Tragikomedia która wzrusza i rozśmiesza do łez

Doskonała gra aktorska, wyjątkowe połączenie humoru sytuacyjnego, lirycznych ale i dosadnych tekstów oraz wiedzy psychologicznej na temat alchemii uczuć - mowa tu o spektaklu warszawskiego Teatru Bajka pn. "Ucho van Gogha", który wczoraj zainaugurował 8 Elbląską Wiosnę Teatralną. Jolanta Fraszyńska, Michał Żebrowski i Piotr Machalica opowiadają historię nieszczęśliwej miłości, która momentami wzrusza, a innym razem rozśmiesza do łez.

Autor "Ucha van Gogha" Fred Apke jest znany polskim widzom głównie za sprawą aktorki Marty Klubowicz, która tłumaczy jego sztuki dla teatru. Tragikomedia współczesnego niemieckiego autora przygotowana w Teatrze Bajka odwołuje się w tytule do słynnej historii z życia van Gogha, który obciął sobie lewe ucho po czym zaniósł je do domu publicznego. Jego zachowanie podyktowane było zawodem związanym z dwoma niezbyt odległymi wydarzeniami: zaręczynami brata, do którego był bardzo przywiązany oraz fiaskiem próby nawiązania twórczego i osobistego kontaktu z Paulem Gauguinem.

W spektaklu w reżyserii Eugeniusza Korina Jolanta Fraszyńska, Michał Żebrowski i Piotr Machalica wcielają się w postaci niepodobne do swoich dotychczasowych kreacji aktorskich. Opowiadają historię dwojga czterdziestolatków, których łączy niespełniona miłość. Oboje pragną zaznać szczęścia i aby to osiągnąć są w stanie posunąć się do czynu podobnego do tego, które uczynił tytułowy Van Gogh.

Jest to przewrotna historia, która już na wstępie wywołuje śmiech publiczności, kiedy to Pani Kobald (Jolanta Fraszyńska) z dozą niepewności informuje sąsiada o zaginięciu swojej kotki. On (Michał Żebrowski) w sposób stanowczy i pozbawiony złudzeń reaguje na jej słowa, by za chwilę zdać sobie sprawę, że chodzi o coś innego. Bohaterowie prowadzą wirtuozerską grę psychologiczną, żeby przekonać widzów, jak wymyślony incydent, w tym przypadku uśmiercenie Pana Kobalta (Piotra Machalicy) przez jego żonę może zmienić życie.

To sztuka mówiąca o wyobraźni jako źródle życia, ale to także opowieść o władzy iluzji w królestwie rozumu.

Jak mówiła Jolanta Fraszyńska - Śmiejemy się, że w tej sztuce, odwołując się do historii z uchem van Gogha, to ja jestem panią lekkich obyczajów, Michał Żebrowski van Goghiem, a Piotr Machalica uchem. A poważnie rzecz biorąc, gramy ludzi, którzy stoją na pewnym zakręcie życiowym. Trochę już mają za sobą, trochę są rozczarowani, że nie udały im się plany, które mieli w młodości.

(AH)

 



Monika Stando
Elbląski Dziennik Internetowy
4 kwietnia 2009
Spektakle
Ucho Van Gogha