Teatr ZAR w Madrycie

Wrocławski Teatr ZAR zaprezentuje na początku grudnia dwa spektakle „Armine, Sister" i „Medee. O Przekraczaniu" w hiszpańskim Matadero. Spektaklom towarzyszyć będzie instalacja „Moje oczy są moim krajem" oraz cykl warsztatów.

 

Od 1 do 3 grudnia po raz pierwszy w stolicy Hiszpanii, w słynnym madryckim centrum sztuki Matadero, Teatr ZAR zaprezentował swój najnowszy Dyptyk, poświęcony kwestii ludzkiej pamięci i bycia świadkiem świadków. „Armine, Sister" opowiada o tragicznej historii Ormian mieszkających na terenie Turcji w czasie Pierwszej Wojny Światowej. Ten określany mianem, pierwszego holocaustu XX wieku, mord został praktycznie wymazany z historii i do dzisiaj nie jest uznawany przez władze tureckie. Spektakl za pomocą pieśni, ruchu scenicznego i scenografii przypominającej wnętrze ormiańskiego kościoła przywraca pamięć o tragicznych wydarzeniach. Drugi, najnowszy ze spektakli Teatru ZAR, „Medee. O przekraczaniu" porusza w symboliczny sposób temat exodusu uchodźców z Syrii, Iraku i Afganistanu przepływających w prowizorycznych łodziach Morze Śródziemne.

Na początku nie wiedziałem, że Medee staną się rodzajem gestu liturgicznego wobec tych wszystkich, których imion nigdy nie poznamy i którzy giną w drodze na nasz kontynent. - tłumaczy źródła swojej inspiracji reżyser Jarosław Fret – Uwiedzeni Europą, jej obrazem i mitem, stoją u bram nie mogąc przekroczyć granic i przecinają linie swojego życia. Dla mnie liturgia jest fenomenem międzyludzkim, jest to moment zatrzymania serca wspólnoty, w którym dokonuje się przemiana. My nie mamy imion i bogowie ich nie posiadają.

Do obu projektów zaproszeni zostali muzycy reprezentujący różne kultury i tradycje. Pieśni korsykańskie przeplatają się tutaj z melodiami ormiańskimi, irańskimi i kurdyjskimi. Głos ludzki wraz ze scenografią i złożoną partyturą ruchową tworzą obrazy, które na długo zapadają w pamięć.

Liturgia jest narzędziem do kontaktowania się pomiędzy czasami, pomiędzy przestrzeniami. Czy teatr posiada taką moc? Podczas tworzenia spektaklu kierowaliśmy się intuicją, by stworzyć pewien rodzaj lamentu kojarzącego się nie tylko z opłakiwaniem, ale też odprowadzaniem zmarłego. Ta polifoniczna struktura z Kaukazu, de facto z miejsca z którego pochodzi Medea, stanowi dla mnie istotę tej formuły którą nazywam Teatrem ZAR. – opowiada o wspólnej przestrzeni spektakli, Jarosław Fret - Przestrzeń spektaklu staje się miejscem spotkania wypełnionego lamentem, przyglądaniem się, wspomnieniem i gotowością, z wpisanym w nią ryzykiem, do przyjęcia wertykalnego, duchowego połączenia i przekonania, że to co się dokonuje nie jest tylko kreacją estetyczną. Medee, dzięki swojej wielojęzycznej i wieloenergetycznej kompozycji stają się niemą liturgią poza wszelką religią, bez wyznania, pozbawioną wszelkich dogmatów i teologii. To jest taka sama liturgia, pomimo tego, że dzieje się w teatrze, jak ta, która odbywa się w sercu każdego z nas, gdy stajemy dzisiaj na brzegu Morza Śródziemnego.

Na podstawie scenografii do „Medei. O przekraczaniu" oraz rozmów z uchodźcami i osobami na co dzień z nimi pracującymi powstała instalacja artystyczna „Moje oczy są moim krajem", która przez kilka dni będzie towarzyszyć spektaklom. Aktorzy Teatru ZAR prowadzą także we współpracy z Teatro Residui warsztaty poświęcone pracy nad głosem i ciałem dla studentów kierunków aktorskich z Madrytu. Wizyta teatru w Madrycie jest częścią tournée po Półwyspie Iberyjskim. Pod koniec listopada artyści odwiedzili Lizbonę.



Jakub Tabisz
Materiał Instytutu Grotowskiego
6 grudnia 2017
Portrety
Jarosław Fret