Vedrana nauczyła mnie krzyczeć

Nawet 400 kobiet ginie rocznie z powodu przemocy domowej. Inne żyją, chowając podbite oczy pod warstwami pudru, a gips na przedramieniu tłumacząc potknięciem się na schodach. Budzą się rano i zasypiają wieczorami u boku swoich oprawców, niezdolne, by powiedzieć „nie" i odejść, by uwierzyć, że są czegoś warte, że na to nie zasługują.

A gdyby tak oddać, co mu się należy? Wziąć nóż i...

To najważniejszy spektakl, jaki zrobiłam – powiedziała reżyserka Iwona Kempa na spotkaniu autorskim. Jesteśmy głosem tych kobiet, opowiadamy ich historię i w tym momencie materia życia staje się dla mnie ważniejsza niż materia teatru.

Pięć kobiet, ubranych w suknie ślubne należące kiedyś do prawdziwych panien młodych, opowiedziało historię napisaną przez Chorwatkę Vedranę Rudan, w dużej części autobiograficzną, o tym, jak mąż, szanowany prawnik, maltretował bohaterkę, poniżał tak samo jak wcześniej ojciec bił jej bezwolną matkę. Córka ten błąd powtarzała tylko do pewnego momentu, do chwili, w której użyła wobec małżonka tego samego narzędzia, którym oprawiał on upolowane zwierzęta. Spektakl rozpoczyna się w momencie, kiedy sądzona jest za zbrodnię.

Nie próbowałyśmy jej grać, bo tego nie przeżyłyśmy, w obliczu takiego cierpienia nie byłyśmy w stanie czerpać z samych siebie – opowiadały aktorki. Próbowałyśmy jedynie rozpracować ten mechanizm, opowiedzieć o nim. Reakcje widzów są najróżniejsze, bywa, że ludzie płaczą, niektórzy wychodzą, raz po spektaklu słyszałyśmy faceta mówiącego do swojej dziewczyny, że nas to nie dotyczy, przecież działo się w Chorwacji... Czasami dostajemy jednak wiadomości od pań, które piszą, że one też tego doświadczyły i nam dziękują. Raz otrzymałyśmy nawet wiersz.

Czwarty dzień Kaliskich Spotkań Teatralnych nie pozwolił widzom odetchnąć po emocjonalnym natężeniu przedstawień z dnia poprzedniego. Tym razem odwiedzono nas z posłannictwem, apelem do tych, które są krzywdzone w małżeństwie. Apelem brutalnym, brudnym, karykaturalnym nawet, czarno-białą wizją świata, przerysowaną w nienawiści do mężczyzn – w taki sam sposób, w jaki postrzegała rzeczywistość bohaterka „Miłości od ostatniego wejrzenia".

Odwiedzający Scenę Kameralną kaliskiego teatru mieli okazję również obejrzeć wystawę odpowiedzialnej za kostiumy Joanny Zemanek.



Magdalena Nawrocka
Dziennik Teatralny Kalisz
16 maja 2019