Wielki balet w Operze Bałtyckiej

Balet w Operze Bałtyckiej od lat gości niezwykle rzadko. Taniec najwyższej próby podziwiać możemy głównie przy okazji nielicznych pokazów gościnnych. Do takich należą "Obsesje" Opery Narodowej w Warszawie, prezentowane w Operze Bałtyckiej 18 i 19 września w ramach ogólnopolskiego tournée Polskiego Baletu Narodowego, zorganizowanego z okazji 250-lecia teatru publicznego.

Trzy jednoaktówki, przygotowane przez Krzysztofa Pastora i Emila Wesołowskiego do muzyki Franza Schuberta, Mieczysława Karłowicza oraz Alfreda Schnittke i Henryka Mikołaja Góreckiego to trzy całkowicie różne odsłony tańca i zamknięte sceniczne opowieści.

Wieczór otwiera "Adagio & Scherzo" w choreografii Krzysztofa Pastora. Na tle ascetycznej scenografii, ograniczonej do gigantycznego współczesnego malowidła w tyle sceny, obserwujemy cztery duety. Wszyscy są precyzyjni, dokładni, w pełni podporządkowani muzyce, już w tytule jednoaktówki podniesionej do rangi najważniejszego elementu spektaklu. Choć to duety damsko-męskie, praktycznie nie ma w ich tańcu emocji (te zawiera za to muzyka Schuberta). Obserwujemy świetną technikę tancerzy, podziwiamy grację i wdzięk tancerek. Taniec całej ósemki pełen jest ładnych obrazów, gładkich kompozycji, dokładnie zaplanowanych i zatańczonych układów. To spektakl bardzo klasyczny, bez linearnej opowieści, za to z udziałem doskonale przygotowanych tancerzy w bardzo wymagającej i bogatej choreografii.

W duetach i zbiorowo podziwiamy cały zespół, bo to przed wszystkim kolektywna praca i nie ma zbyt wiele miejsca na popisy. Jednak zarówno w duecie, jak i układach zbiorowych, wyróżnia się Japonka Yuka Ebihara, której partneruje Vladimir Yaroshenko. Ebihara jest najbardziej swobodna, tańczy lekko, bez trudu wykonując wymagające elementy technicznie. Japonka przyciąga wzrok także w partiach zbiorowych, nieco słabszych od duetów "Adagio & Scherzo". Całe przedstawienie to jednak estetyczna perełka, pełna zimnego piękna, doskonale wyrzeźbionych ciał oraz bardzo precyzyjnie wykonanej choreografii.

Estetycznym przeciwieństwem "Adagio & Scherzo" są "Powracające fale" - druga jednoaktówka wieczoru, przygotowana przez Emila Wesołowskiego. To bardzo kameralny, rozpisany zaledwie na dwójkę tancerzy spektakl, dużo bardziej uteatralizowany i radykalnie odrębny w swoim wyrazie od pozostałych. Choreograf wyreżyserował tu historię miłosną przy stole. Symbol domu - stół - wraz krzesłami i wiszącymi nad nimi lampami staje się miejscem spotkania dwójki kochanków. Tym razem "Powracające fale" Mieczysława Karłowicza są inspiracją do zaprezentowania w pigułce i teatralnym skrócie dramatu miłosnego, pełnego bliskości, czułości, odpychania, przyciągania, kłótni, złości, cierpienia i bólu.

Między tańczącymi Margaritą Simonovą i Maksimem Woitiulem aż gęsto jest od emocji. Widzowie są świadkami wręcz ich prawdziwej erupcji. Kobieta wiedzie w nich prym, pragnąc coraz więcej ciepła, bliskości i czułości. On się wycofuje, co jakiś czas porzuca ukochaną, zostawiając ją samą. Niczym fale w pięknej kompozycji Karłowicza, następują kolejne zwroty w tej emocjonalnej karuzeli stanów i emocji, zaś coraz bardziej zdesperowana kochanka spróbuje nawet "złapać" ukochanego za pomocą pułapki na myszy. Tak jak w opowieści, także w tańcu Simonova gra pierwsze skrzypce - doskonale radzi sobie zarówno solo, jak i w układach z Woitiulem, dobrze oddając emocje namiętnej, kochającej, zaborczej kobiety.

Ostatnia część wieczoru - "Moving Rooms" [na zdjęciu] zachwyca dynamiką, niezwykle precyzyjnym montażem scen i tancerzy wykonujących kolejne elementy choreografii oraz doskonałą grą świateł. To spektakl niezwykle efektowny, bardzo żywiołowy i chyba najtrudniejszy choreograficznie z trzech prezentowanych w "Obsesjach" odsłon tańca. Imponuje świetne przygotowanie i doskonała technika całego 11-osobowego zespołu tancerzy. Inauguruje go bardzo wyraziste solo Carlosa Martína Péreza, po nim podziwiamy dwa duety. Jednak tym razem to choreografie zbiorowe robią największe wrażenie (doskonała scena "na szachownicy" z udziałem całej jedenastki).

"Moving rooms" to prawdziwy karnawał tańca - doskonały dowód na to, że balet nie jest taneczną skamieliną, zamkniętą w ściśle określonych ruchach, a świetną podstawą do budowania niezwykle efektownych, współczesnych kompozycji, które Krzysztof Pastor z wyczuciem zamienia na bardzo udane choreografie. Bardzo dobrze prezentuje się też cały międzynarodowy zespół tancerzy Polskiego Baletu Narodowego. "Obsesje" są jak powiew ożywczego powietrza, innego tanecznego świata, tak rzadko, niestety, goszczącego w Trójmieście. Spektakl Polskiego Baletu Narodowego (obok przyjeżdżających do Polski w drugich lub trzecich składach rosyjskich zespołach baletowych, z regularnie goszczącym w Trójmieście Moscow City Ballet na czele), to praktycznie jedyna okazja, by podziwiać w Trójmieście balet w wykonaniu profesjonalistów. Doskonałe przyjęcie "Obsesji" przez publiczność Opery Bałtyckiej po raz kolejny przekonuje, jak bardzo nam go w Trójmieście brakuje.



Łukasz Rudziński
trojmiasto.pl
22 września 2015
Spektakle
Obsesje