Wiem już dlaczego tak podobają mi się spektakle Teatru Dada von Bzdülöw

Choć zaproponowane na "Bankiecie galowym Dada XXV" połączenie prosecco z tortem uważam za nieudane, to spotkanie z Teatrem Dada von Bzdülöw przy okazji "Dzisiaj/Wszystko" było radosne. Rzadko w ostatnich latach oglądana Anna Steller w świetnej formie i w elegancji wielkiej. Kasia Ustowska jak poranna rosa przez cały dzień - oglądać by się chciało i chciało. Piotr Stanek w młodzieńczej dojrzałości już upewniony.

Nowy dla mnie Jakub Truszkowski, odpowiedzialny w największym stopniu za choreografię, godnym członkiem zespołu jest - jak mawia Yoda. (Kurde pójdę na SW, oczywiście z napisami w 2D, ale się boję, że słabo znowu będzie). No i Katarzyna oraz Leszek. Tym razem bardzo zespołowi, jubileuszowi, opiekuńczy, ale zarazem pełnoprawni.

Po lekturze refleksji bazowej*, nadbudowy oraz pozostałych żartobliwych objaśniaczy dołączonych do opisu najnowszej dadowej premiery można właściwie wyłączyć aparat krytyczny i połknąć czerwoną pigułkę. Podążając za białym królikiem cieszyłem się widokiem piękna inteligentnych ciał. Tak, piękna inteligentnych ciał. Szukając optymalnego ekwiwalentu werbalnego dla oddania stanu rzeczy ucieszyłem się promieniście. Tak, już wiem - bliskie mi są: inteligencja estetyczna oraz emocjonalność estetyczna Dady.

Realizacje z pieczątką Dada von Bzdülöw cechuje wysoki poziom technicznej sprawności - to wiemy od lat. Smak i wyczucie - to również wiemy od lat. Energia, esencjonalność i skupienie - to także nic nowego. Wczoraj dopisałem kolejne oczywistości: osobowości sceniczne i komunikacja. Tancerz musi wyglądać - tutaj możemy się pospierać poprawnościowo. Ale osobowość sceniczna to coś zdecydowanie więcej. Mimika, ruch, organizowanie przestrzeni wokół siebie - to wszystko jest pochodną inteligencji i emocjonalności estetycznej. Składa się na to wiele czynników - od erudycji po wrażliwość.

Dadaiści komunikują się inaczej. Jakżesz często w offie widziałem charakterystyczne "wytrzeszcze". To offowa mina Magnum (odsyłam do "Zoolandera"). To taki wzrok, który kojarzy mi się bardziej z problemami fizjologicznymi niż głębią przeżycia. I ten wzrok ciągle króluje w offie, niestety.

Dadaiści są swobodni, komunikują się intymnie, w skupieniu, nienachalnie. Obserwując wczoraj Dadę czułem się zaproszony do wspólnej podróży. Tylko ten motyw kontrolowanego upadania mnie zaniepokoił ponadstandardowo. To było piękne składanie do grobu. Sensualne, nie tylko przenoszące skojarzeniowo o tysiące lat, ale zbyt nęcące współcześnie.



Piotr Wyszomirski
Gazeta Świętojańska
16 grudnia 2017
Spektakle
Dzisiaj. Wszystko