W utopii ciała

Jak w teatrze pokazać ciało z szacunkiem, jako piękne, silne i pełne energii? Jak uniknąć wyuzdania i niepotrzebnej kontrowersji, czyniąc jedną z głównych bohaterek spektaklu gwiazdą porno? Wie to za pewne Claude Bardouil, tworząc oniryczną opowieść o dwóch kobietach, które dzieli niemal wszystko, poza byciem postrzeganymi przez pryzmat własnego ciała. W inscenizacji Francuza, ciało pozostaje zmysłowe, ale delikatne.

Procentowa zawartość „Wyczerpanych" rozkłada się na interesująco przedstawioną narrację, z uzasadnionym i ciekawym wykorzystaniem projekcji video i użyciem ekranów, koncert perkusyjny z motywami melorecytacji oraz subtelny, erotyczny balet. Całość udało się Bardouilowi zamknąć zaledwie w jednej godzinie.

Bohaterkami „Wyczerpanych" reżyser i choreograf czyni Marlenę Dietrich i gwiazdę porno, Savannah. W ten sposób przeciwstawia światy dwóch kobiet, które swoje życia przerwały na innych etapach, z różnymi doświadczeniami. Los bardziej łaskawy okazał się dla niemieckiej divy estrady, która dożyła dziewięćdziesiątki, niż dla Shannon Michelle Wilsey, występującej pod pseudonimem Savannah, która odebrała sobie życie w swojej białej corvetcie, mając niespełna 24 lata. Lecz, cóż gorszego mogłoby spotkać żyjącą ze swojego ciała piękność, niż jego deformacja? Złamany nos zawiódł zatem Savannah do kresu życia.

„Ciało to utopia" – opowiada w otwierającym spektakl monologu Marlena Dietrich, grana przez odważną, charyzmatyczną Ewę Dałkowską, która niedawno zaprezentowała także ciekawą rolę w filmie „Body/Ciało", Małgorzaty Szumowskiej. Szczupłe i długie nogi aktorki, podkreślone krótkim, czarnym swetrem, zasługują na specjalne wyróżnienie.

Dojrzała Dietrich próbuje dorównać sobie sprzed lat. Pod makijażem i peruką ciężko dopatrzeć się jej wieku. Podglądamy jak nieporadnie śpiewa do taśmy z nagraniem, które kiedyś przyniosło jej sławę. Bardouil nie naśmiewa się jednak z pomnikowej ikony, lecz czułym okiem spogląda na zmaskulinizowaną aktorkę, czyniąc ją delikatną i kobiecą, mimo że, jak każdy człowiek trochę niedoskonałą.

Savannah ma szansę spotkać się z Dietrich w niebie. Tam próbuje się z nią kochać. To przecież jedyne, co jest jej bliskie i znane. Szukanie czyichś czułych punktów, badanie możliwości ciała – to uwielbiała w swojej pracy. Jako mała dziewczynka odkryła magazyny z pornografią w rzeczach taty. Nie umiała być prostytutką, bo to jej nie podniecało. Kiedy włączała się kamera, kochała grać i uwodzić widzów. Do zaoferowania miała długie nogi i jędrne pośladki. Porno gwiazdę reżyser przedstawia jako Lolitę ulokowaną w gibkim, pełnym energii ciele, obsadzając w tej roli znakomitą Agnieszkę Żulewską.

Dietrich nigdy nie wyróżniono Oscarem, bo nie grała cierpiętnic, ani kobiet z problemami. Odeszła wspominając z nostalgią ulubione suknie wysadzane diamentami. Savannah za występy w filmach dla dorosłych dostawała nagrody. Przy tej okazji mogłaby podziękować fanom za depresję, życząc im życzliwie seksualnych uniesień i narkotycznych ekstaz, których sama doświadczyła w swoim krótkim życiu.

W „Wyczerpanych" wszelkie sceniczne działania pozostają uzasadnione. Aktorom sprzyja ładna, prosta, dobrze zaplanowana scenografia. Reżyser poświęcił swoją inscenizację sile kobiecości. On sam, wraz z trzema aktorami i ich tańcem, stanowią tylko dopełnienie kreacji bohaterek. Bardouil składa ukłon w stronę dwóch ikon, z całkowicie różnych porządków, obu z nich pozwalając na moment z powrotem zabłysnąć i oczarować widzów.



Róża Augustyniak
Dziennik Teatralny Łódź
2 kwietnia 2015
Portrety
Claude Bardouil