W klimacie Andersena

Kiedy po premierze dzieci wychodziły z teatru, wpadły prosto w wirujące, targane silnym wiatrem pierwsze w tym roku płatki śniegu. Duch Andersena przeniknął tu ze sceny i zaczarował świat, jak Królowa Śniegu zaczarowała Kaja?

A jak było z tą magią wcześniej - na scenie, na widowni? Zgodnie z ideą autorki scenariusza i reżyserki Igi Gańczarczyk miał to być Andersen dla widzów w różnym wieku. I gorzki, i zabawny, i dydaktyczny. Zgoda. W jego baśniach wszystko to można odnaleźć. Zwłaszcza w nowym, znakomitym tłumaczeniu Bogusławy Sochańskiej, oddającym też wspaniale specyficzne, andersenowskie poczucie humoru.

Reżyserka wybrała trzy baśnie, adresowane do trzech grup wiekowych - „Królową Śniegu”, „Choinkę”, „Śniegowego bałwana” i postanowiła je z sobą posplatać. Ten pomysł nie sprawdza się jednak w praktyce za dobrze. Na scenie powstaje bałagan. Postrzępione wątki zaburzają logikę przekazu.

Całość rozbija też - całkowicie zbędny w tym spektaklu koncert kwiatów. Zwłaszcza, że od nadmiaru śpiewających aktorów teatr bydgoski w szwach nie pęka i większości trudno jest przebić się przez muzykę.

O ile Choinka dociera jeszcze jakoś ze swoją opowieścią do widzów, o tyle Bałwan rozpływa się w chaosie scenicznych działań dość wcześnie. Przytłumiają go wydarzenia z „Królowej Śniegu”, opowieść Psa.

Niezbyt szczęśliwym też pomysłem w przy takiej kompozycji przedstawienia jest obsadzanie poszczególnych aktorów w wielu rolach. No, bo dlaczegóż na przykład Choinka, która traci życie w piecu, za chwilę sama staje się piecem? Bo tak to można odebrać.  Reinkarnacja? Chyba nie… Bo zgodnie z duchem Andersena co chwilę któraś z postaci nawiązuje przecież do modlitw chrześcijańskich…

Na szczęście poza konstrukcją fabuły jest jeszcze sceniczna forma-  interesująca choreografia Dominiki Knapik, abstrakcyjna, pozostawiająca ogromne pole dla wyobraźni scenografia i wspaniała, iście baśniowa reżyseria światła Dagmary Latały i Jacka Paździora, czy pomysłowe kostiumy Agaty Skwarczyńskiej. A także dobrze przystająca do spektaklu dla dzieci - rytmiczna, łatwo wpadająca w ucho muzyka Daniela Pigońskiego.

Jest w też w tej inscenizacji kilka zabiegów mających na celu zabawienie najmłodszych dzieci - spadające z góry bańki mydlane, czy inspirujące maluchy do wspólnej zabawy z aktorami śnieżne kule z waty.

Wspaniale w przedstawieniu sprawdzają się aktorzy. Zwłaszcza  urzekająca urokiem w roli Choinki Anita Sokołowska czy pełna wdzięku i ekspresji Marta Ścisłowicz jako Gerda. No i Jakub Ulewicz jako Wrona.

Dlatego mimo wszystko warto wybrać się z dziećmi na „Opowieści zimowe” do Teatru Polskiego w Bydgoszczy.



Anita Nowak
Teatr dla Was
23 stycznia 2012
Spektakle
Opowieści zimowe