Tragikomedia

Dokądkolwiek pójdziemy, będzie szedł za nami.

Któż z nas nie boi się wampirów? Któż z nas nie stwarza ich w swoich głowach i nie powołuje do życia? A każdy z naszych mentalnych krwiopijców ma swój indywidualny kształt zadania. I każdy wysysa z nas siły, witalność, budzi lęki i frustrację. I wtedy pragniemy się ukryć. Lecz w końcu nie wiadomo, czy straszniej jest w środku między „normalnymi ludźmi", czy właśnie na zewnątrz, skąd dopiero uciekliśmy.

Agata Biziuk w swoim autorskim tekście zabiera nas do wnętrza betonowej kryjówki. Tu umieszcza swoich pogmatwanych, zatrwożonych a jednocześnie kretyńsko zabawnych bohaterów. W każdym z nich, w ich prywatnych opowieściach, frustracjach i histeriach przeglądamy się jak w lustrze. Ale tylko to odróżnia nas od wampirów. Właśnie odbicie w lustrze.

A wampir? Jak go rozpoznać? Jak się zorientować, że właśnie wyhodowaliśmy go sobie na swojej własnej codziennej krwawicy. Fascynujący, czasem przerażający, a czasem skrzywdzony bohater rozbudzający wyobraźnię twórców niezliczonych książek, komiksów i filmów. Jest osobliwością, postacią balansującą na granicy życia i śmierci, pozostającym w ukryciu, gdzieś na obrzeżach społeczeństwa, tam gdzie nikt nie waży się zaglądać, tam gdzie zaczyna się niewiadome.

Wampir to też odszczepieniec. Ktoś kogo ścigamy za nasze własne winy. Ktoś, na kogo zrzucamy ciężar za naszą nienawiść. A może to my stajemy się wampirami? Nasze nieustanne poszukiwanie ofiary, nienasycony apetyt na przemoc i krew, która zmywa z nas poczucie winy, czyści nieczyste sumienia.



(-) (-)
Materiał Teatru
7 lutego 2020
Spektakle
Wpuść mnie
Portrety
Agata Biziuk