Trzy nagrody dla Opery Nova w Bydgoszczy

Wśród tegorocznych laureatów XII Edycji Teatralnych Nagród Muzycznych im. Jana Kiepury znalazła się także Opera Nova w Bydgoszczy, zdobywając aż trzy nagrody.

 

A są to - w kategorii „najlepszy spektakl" jury nagrodziło ex aequo operę „Falstaff" Giuseppe Verdiego zrealizowaną w Operze Nova w Bydgoszczy oraz „Legendę Bałtyku" Feliksa Nowowiejskiego wystawioną przez Teatr Wielki im. Stanisława Moniuszki w Poznaniu. W kategorii „najlepszy śpiewak operowy" nagrodzono Łukasza Golińskiego za wykreowanie tytułowej roli w operze „Falstaff", a w kategorii „najlepszy plakat" nagrodę otrzymał Tomasz Bogusławski za afisz do tego dzieła.

Warto też wiedzieć, że do kategorii „najlepsza śpiewaczka operowa" została nominowana solistka Opery Nova, Krystyna Nowak. A wyróżnienie to jest nie tylko docenieniem znakomitego warsztatu artystycznego sopranistki, ale przede wszystkim jej walorów głosowych. Wystarczy tu przypomnieć niezapomnianą partię Gildy w „Rigoletcie" w reżyserii Natalii Babińskiej z roku 2014, partię sopranową w „Stabat Mater" w choreografii Roberta Bondary sprzed dwóch lat i cudownie zaśpiewaną partię Zuzanny w „Weselu Figara" w reżyserii Wojciecha Adamczyka z ubiegłego roku.

Nowatorska wizja Macieja Prusa

Reżyser Maciej Prus w nagrodzonej operze złamał stereotypy kojarzące się z dotychczasowymi literackimi i scenicznymi wizjami Falstaffa. Zamiast wizerunku podstarzałego, otyłego zawadiaki i pijaka, stworzył pewnego siebie mężczyznę, atrakcyjnego fizycznie i ceniącego uroki życia, najchętniej w postaci pięknych kobiet, które to w jego męskiej zarozumiałości, są na tyle naiwne, słabe psychicznie i poddańcze, że bez trudu można je wykorzystać, a przy okazji zadrwić oraz zakpić. A przede wszystkim wyłudzić pieniądze, których to mu zawsze brakuje.

A wszystko to dzieje się w fenomenalnie zaprojektowanej scenografii przez Jagnę Janicką, która wykorzystała możliwości techniczne bydgoskiej opery. Podłoga sceniczna raz to opada, innym razem się unosi, w zależności od tego, gdzie dzieje się akcja. Karczma, w której Falstaff knuł swoją intrygę, zapada się w dół, dając miejsce bezkresnej zielonej łące, nad którą widnieje czyste lazurowe niebo. W ten sposób Jagna Janicka stworzyła ogromną przestrzeń dla miłości, wolności i odzyskanego poczucia godności. I wypełniła ją barwami – czystymi, żywymi, kontrastującymi ze sobą. Jest soczysta bujna zieleń kojarząca się z nadzieją i radością oraz czysty błękit - znak niewinności oraz szlachetności poczynań. A całą tę przestrzeń wypełniło światło w reżyserii Macieja Igielskiego. W zależności od rozgrywającej się akcji, albo tłumiło i wyostrzało scenę oraz jej barwy, albo też rozjaśniało. I tutaj warto podkreślić, że oświetlenie samotnego drzewa wisielców w ostatnich scenach spektaklu to prawdziwy majstersztyk. Maciej Igielski dosłownie wyczarowuje najdelikatniejsze niuanse i to w sferze plastycznej, jak i muzycznej. W tym spektaklu idealnie ze scenografią współgrały też stylizowane na czasy szekspirowskie kostiumy Hanny Wójcikowskiej-Szymczak.

Spektakl ten zauroczył widzów pięknymi głosami i znakomitą grą aktorską występujących w nim artystów, którzy podczas I jak i II premiery, stworzyli na scenie niezapomniane kreacje. Aparat wykonawczy śpiewaczek i śpiewaków zachwycał siłą. Artyści wyrażali wiele odcieni przeżywanych emocji, urzekali świeżością głosów. Idealnie wypadali w partiach solowych, jak i scenach zbiorowych.
Zarówno soliści jak i chór oraz balet znakomicie odnaleźli się również w odsłonie drugiej Aktu III, gdy napięcie akcji rosło z minuty na minutę, a w Parku w Windsorze spotkali się wszyscy bohaterowie. Scena zbiorowa z udziałem chóru i baletu była pełna ekspresji, napięć, zaskoczeń. I rozwiązań zmierzających do szczęśliwego końca.

To przepiękne wizualnie przedstawienie zaistniało dzięki muzyce. Za pulpitem dyrygenckim stanął Piotr Wajrak, intuicyjnie i inteligentnie prowadzący orkiestrę. Można powiedzieć, że tego wieczoru to muzyka Giuseppe Verdiego kreowała sceniczną rzeczywistość. Co więcej, harmonizowały z nią nie tylko głosy solistów, ale także i ich gesty. Muzyka nie tylko wypełniała przestrzeń, ale przede wszystkim wywoływała działania na scenie. Ileż w niej było energii, świeżości, dynamizmu oraz ekspresji.
Maciej Prus wyreżyserował na scenie Opery Nova nie tylko w znakomitym stylu operę komiczną, ale przede wszystkim dzieło nie pozbawione filozoficznych przemyśleń.

