We need a hero!

Jak pożenić XIX-wieczną literaturę francuską z „Gwiezdnymi Wojnami", Marvelem czy Quentinem Tarantino? Odpowiedź na to pytanie znaleźli Marta Guśniowska i Rafał Szumski, tworząc barwną, pełną groteskowego humoru komedię „Trzej muszkieterowie".

We need a hero!– „Trzej Muszkieterowie", reż. Rafał Szumski, Teatr Miejski im. Witolda Gombrowicza w Gdyni

Jak pożenić XIX-wieczną literaturę francuską z „Gwiezdnymi Wojnami", Marvelem czy Quentinem Tarantino? Odpowiedź na to pytanie znaleźli Marta Guśniowska i Rafał Szumski, tworząc barwną, pełną groteskowego humoru komedię „Trzej muszkieterowie".

Na wojskowej emeryturze

Głównym bohaterem jest 35-letni d'Artagnan (Maciej Wizner), który za namową ojca (a także ku uldze rodziciela i rozpaczy rodzicielki) opuszcza rodzinny dom i udaje się do Paryża, aby doskonalić się w fechtunku pod okiem swoim idoli – legendarnych muszkieterów, Atosa (Grzegorz Wolf), Portosa (Maciej Sykała) i Aramisa (Mariusz Żarnecki). Jakże gorzkie jest rozczarowanie młodego szermierza, gdy zamiast mężnych bohaterów znajduje trzech stetryczałych staruszków w podziurawionych swetrach zamiast płaszczy i z flaszkami koniaku zamiast szpad.
Panowie, jak sami mówią, są na wojskowej emeryturze, przygody już od dawna ich nie interesują, najważniejsze, żeby w kościach nie strzelało i żeby było czego się napić (wpuszczają d'Artagnana do pokoju tylko po to, aby spytać czy ma on winiaka).

Jednocześnie poznajemy też przebiegłego, lubującego się w spiskach kardynała Richelieu (Dariusz Szymaniak). Z pomocą tajemniczej Milady (Beata Buczek-Żarnecka) i nieco niezdarnego La FąFą (Szymon Sędrowski) duchowny zamierza otruć króla i przejąć władzę we Francji. Z trudem utrzymywana w tajemnicy afera naszyjnikowa wydaje się idealną okolicznością do dokonania zamachu. Nieostrożna królowa (Monika Babicka) oddała bowiem diamentowy naszyjnik – prezent od męża – angielskiemu księciu Buckingam (Piotr Michalski) wraz z frywolnym listem. Na prośbę pięknej służącej Konstancji (Marta Kadłub) d'Artagnan oraz trzej muszkieterowie wyruszają do Anglii odzyskać naszyjnik i ocalić honor królowej.

Sztuka kontrastu

To, co czyni spektakl lekkim i bliskim sercu widza jest niezliczona ilość odwołań do szeroko pojętej popkultury. Już w pierwszych scenach oglądamy kardynała Richelieu oddychającego niczym Lord Vader i czytającego „Sztukę knowania". Następnie pojawia się La FąFą, który najpierw pogwizduje słynną melodię piosenki Celine Dion „My Heart Will Go On", a w kolejnej scenie wywija młotem Thora, zaś podróż d'Artagnana i muszkieterów do Anglii upływa przy coverze hitu „I need a hero" Bonnie Tyler – przykłady można wymieniać bez końca. To właśnie połączenie motywów ze współczesnego kina, muzyki, a nawet internetowych memów z, wydawałoby się, poważnym kontekstem tworzą groteskowo-ironiczne widowisko wywołujące u widza szczery śmiech.

Nie bez znaczenia są także stroje i rekwizyty bohaterów. XVII-wieczna suknia i peruka królowej kontra elegancki żakiet i spodnie w stylu „businesswoman" Konstancji, biała koszula w połączeniu z kolorowymi, długimi skarpetkami i trampkami u d'Artagnana, kapelusz udekorowany piórami i nieodłączny e-papieros Atosa podkreślają liczne kontrasty, na jakich oparł się komediowy charakter sztuki.

I choć pierwsze sceny mogą wywołać co najwyżej delikatny uśmiech, stopniowo sztuka staje się coraz zabawniejsza, aby na koniec bawić niemal do łez.

Czy ta prosta, lekko bajkowa historia mogłaby mieć wyszukany morał? Na pewno można tu dopisać zdania w stylu „wytrwałością i determinacją dojdziesz do celu" czy „prawdziwa miłość pokona wszystkie przeciwności"?

Ale czy każda historia musi mieć wyszukany morał?



Paulina Cirocka
Dziennik Teatralny Trójmiasto
2 marca 2020
Portrety
Rafał Szumski