To jest kraj dla starych Włóczykijów

Niektórzy całe życie marzą, żeby kupić sobie kampera i żyć w podróży, mając cały dobytek ze sobą. Niektórych do spełnienia tego marzenia potrafi zmusić sytuacja: choroba, perspektywa schyłku życia, zdarzenie losowe. Tak jest w przypadku bohaterów (a w większości bohaterek) filmu „Nomadland" w reż. Chloé Zhao. Na starość stają się samowystarczalnymi Włóczykijami, którzy przemieszczają się wraz ze swoim domem.

Stany Zjednoczone ze zróżnicowanym klimatem i wielkimi przestrzeniami kojarzą nam się z życiem nomadów. Mamy w głowie nieco stereotypowy obraz wolnego człowieka, który zawsze znajdzie dorywczą pracę tam, gdzie akurat się znajdzie. Można nawet odnieść wrażenie, że wielkość kraju wymusza podróż czy wręcz do niej zaprasza, jeśli chcemy poznać trochę świata i... siebie.

Główna bohaterka, Fern, wozi w kamperze cały dobytek, jaki został jej po likwidacji miasta, w którym spędziła większość życia. Surrealistyczny fakt miasta na środku pustyni, które istnieje tylko dzięki zakładowi pracy. Kiedy zakład upada – miasto pustoszeje. Trzeba znaleźć nowy pomysł na życie. Mąż Fern zmarł, a jej pojazd oprócz rzeczy codziennego użytku jest też pełen pamiątek. Kobieta nie poddaje się, a na życie zarabia pracami sezonowymi m.in. przy zbiorach buraków czy pakowaniu paczek w amazonie.

W filmie dużo jest ciszy, spokoju, a także czasu i przestrzeni na refleksję. Nie ma tu radosnych twarzy młodych ludzi czy rozkrzyczanych dzieci, a kampery są przerabiane przez ich właścicieli domowymi sposobami. Luksus jest poza zasięgiem, ale nikt go już nie oczekuje. Czas płynie spokojnie, nie ma pośpiechu. Trzeba skupić się na przeżyciu kolejnego dnia i realizować swoje małe cele. Obraz jest spokojny, dużo kadrów ma wymiar bardzo symboliczny. Uderza też nieidealność bohaterów – to ludzie, którzy wciąż uczą się żyć w sposób, jaki sobie wybrali. Ich historie przenikają się, a często są bardzo przejmujące.

Życie nomady wbrew pozorom nie jest do końca usłane różami. Owszem, poczucia wolności i niezależności na pewno nie da się z niczym porównać. Jednak codzienna walka o przetrwanie, a przy tym dbanie o siebie wcale nie są takie proste. Szczególnie, jeśli jest się już właściwie w wieku emerytalnym. „Nomadland" to film, który zostawia duże pole do przemyśleń. Wielkie przestrzenie, świetna muzyka i medytacyjno-melancholijny klimat filmu zostają w głowie długo po seansie. Można odnieść wrażenie, że każda postać kryje w sobie jakąś tajemnicę.

Ich spotkania są w tym samym stopniu nieprzypadkowe, co niezobowiązujące. Wolne dusze wyruszają w podróż niezależnie od wieku, bo wiedzą, że życie jest tylko jedno.



Joanna Marcinkowska
Dziennik Teatralny Kraków
7 czerwca 2021
Spektakle
(f) Nomadland
Portrety
Chloé Zhao