Thaitański r(R)aj na finał
Wrzesień w Radiowym Teatrze Piosenki Radia Kraków zapisał się w kalendarium kulturalnym koncertami jego założycielki, Agnieszki Chrzanowskiej i Zbigniewa Raja. Niestety, były to ostatnie tego typu wydarzenia - od października RTP zostaje usunięty z programu stacjiZmiany kierownictwa spowodowały cofnięcie decyzji w sprawie kontynuacji współpracy z Radiowym Teatrem Piosenki Agnieszki Chrzanowskiej. Obwieścił to w skrócie czarny napis na papierze umieszczonym przy wejściu do studia im. Romany Bobrowskiej. Goście przecierali oczy ze zdumienia, gdzieniegdzie rozlegały się szepty zdziwienia i żalu. Była też nadzieja, że Teatr Piosenki, zaznajamiający zwykłych śmiertelników z legendami Piwnicy Pod Baranami, szybko odrodzi się w nowej przestrzeni.
Na pożegnanie zaprezentował się Zbigniew Raj – kompozytor, pieśniarz, muzyk jazzowy, twórca kabaretowy. Towarzyszyli mu muzycy pod przewodnictwem Pawła Piątka. Do jednej z piosenek, "A rivederci", solo na puzonie wykonał znakomity instrumentalista, Marek Michalak. Zbigniew Raj wykonał pieśni ze swego repertuaru, do tekstów Tytusa Czyżewskiego, Stanisława Ignacego Witkiewicza, Stanisława Barańczaka i Wiesława Dymnego. Zebranie tekstów tych autorów jednego wieczoru na jednej scenie przez jedną osobę, stało się istnym festiwalem absurdu. Ważne miejsce zajęły świetne kompozycje Raja, które były jakby nutowym zapisem utworów Witkiewicza, czy Czyżewskiego. Wspomniane "A rivederci", "Przekleństwa" oraz inne piosenki zostały wykonane z dużą ekspresją, co zostało docenione przez publiczność. Solista okazał się być człowiekiem-orkiestrą – w utworze "Szak Szak" wykorzystał nietypowe elementy pseudo-perkusyjne, np. gwizdek, czy dzwonek rowerowy. Artysta jednak pozwolił sobie także na odcień melancholii – zaśpiewał piękny utwór pt. "Taki kraj" (do słów Jana Pietrzaka), wykorzystany w filmie w reżyserii Jana Kidawy-Błońskiego "Męskie sprawy".
Gdy na chwilę zniknął ze sceny, widownią zajął się zespół instrumentalny, proponując krótkie jam session, które zostało przez nią entuzjastycznie przyjęte. Na scenę wrócił Zbigniew Raj – w towarzystwie kompanów z legendarnej formacji estradowej Tropicale Thaitii Granda Banda, której przez dwanaście lat był liderem. W skład jej, na ten specjalny wieczór, weszli: Józef Romek, Jerzy Dura, Janusz Nowotarski i, rzecz jasna, sam Zbigniew Raj. Panowie, ubrani w słynne indiańskie stroje, zaprezentowali swoje największe przeboje, m.in. "Czarownicę". Myślę, że tej części widzów, która znała ich występy przed laty, zakręciła się łezka w oku – Granda Banda wróciła w wielkim stylu.
Będzie teraz trochę ciszej, trochę smutno bez niedzielnych wieczorów, spędzonych w Radiu Kraków. Agnieszka Chrzanowska okazała się wspaniałą organizatorką, reżyserką świateł, a także obrończynią zwierząt za sprawą licytacji przeprowadzanych bezpośrednio po koncertach. Społeczność krakowska (i nie tylko), stawiająca się na nich w komplecie pokazała niejednokrotnie, że istnieje coś takiego, jak głód piosenki artystycznej. Dlatego jestem pewna, że za niedługo Teatr Piosenki rozpocznie kolejny etap swej działalności – w nowej siedzibie.
Recital Zbigniewa Raja & Tropicale Thaiti Granda Banda, Radiowy Teatr Piosenki
Maria Anna Piękoś
Dziennik Teatralny Kraków
10 października 2011