To już jest obsesja

Tak mówił dwudziestoparoletni Malik, artysta z Maroka, który, napadnięty i pobity na ulicy, zamknął się na tydzień w akademiku, nie będąc w stanie znowu wyjść na miasto.

Spektakl Teatru Remus, oparty na prawdziwych zdarzeniach, opowiada się przeciw oznakom ksenofobii i rasizmu w Polsce, które -jeśli nie są zwalczane - miewają moc choroby zakaźnej. W spektaklu pada niewiele słów, to fragmenty wypowiedzi osób dotkniętych prześladowaniami. To jednak dość, aby wzbudzić co najmniej niepokój. Mimo pożaru i doszczętnego zniszczenia siedziby teatru przy ul. Inżynierskiej w Warszawie (w sąsiedztwie naszej redakcji) premiera się odbyła - w gościnnych progach Komuny Warszawa. Zespół wspierany przez wolontariuszy przeszedł tę próbę zwycięsko, a przedstawienie zostało przyjęte gorąco. Trudno przecenić sens pracy wykonanej pod kierunkiem Katarzyny Kazimierczuk, dzięki nie tylko wymowie, ale i formie (pięknie zestrojone chóry). Inscenizacja otwiera bowiem zablokowane przejścia do rozumienia odległych, mniej znanych kultur: od tańca butoh, który wykonał Rui Ishihara, po pieśni z Maroka czy Brazylii. Jądrem przedstawienia są właśnie pieśni i tańce zaczerpnięte z wielu różnych obszarów, prezentowane przez zespół kultywujący wielokulturowość. Dlatego temat uwierający jak zardzewiały gwóźdź niesie wiele radości i uśmiechu, które jednak nie odwracają uwagi od jego przestania.



Tomasz Miłkowski
Przegląd
21 marca 2013
Spektakle
Obsesja