W poszukiwaniu utraconej babci

Myśl o śmierci ratuje nas przed złudzeniem, jako-byśmy byli panami czasu - powiedział ostatnio Franciszek. Choć w spektaklu "Babcia mówi pa, pa" w warszawskim Teatrze Rampa nie ma odniesień do chrześcijańskiej wizji śmierci, nie przeczy jej on, za to - pewnie nieświadomie - rozwija zacytowaną myśl papieża.

Czas to temat przewodni przedstawienia skierowanego do dzieci powyżej siódmego roku życia. Punktem wyjścia jest śmierć babci, o której Krzysiowi rodzice nie potrafią powiedzieć. Chłopiec wyrusza więc na jej poszukiwania i trafia do niezwykłych krain: samotnych zabawek, wiecznych dzieci i mitycznych stworzeń. Zaczyna się od niedokończonej baśni napisanej przez babcię - z "do zapisania przestrzenią", jak słyszymy w jednej z piosenek. Czym Krzyś ją wypełni? Odchodząc, babcia zostawiła też wnukowi Anioła Stróża - głos, który go do niej prowadzi. Po drodze chłopiec spotyka porzucone zabawki. Sceny z udziałem podróbki Barbie (doskonała Kamila Boruta!), zdezelowanego Pierrota (genialna rola Mateusza Trzmiela), Misia bez ucha, Owieczki z Zakopanego czy gadającej zabawki powtarzającej w kółko: "Świetnie! Spróbuj jeszcze raz" - to niewątpliwy hit spektaklu.

Przemijanie prowadzące do śmierci jest trudne do przyjęcia, ale jeszcze bardziej nieznośny jest zatrzymany czas. Jak przekonali się bohaterowie, którzy uwięzili go w szafie, bez niego pozostaje tylko nuda i gnuśność. Ostatnim miejscem, w którym gubi się Krzyś, jest kraina Pegazów. Ta część spektaklu jest najbardziej refleksyjna, różni się od żywiołowych dwóch wcześniejszych aktów. Jak podkreśla jeden z Pegazów, ludzie ich nie lubią, bo przypominają im upływający czas. Gdzie Krzyś odnajdzie babcię? O czym sobie powiedzą? Czy czas to rzeczywiście największy wróg? Spektakl wieńczy mądra refleksja o tym, jak nic pozwolić mu odebrać sobie najbliższych.

Multimedia - nieodłączny dziś element teatru - i tu znalazły zastosowanie. Prosta scenografia i korespondujące z nią kostiumy nie odciągają uwagi od meritum spektaklu. Niepotrzebnie jednak twórcy wprowadzają znane z kreskówek "podwójne kodowanie", puszczając oko do dorosłych tekstami tylko dla nich. Zdecydowanie jednak spektakl godny jest polecenia!



Monika Odrobińska
Idziemy
14 lutego 2018