Magnetyzujący głos Łukasza Golińskiego

Łukasz Goliński, tegoroczny zwycięzca w kategorii „najlepszy śpiewak operowy" zachwyca barwą głosu, możliwościami technicznymi i warsztatem aktorskim. Spośród wielu jego popisowych partii, wymienić warto Janusza w operze „Halka" Stanisława Moniuszki w reżyserii Natalii Babińskiej z roku 2013. Z kolei w „Pajacach" Ruggero Leoncavallo, w reżyserii Andrzeja Bubienia, również w tym samym sezonie, znakomicie wypadł w trzech odmiennych kreacjach. W odważnie zaprezentowanym Prologu, swym niezwykle głębokim i chwilami magnetyzującym basem wyśpiewał credo weryzmu. Słowami - "jesteśmy ludźmi z krwi i kości i oddychamy takim samym powietrzem" Łukasz Goliński zniewolił wręcz publiczność. Następnie jako Tonio, przebrany w komediancki strój Taddea, ujawnił bardzo szerokie możliwości talentu wokalno-aktorskiego. Rok później kreując postać Sparafucila i Hrabiego Monterone w operze „Rigoletto" Giuseppe Verdiego w reżyserii Natalii Babińskiej przekonał widzów o niezmierzonym potencjale swego głosu. Za partię Mnicha w „Don Carlosie" Giuseppe Verdiego w reżyserii Włodzimierza Nurkowskiego oraz Figara w „Weselu Figara" Wolfganga Amadeusza Mozarta, w reżyserii Wojciecha Adamczyka, Łukasz Goliński zebrał ogromne brawa i słowa uznania ze strony krytyków operowych.
W październiku w roku 2017, Łukasz Goliński zaśpiewał partię tytułową w koncertowej wersji „Króla Rogera" Karola Szymanowskiego podczas inauguracji 80-tego sezonu symfonicznego w Rzymie, we Włoszech. Solista śpiewał w towarzystwie Orkiestry i Chóru Akademii Muzycznej św. Cecylii w Rzymie, a za pulpitem dyrygenckim stanął jeden z najbardziej znanych dyrygentów na świecie – Antonio Pappano. Ponownie zaproszony został do wykonania tej znaczącej partii na liczących się europejskich scenach w grudniu 2018 i 2019 roku.

Tegoroczną nagrodę im. Jana Kiepury Łukasz Goliński otrzymał za wykreowanie tytułowej postaci w operze „Falstaff" Giuseppe Verdiego w reżyserii Macieja Prusa ,pod kierownictwem muzycznym Piotra Wajraka. – „ Łukasz Goliński, główny bydgoski Falstaff nie dość, że nie jest śmiesznym, opasłym starcem, ale bardzo przystojnym trzydziestosiedmiolatkiem o nieziemsko pięknie brzmiącym głosie. Za takim przepastnym, silnym jak wodospad, a zarazem miękkim jak aksamit barytonem, każda, nawet najcnotliwsza kobieta do piekła wskoczy" – napisała Anita Nowak w recenzji „Falstaff komiczny czy dramatyczny" w „twojej muzie" (Nr 6, grudzień-styczeń 2018).

Znakomity warsztat Tomasza Bogusławskiego

I trzecia nagroda - za plakat do „Falstaffa" autorstwa Tomasza Bogusławskiego. Trzeba przyznać, że Opera Nova od lat współpracuje z najwybitniejszymi artystami w tym zakresie. Daje tym samym dowód, jak bardzo ceni rolę plakatu w przestrzeni publicznej miasta. Jak bardzo szanuje widza i nie pozbawia go obcowania z najlepszymi pracami polskich plastyków. Zwłaszcza, że plakat polski posiada swą tradycję i odnosi sukcesy na świecie. Zanim jednak prof. Tomasz Bogusławski otrzymał nagrodę im. Jana Kiepury, doceniony został wcześniej przez Kapitułę III Międzynarodowego Biennale Plakatu w Lublinie w 2017 roku i otrzymał za niego główną nagrodę, pokonując blisko cztery tysiące prac zgłoszonych do konkursu.
Prof. Bogusławski twarz Falstaffa „skonstruował" z elementów krawieckich i wyrobów pasmanteryjnych. „Uszył" w ten sposób Sir Johna, który tym samym stał się zabawą, żartem, humorem. Szczególnie guziki użyte do oczu wyrażają jego bezgraniczne zdumienie. I taka estetyka oraz symbolika stała się kluczem do przesłania przedstawienia i reżyserskiego zamysłu.

Warto również przypomnieć, że wcześniej wyróżnienie przyznane przez Jury Teatralnej Nagrody Muzycznej im. Jana Kiepury za plakat do spektaklu Opery Nova „Don Carlos" Verdiego w reżyserii Włodzimierza Nurkowskiego, otrzymał Adam Pękalski. A także warto podzielić się informacją, że w ubiegłym roku Sławomir Kowalewski otrzymał Teatralną Nagrodę Muzyczną im. Jana Kiepury w kategorii „najlepszy debiut operowy" za kreację Markiza Posy w wymienionej powyżej operze „Don Carlos".



Ilona Słojewska
Dziennik Teatralny Bydgoszcz
3 października 2018