W klinczu miłości i namiętności

Wypreparowana z powieści Fiodora Dostojewskiego kameralna opowieść o czwórce bohaterów, których losy splątane są uczuciami i porywami serca, to ozdoba Tygodnia z Teatrem Soho z Warszawy. "Idiotę" w reżyserii Igora Gorzkowskiego pokazano w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim dla widowni po raz pierwszy rozmieszczonej w układzie scena jako arena.

Igor Gorzkowski powieść Fiodora Dostojewskiego sprowadził do kilku wątków. Surowość tej interpretacji podkreśla też prosta scenografia Jana Polivki, zbudowana z kilku rekwizytów i dwóch par drzwi, przez które nieustannie przechodzą bohaterzy "Idioty". Naszym przewodnikiem po tym świecie, obecnym praktycznie przez cały czas na scenie (nie licząc fragmentów w wykonaniu Marka Kakareko, tanecznego alter ego głównego bohatera) jest książę Lew Nikołajewicz Myszkin, w którego w spektaklu Gorzkowskiego wciela się Agata Buzek. W pierwszej scenie Myszkin, uważany za prostodusznego idiotę, przychodzi do Parfiena Siemionowicza Rogożyna i dowiaduje się, że Nastazja Filipowna Baraszkowa, ukochana ich obydwu, nie żyje. Ta scena stanowi codę spektaklu - jest punktem wyjścia do tego, by pokazać co się działo wcześniej i jednocześnie kończy przedstawienie.

Pomysł, by opowiedzieć historię Myszkina, Rogożyna, Nastazji Filipownej oraz zakochanej w Myszkinie Agłaji Iwanownej Jepanczyn właściwie od końca, sugeruje, że reżysera nie interesują specjalnie realia powieści i jej streszczanie. W ukazanych scenach spotkań Rogożyna z Myszkinem, targu Rogożyna z Myszkinem o Nastazję Filipowną, relacji Nastazji Filipownej z obydwoma oraz pojawiającej się w drugiej części spektaklu Agłaji Iwanownej i jej relacji z Myszkinem, znajdują się ogromne, czasem kompletnie nieuzasadnione dramaturgicznie skróty, zaś intrygi bohaterów długimi fragmentami wydają się papierowe. Do czasu.

Gorzkowski misternie konstruuje swoją opowieść o ludzkich namiętnościach. Czerpie z powieści Dostojewskiego znakomite, charakterystyczne postaci i zajmuje się ich emocjami. Odrzuca historie poszczególnych bohaterów, które poznajemy skrótowo i fragmentarycznie, koncentrując się na pokazaniu bohaterów w klinczu miłości i namiętności, determinujących ich postępowanie. I tak chmurny, pokraczny, prawie kwadratowy Rogożyn w wykonaniu Eryka Lubosa niepokoi od pierwszej sceny. Widzimy w nim nie tyle odrażającego kupca, pragnącego kupić swoją ukochaną, co szaleńca, który w każdej chwili mógłby targnąć się na swoje lub czyjeś życie. Nastazja Filipowna (Magdalena Czerwińska) to z kolei tania kokietka. Z jednej strony stara się kreować na bawiącą się mężczyznami femme fatale, z drugiej strony ten jej wizerunek jest niepełny, na swój sposób złamany emocjami bohaterki, która pozostaje hardą, ale bardzo zagubioną kobietą. Jej agresywny image jest jedynie tarczą.

Agłaja Iwanowna w interpretacji Joanny Osydy jest z kolei postacią najbardziej z krwi i kości. To energiczna, błyskotliwa dziewczyna, wnosząca do tego dramatu charakterów świeżość i finezję, którym chętnie poddaje się Myszkin. Agłaja w zabawny i ujmujący sposób wprowadza Myszkina w sztukę uwodzenia. W odróżnieniu od Nastazji, ma w sobie nie tylko przekorę, ale też determinację i wiarę w sukces, jakim będzie rozkochanie w sobie Myszkina - jej nadziei na lepszą przyszłość. Właściwie od momentu, gdy Joanna Osyda pojawia się na scenie, spektakl nabiera rumieńców, a nieporadne i sztywne momentami dialogi ustępują żywym, gęstym potyczkom na słowa i argumenty.

W tej grze pozorów bardzo umiejętnie postać Myszkina buduje Agata Buzek. Pomysł reżysera, by właśnie tej aktorce powierzyć takie zadanie, jest trafiony w punkt. Dzięki temu wrażliwość i delikatność Myszkina, zawieszone gdzieś pomiędzy męskością a kobiecością, nie tylko intrygują, ale też stają się cechą go wyróżniającą, podkreślającą jego inność i odosobnienie. Wprawdzie reżyser postać Myszkina rozbija na aktorkę i tancerza, który kontrapunktuje głównego bohatera (co ma przypominać, że Myszkin tutaj jest głównie ideą), ale to akurat zabieg niepotrzebny. Lepiej Marek Kakareko sprawdza się jako niemy współuczestnik dramatu, ciągle obecny, ale nieuczestniczący w akcji, niż tancerz, w patetyczny i banalny sposób ukazujący stany wewnętrzne bohatera.

Sukces spektaklu zależy tu od aktorów. Choć długo w rozmowach Rogożyna i Myszkina brakuje iskry, to zarówno Eryk Lubos, jak i Agata Buzek tworzą postaci zapadające w pamięć. Najjaśniejszym punktem spektaklu jest jednak Joanna Osyda, budująca wspólnie z Agatą Buzek najciekawsze i najbardziej gęste sceny. Przez długi czas najmniej interesująca na scenie jest Magdalena Czerwińska, która jednak świetnie radzi sobie w najtrudniejszym momencie, podczas kulminacyjnego spotkania czwórki bohaterów, będącego tak naprawdę otwartą konfrontacją Agłaji z Nastazją.

Udało się Igorowi Gorzkowskiego zbudować spektakl o "Idiocie" Dostojewskiego po swojemu, w ciekawy, zajmujący sposób. A publiczność Teatru Szekspirowskiego miała okazję obejrzeć go w nietypowej konfiguracji sceny jako areny, która doskonale sprawdziła się podczas spektaklu. Ostatni pokaz Tygodnia z Teatrem Soho - "Burza" Williama Szekspira w reżyserii Igora Gorzkowskiego (17 kwietnia) - pozwoli widzom poznać z kolei układ sceny elżbietańskiej.



Łukasz Rudziński
www.trojmiasto.pl
17 kwietnia 2015
Spektakle
Idiota