Witajcie w Ambasadzie!

Nie trzeba nikomu mówić, że Sławomir Mrożek był jednym z najwybitniejszych twórców czasów współczesnych. Jest autorem niezwykle błyskotliwych dramatów, które bardzo często trafiają na deski przeróżnych teatrów. Nie inaczej stało się z „Ambasadorem", wystawianym niegdyś w Teatrze Współczesnym w Warszawie.

Sztuki Mrożka mają w sobie niewyobrażalną ilość absurdu. Niezwykłe filozoficzne dysputy bohaterów bez przerwy przeplatają się z wydarzeniami, które wywołują na twarzy widza uśmiech i pewnego rodzaju współczucie. „Ambasador" idealnie wpisuje się w powyższy opis. Poznajemy Ambasadora – człowieka oczytanego, światłego i bardzo dobrze wykształconego. Na pierwszy rzut oka posiada wszystko, czego pragnie mały, szary człowiek. Jest bogaty, ma bardzo dobrą pracę i żonę, prawdziwą damę z wyższych sfer. Wszystko zmienia się po wizycie przedstawiciela władz kraju, w którym znajduje się owa ambasada. Życie bohatera odmienia się bezpowrotnie.

Warto się zastanowić nad tym, kim byłby ambasador, który nagle traci kraj, który reprezentował? Z taką rzeczywistością boleśnie zderza się nasz bohater i nie może wręcz uwierzyć w taki obrót spraw. W całym natłoku niezwykłych wydarzeń – nagłym odejściu żony, zbiegu w globusie i zlikwidowaniu kraju – to właśnie wiara staje się kluczową wartością dla ambasadora. Po raz pierwszy się z nią styka, gdyż nigdy nie pojmował, na czym ta właściwie polega.

Sztuka jest genialnym rozważaniem nad pojęciem wiary. Czym jest i właściwie jaki jest, jej sens, skoro nigdy nie można udowodnić czegoś, w co się wierzy. Mrożek w mistrzowski sposób, posługując się absurdem przedstawia widzowi swoją propozycję spojrzenia na wiarę. Sztuka „Ambasador" została nagrana w roku 1997 w Teatrze Współczesnym w Warszawie na potrzeby Teatru Telewizji. Wyśmienita obsada w postaci Zbigniewa Zapasiewicza, Krzysztofa Kowalewskiego oraz Marcina Trońskiego sprawia, że spektakl nie pozwala widzowi się nudzić. Kunszt aktorów i niezwykła wizja genialnego reżysera Erwina Axera wznosi sztukę na wyżyny. Mimo ubogiej scenografii, ograniczającej się zaledwie do podstawowego wyposażenia biura ambasadora, widzowi towarzyszy wrażenie podróżowania pomiędzy państwami, mimo iż akcja cały czas rozgrywa się w jednym miejscu.

Sama sztuka nawiązuje do czasów PRL i podległości naszego państwa wobec Związku Radzieckiego. Mrożek sprytnie przemyca treści wówczas zakazane, które dziś nadal są kluczowe dla nas wszystkich. Honor, poczucie własnej wartości i wiara w ideały – te pojęcia zawsze będą w pewien sposób „modne." Absurd PRL-owskiej rzeczywistości trafia do widzów równie mocno jak wówczas w dzień premiery spektaklu w Teatrze Polskim. Rzeczywistość się zmieniła, jednak pewne rzeczy nie zmienią się nigdy – przede wszystkim podejście ludności do polityków i vice versa. Politycy zawsze będą się uważali za ludzi lepszych od całej reszty – mądrzejszych, bogatszych i przede wszystkim bardziej wpływowych. Nic więc dziwnego, że ani wtedy, 40 lat temu, ani teraz ludność niezbyt jest skłonna im ufać.

Za maską absurdu całej sytuacji kryje się niezwykle smutny przekaz – jak wielu z nas byłoby w stanie do samego końca pełnić swoje obowiązki mając świadomość, że ich wykonywanie nie ma już żadnego sensu? Jak mocno potrafimy oddać się sprawie i w nią wierzyć? Ambasador pozostał wierny sobie do samego końca, gotowy nawet na śmierć. Zrozumiawszy w końcu, czym jest ta enigmatyczna wiara, o której mówiła mu żona i uciekinier błagający o azyl, oddał jej się zupełnie. Gdy uwierzył, nie potrafił już przestać.

„Ambasador" bawi, wprowadza widza w dobry nastrój, lecz również wywołuje w nim mieszane uczucia. Treść zmusza do refleksji nad własną postawą i stopniem wiary w cokolwiek. Mrożek zdaje się mówić wprost „Wierzę w niepodległą Polskę, lecz nie mam na to dowodów. Dlatego to tylko wiara, a nie przekonanie." W dzisiejszej rzeczywistości słowa te nie robią na nas aż tak wielkiego wrażenia – mamy niepodległą Polskę. Jednak czym jest dla nas obecnie wiara i czy nadal obchodzi nas pojęcie honoru? To pytanie powinien sobie zadać każdy z nas.



Magdalena Świerczek
Dziennik Teatralny Katowice
12 maja 2020
Spektakle
Ambasador
Portrety
Erwin Axer