Wir sławy
"Spalone skrzydła" bawią, uczą, intrygują? Podejrzewam, że ten spektakl dał widzowi wachlarz skojarzeń. To wszystko za sprawą scen powiązanych ze sobą różnorodną muzyką. Pozornie bardzo barwny świat artystów pokazany w innym, prawdziwym świetle pobudza do refleksji. Teatr Nikoli poruszył bardzo istotny temat - jak dobrze wykorzystać swój talent. Życie w blasku jupiterów i na okładkach kolorowych gazet, jak się okazuje nie oznacza wcale wiecznego szczęścia.Obfity w plastyczne sceny spektakl, daje ogromną możliwość wolnej interpretacji. Wykorzystane w innowacyjny sposób rzeczy codziennego użytku sprawiają, że z każdą sceną oczy otwierają się coraz szerzej ze zdziwienia. Twórcom możemy jak najbardziej pozazdrościć wyobraźni. To zadziwiające, że z kawałka drutu można stworzyć instrumenty, a ze ścinków gazet fantastyczne kreacje. Dobrze przemyślane rekwizyty i odpowiednio zagospodarowana przestrzeń dała w efekcie czysty i satysfakcjonujący obraz.
Historia o niebezpiecznym świecie show biznesu, została przedstawiona w groteskowy sposób. Kolejne etiudy pokazują jak łatwo człowiek ulega złudnej sławie myśląc, że jest niezastąpiony. Przekonujemy się, jak szybko można wpaść w sidła niechcianej komercji, zatracając swój prawdziwy artyzm.
Muzyka zmieniająca się wraz z każdym nowym epizodem, to w przypadku tego spektaklu dobre rozwiązanie, ponieważ dopasowana była do tego co aktualnie działo się na scenie. Dzięki różnorodnym dźwiękom, widz miał możliwość większego poruszenia swojej wyobraźni. Nadanie szybkiego tempa zmieniającym się utworom było przemyślanym zabiegiem reżysera. Gra świateł podkreślała kolejne etiudy, nie wybijając się ponad nie, jedynie towarzysząc wydarzeniom podczas spektaklu. Biorąc pod uwagę technikę teatralną – pantomimę – uważam, że zabrakło ciut magii, którą oferują reflektory w teatrze.
Moją uwagę zwróciła doskonała mimika, gestykulacja i ekspresja ciała Dominiki Juchy, aktorki wcielającej się między innymi w rolę kataryniarza. Niezaprzeczalnym mistrzem pantomimy jest także Mikołaj Wiepriew, którego każdy, nawet najmniejszy ruch był dokładnie dopracowany. Ogólnie całej grupie nie można zarzucić braku profesjonalizmu. Teatr Nikoli jest doskonałym przykładem na to, że bez słów można stworzyć piękne obrazy, malowane ruchem ciał niczym muśnięciem pędzli po płótnie, bez wysiłku.
Widownia V Nocnych Teatraliów Strachy w Krośnie nagrodziła teatr gromkimi brawami. Premiery – ów odbyła się podczas festiwalu - otwierają drogę do dojrzewania spektaklu na deskach sceny, a ten był już na starcie kunsztem aktorsko-reżyserskim. “Spalone skrzydła” pobudziły moją wyobraźnię i zachwyciły jasno opowiedzianą historią. Dzięki wspaniałej grze aktorów i efektownej formie przekazu, nie odczułam jakiegokolwiek znużenia. Podsumowując nasuwa mi się jeszcze jedno zdanie: zostawmy swoje twarze dla prawdziwej sztuki, bo nie można pozwolić, by prawdziwy talent został zatracony w imię komercjalnej pułapki współczesnego świata.
Recenzja jest efektem Warsztatów Wiedzy o Teatrze i Krytyki Teatralnej prowadzonych przez Stowarzyszenie Teatr s.tr.a.c.h. (Pawła Wronę) w Regionalnym Centrum Kultur Pograniczaw Krośnie, które odbyły się pod patronatem Dziennika Teatralnego.
Katarzyna Brymerska
Recenzja powstała w ramach Warsztatów Teatru s.tr.a.c.h.
24 września 2012