Teatru Ludowego Krakowa.



Jakub Lazar
Głos Zabrza i Rudy Śląskiej
21 października 2011