To nie jest performens

Rola i znaczenie sztuki, macierzyństwo, konflikty zbrojne i polityka, rasizm i ksenofobia - projekt Driesa Verhoevena porusza niewygodne tematy i zmusza widzów do zmierzenia się z trudną rzeczywistością. Podczas czterech z zaplanowanych dziesięciu odsłon cyklu performensów, "Ceci n'est pas" zdążył wzbudzić żywe reakcje wśród poznańskiej publiczności.

- Chcę pokazać widzowi, jak narodziła się w nim i we mnie niechęć, to czego jako społeczność nie chcemy widzieć. Niezależnie od tego, czy to dobrze, czy źle - mówi sam artysta. Jego strategia zdaje się sprawdzać. Zlokalizowana na ulicy Półwiejskiej gablota codziennie przyciąga uwagę zaskoczonych przechodniów. Projektowi towarzyszą skrajne reakcje: od śmiechu i zażenowania do refleksji i próby wzbudzenia ożywczej dyskusji.

Awangardowe korzenie

Cykl performensów holenderskiego artysty bezpośrednio nawiązuje do twórczości malarza-surrealisty Rennego Magritte'a, autora słynnego obrazu "Zdradliwość obrazu (To nie jest fajka)". Przedstawieniu fajki towarzyszy podpis "To nie jest fajka". Obraz stał się jednym z impulsów do rozpoczęcia dyskusji o roli prawdy w sztuce.

Podobną strategię stosuje Verhoeven. Jego projekt odwołuje się także do formuły pokazów "freak shows", widowisk popularnych w XIX i na początku XX wieku, których celem była prezentacja "dziwów natury" - jak postrzegano wtedy w Europie m.in. czarnoskórych czy osoby z wrodzonymi deformacjami ciała.

Performerzy umieszczeni są w zamkniętej, przeszklonej gablocie pośrodku zatłoczonej ulicy. Swój pokaz przedstawiają cyklicznie codziennie przez pięć godzin, zaczynając od godziny czternastej. Wykonywane przez nich gesty nabierają kontrowersyjnego charakteru przez wyróżnienie ich w przestrzeni publicznej oraz przez niewygodny kontekst, który dla swoich prac znajduje artysta.

Czego nie chcemy widzieć?

Od 1879 do 1935 roku warszawskie zoo regularnie organizowało wystawy, gdzie pomiędzy klatkami przeznaczonymi dla zwierząt, prezentowano rdzennych mieszkańców Afryki, Rosji, Cejlonu oraz Australii. Pierwszą wystawę z serii odwiedziło w dziewiętnastowiecznej Warszawie pięćdziesiąt tysięcy osób. Ten i inne nieznane szerszej publiczności wydarzenia z przeszłości stanowią tło dla projektu holenderskiego artysty. Ostatni z czterech odbytych do tej pory pokazów, "Ceci n'est pas l'histoire" (To nie jest historia), czyli czwarty z cyklu performens odwoływał się do kategorii rasizmu i stereotypów dotyczących przynależności rasowej. Czarnoskóry mężczyzna przypięty do podłoża łańcuchem prezentował giętkość ciała przez wykonywanie figur akrobatycznych. Stereotypowy, utkany na podstawie uprzedzeń i domniemywań obraz "dobrego dzikusa" został skonfrontowany ze współczesną postawą polskiego społeczeństwa, którego reakcje są silnie spolaryzowane. Półwiejska stała się miejscem skrajnych reakcji: śmiech i ciekawość gapiów mieszały się z refleksją i próbą dyskutowania o problemie rasizmu w Polsce.

Lęk przed przyszłością

Cykl "Ceci n'est pas" nie dotyka jedynie przeszłości. W odsłonie "Ceci n'est pas la future" (To nie jest przyszłość) performer z pieczołowitością i precyzją polerujący stos nabojów, porusza problem obecnego poczucia niestabilności politycznej. Czy ukazany w performensie stos nabojów będzie w niedalekiej przyszłości użyty w walce zbrojnej? Czy po relatywnie długim okresie pokoju czeka nas kolejny konflikt militarny? Co ciekawe, performensowi duże zainteresowanie okazali przedstawiciele najstarszego pokolenia, które pamięta czasy drugiej wojny światowej lub bezpośrednie relacje z czasu konfliktu.

Wielkie migracje, terroryzm, próba zamknięcia się w państwach narodowych po nieudanym etapie integracji Europy - wszystkie te czynniki budują poczucie niepokoju. "Ceci n'est pas la future" wydobywał na powierzchnię ukryte i bagatelizowane lęki przed niepewną przyszłością.

***

Malta Festival Poznań 2016: "Ceci c'est pas" Dries Verhoeven



Aleksandra Skowrońska
kultura.poznan.pl
24 czerwca 2016