W życiu ważne jest życie

Nie do końca przyklejam się do tej postaci. Barbara ma w sobie pewną dziecięcość, choć jak trzeba, potrafi przywalić argumentami. Ale jest w niej jakaś gapowatość, naiwność wobec mechanizmów świata. Optymizm Barbary ma bardzo krótkie skrzydła. To optymizm podobny kurze. Na krótko się zrywa, wzbija, a potem skrzydła szybko opadają.

Gabriela Pewińska: Bohaterowie popularnego "Seksu dla opornych". Barbara i Karol, by zrewitalizować swoje małżeństwo, korzystali z poradnika "Seks dla opornych". Ciż sami w kolejnej odsłonie małżeńskiej terapii, "Raju dla opornych", biorą na warsztat podręcznik "Biwakowanie dla opornych". Zdziadzieli do końca?

Dorota Kolak: - Sam fakt wyjazdu na biwak świadczy o tym, że wręcz przeciwnie - mają w sobie jeszcze sporo wigoru. Mnie, prawdę mówiąc, odrzuca już sama myśl o biwaku... Więc fakt, że Barbara jednak się zmobilizowała, by pojechać z mężem na łono natury, świadczy o tym, że duch jeszcze w niej nie umarł.

Ale na tym biwaku nie uprawiają seksu?

- Nie, są natomiast pewne zapędy... Jednak nagle dołącza do nich trzecia osoba i...

Ta trzecia osoba to siostra Barbary. Co nowego wnosi jej obecność?

- W życie Barbary i Karola od długiego czasu wkrada się coś, co w "Seksie dla opornych" nazywaliśmy rutyną. Teraz ogarnia ich poczucie zbliżającego się pomału kresu życia, to czas zamknięcia pewnego rozdziału. I nagle przyjeżdża Diana, niewiele młodsza od Barbary, która uświadamia obojgu, że wręcz przeciwnie, że życie się nie kończy, że jeszcze można spróbować się dźwignąć i poszaleć.

Lubi Pani Barbarę?

- Nie do końca przyklejam się do tej postaci. Barbara ma w sobie pewną dziecięcość, choć jak trzeba, potrafi przywalić argumentami. Ale jest w niej jakaś gapowatość, naiwność wobec mechanizmów świata. Optymizm Barbary ma bardzo krótkie skrzydła. To optymizm podobny kurze. Na krótko się zrywa, wzbija, a potem skrzydła szybko opadają.

Na "Seks dla opornych" trudno było dostać bilety. To samo jest z "Rajem..." Na czym polega fenomen tych spektakli ? Że grają świetni aktorzy - to oczywiste...

- Pierwszy magnes, który przyciąga, to oczywiście nazwisko reżyserki Krystyny Jandy. Mówi pani - nazwiska aktorów... Cóż, tyle lat jesteśmy w tym teatrze, mamy swoich fanów, lubią nas oglądać, za co dziękujemy, bo to bardzo miłe. Nie bez znaczenia jednak jest fakt, że te spektakle to są bardzo proste opowieści. O tym, co się dzieje między dwojgiem ludzi. One są o nas. A ostatni argument jest taki, że istnieje sporo komedii romantycznych dla 20, 30-latków, natomiast rzadko się rozmawia o życiu uczuciowym 50-latków. Fala ta powoli się zaczyna, w Ameryce kręci się filmy, których bohaterami jest ta właśnie grupa wiekowa. Nic dziwnego, społeczeństwo mamy coraz starsze...

A może ludzie trochę się zmęczyli teatrem publicystycznym? Chcą mieć na scenie zwyczajne życie?

- Moje pokolenie, wychowane na teatrze tradycyjnym, metaforycznym, ale nieoperującym tak wielkimi skrótami, zawsze taki właśnie repertuar preferowało. Dlatego nie sądzę, żeby "Raj dla opornych" to było przedstawienie dla młodzieży. Choć na "Seksie dla opornych" zjawiali się i młodzi.

Jak widzowie reagują podczas przedpremierowych przedstawień? To komedia niby, ale raczej gorzka.

- Zastanawia mnie, czy ci, którzy widzieli "Seks dla opornych", nie są odrobinę zawiedzeni. Że tym razem nie jest tak zabawnie. Rozmowy o seksie bywają zabawne, owszem, ale tu mamy rozmowy o życiu, może nie filozoficzne, ale jednak dotykają one istotnych sensów.

Jakich?

- To są pytania o to, co jest ważne. Jakie są nasze życiowe podsumowania. Odpowiedzi nie zawsze są wesołe...

Co jest ważne dla Barbary?

- W życiu najważniejsze jest życie. Barbara mówi: Karol, przez całe życie tylko planowaliśmy, zarabialiśmy, odkładaliśmy, a o jednym, najważniejszym, zapomnieliśmy, zapomnieliśmy o życiu. Ale w "Seksie dla opornych" pada bardzo podobne zdanie: Karol, ty tak bardzo boisz się życia, że zapomniałeś, iż trzeba je przeżyć. To taka filozofia rzeczy prostych. Choć filozofia wysokich lotów też o tym mówi, tylko ubiera to w dużo bardziej mądre słowa.

Jakieś "biwakowe" przygody podczas prób?

- Podczas jednego ze spektakli przedpremierowych pierwsze brawa dostał... namiot. Rozłożył się fenomenalnie! Ale dla mnie i dla Mirka wszystko tu jest anegdotyczne, bo to są nasze doświadczenia. Nasze pokolenie jeździło głównie na biwaki!

Dorota Kolak - aktorka teatralna, telewizyjna i filmowa. Ukończyła PWST w Krakowie w 1980. W latach 1980–1982 była aktorką Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu, od 1982 związana jest z Teatrem Wybrzeże w Gdańsku. W 1996 otrzymała odznaczenia: Zasłużony Działacz Kultury oraz Srebrny Krzyż Zasługi z okazji 50-lecia Teatru Wybrzeże.



Gabriela Pewińska
Polska Dziennik Bałtycki
5 czerwca 2015
Spektakle
Raj dla opornych
Portrety
Dorota Kolak