Urząd Patentowy na straży moralności
Grupie teatralno-kabaretowej odmówiono uznania jej nazwy - "Pożar w Burdelu" - za znak towarowy. Jak tłumaczy Adam Taubert, rzecznik Urzędu, było to konieczne, bo nazwa narusza porządek publiczny.- W tym przypadku dobre obyczaje zostały naruszone, gdyż słowo użyte w tym określeniu ma w języku polskim charakter wulgarny. W związku z tym ekspert Urzędu Patentowego podjął decyzję odmowną - wyjaśnił Adam Taubert.
Decyzja ta zaskoczyła Macieja Łubieńskiego, współtwórcę "Pożaru w burdelu", który również prowadzi w piątki na naszej antenie "Requiem dla tygodnia". Jak mówił w rozmowie z RDC, Urząd Patentowy nie jest od tego, by stać na straży publicznej moralności.
- Jesteśmy grupą teatralną, która otrzymuje wsparcie od instytucji państwowych. Skoro pani minister kultury nie boi się określenia "Pożar w burdelu", to Urząd Patentowy, mógłby jej zaufać w tej kwestii - powiedział Maciej Łubieński, jednocześnie zapewniając, że odwoła się od decyzji Urzędu.
(-)
Materiał Teatru
12 lutego 2015