W Pułapce życia

Niedzielny wieczór spędziłam w Teatrze Współczesnym na sztuce Tadeusza Różewicza z 1982 r. "Pułapka". Jest to spektakl tylko dla tych, którzy lubią Różewicza, znają nieco twórczość Kafki i choć trochę orientują się w historii współczesnej

„Pułapka” to utwór Różewicza zafascynowanego osobą Franza Kafki. Dramat rozgrywa się w żydowskiej rodzinie pisarza i przedstawia problem artysty uciekającego od wszelkich problemów życia codziennego, od przyziemnych, ludzkich obowiązków.

Banał życia jest dla pisarza odrażający. Jego całe życie to pisanie, a wszystko, co pisaniem nie jest ogranicza jego wolność, stanowi swoistą pułapkę. Niemniej żyć realnie, fizycznie przecież pisarz musi, więc zaczyna wpadać w liczne tytułowe pułapki, jakie zastawia na niego życie, rodzina, społeczeństwo. Wpada w pułapki własnego lęku i uprzedzeń.

Ogólnie strach przed życiem jawi mu się jako szafa – największa i jakby ostateczna pułapka, która de facto okazać się może wybawieniem i schronem, kryjówką dla całej jego rodziny w czasie holokaustu. Szafa właśnie oraz stół i łóżko to atrybuty tego spektaklu, które grały na równi z aktorami. Zamknięcie widzów w dosłownej pułapce z zasłon czarnego muślinu prowokuje do opisania swojego uczucia: jak się czuję, gdy otacza mnie ograniczenie, choć niemal nieistniejące. 

Scenografia choć wydawałoby się uboga, gdyż składająca się wyłącznie z wjeżdżających na scenę mebli z typowego XIX-wiecznego mieszczańskiego mieszkania, uzupełniona grą świateł jest po prostu idealna do tego przedstawienia. Scenograf i reżyser potrafili kilkoma przedmiotami pokazać komory gazowe, rampę obozu, haniebne znaczenie gwiazdą Dawida, wyrywanie złotych zębów...

Zdecydowanym atutem spektaklu, który ostatecznie skłania do jego obejrzenia, jest wyśmienita gra Bolesława Barta w roli ojca. Warto wybrać się do teatru choćby ze względu na tę wyrazistą i pełną emocji kreację.



BSowa
MM Moje Miasto Wrocław
18 marca 2010
Spektakle
Pułapka