Tragizm komedii to niekoniecznie tragikomizm

Od początku lutego na deskach Teatru KTO można zobaczyć Rondo Schaeffera. Jest to opowieść o grupie kobiet, które zakładają pismo dla kobiet, sprzeciwiając się powszechnej dominacji mężczyzn. Schaeffer traktuje temat z przymrużeniem oka, ale raczej niż satyrę na feminizm, stworzył satyrę na absurdalną i nieprzerwaną wojnę płci. Fakt, że Rondo na Gzymsików zobaczyć można, nie oznacza niestety, że zobaczyć warto - pisze Joanna Gaudyn na blogu Homemade London Fog.

Niedziela. Późne popołudnie. Siedzę i zastanawiam się, jaki diabeł podkusił mnie, żeby kupić bilet do teatru na dzisiejszy wieczór z wyprzedzeniem. Przecież mnie się wcale nigdzie nie chce wychodzić. Wcale a wcale. Tydzień temu mogłam przynajmniej wytknąć palcem winnego, z tą różnicą, że wyjście, owszem, było zaplanowane z wyprzedzeniem, ale ani nie przeze mnie, ani dla mnie. Z racji natomiast, że najwyraźniej figuruję w kilku notesikach jako rezerwowe towarzystwo, towarzystwo w dodatku łatwe, dające się namówić w ciągu trzydziestosekundowej rozmowy telefonicznej na zmianę planów z wegetacji przed telewizorem, na wbicie się w małą czarną i przemarsz przez błoto pośniegowe na ulicę Gzymsików. Zapyta ktoś może, po co na Gzymsików (choć mnie osobiście nurtuje raczej kwestia: kto nadaje ulicy taką nazwę). Otóż na ulicy Gzymsików, jakieś dziesięć minut od placu Inwalidów i tyleż od Nowego Kleparza ma swoje lokum Teatr KTO. Trochę wstyd się przyznać, ale była to moja pierwsza wizyta w tym miejscu, a odkrywanie takich punktów na mapie Krakowa zawsze sprawia mi wielką frajdę. Krakowski Teatr Osobliwości powstał w latach 70. z inicjatywy studentów UJ, a od kilku lat ma status Teatru Miejskiego. Przez zieloną furtkę wchodzi się na podwórko, trzy schodki, maleńkie foyer, po lewej szatnia, po prawej kasa, a potem długi korytarz ze światłowodami przy podłogowych listwach. Wchodzimy do pomieszczenia po lewej, wypełnionego drewnianymi krzesłami. Z pewnością nie jest to szczyt wygody, ale przecież nie o wygodę tu chodzi (zdanie ulega stopniowej zmianie wraz z upływem kolejnych kwadransów spektaklu).

Od początku lutego na deskach Teatru KTO można zobaczyć Rondo Schaeffera. Jest to opowieść o grupie kobiet, które zakładają pismo dla kobiet, sprzeciwiając się powszechnej dominacji mężczyzn. Schaeffer traktuje temat z przymrużeniem oka, ale raczej niż satyrę na feminizm, stworzył satyrę na absurdalną i nieprzerwaną wojnę płci.

Fakt, że Rondo na Gzymsików zobaczyć można, nie oznacza niestety, że zobaczyć warto. Piotr Bikont, biorąc na warsztat sztukę Schaeffera, odniósł poważną porażkę, a stało się to przede wszystkim za sprawą zaangażowanych do spektaklu aktorów. Katarzyna Maria Zawadzka męczy (siebie i widza) nienaturalną, maszynową recytacją i sztuczną mimiką rodem ze szkolnych akademii, Michał Orzyłowski potyka się o własne buty i własne słowa, Agata Słowicka gra wyjątkowo nierówno i nie ratuje spektaklu nawet dobry, szczególnie na tle grupy, występ Marty Zoń i Justyny Orzechowskiej. Wyszłam ze spektaklu zmęczona, a przede wszystkim zawiedziona, bo zupełnie czego innego się spodziewałam. Oby dzisiejszy wieczór miał odmienne zakończenie.



Joanna Gaudyn
www.homemadelondonfog.blox.pl
19 lutego 2013
Spektakle
Rondo