Wszyscy jesteśmy z jednej łyżki

Ile artystycznych zaskoczeń i wrażeń dostarczył najnowszy spektakl „Dzielny ołowiany żołnierzyk" według baśni Hansa Chrystiana Andersena w adaptacji oraz w reżyserii Zbigniewa Lisowskiego, trudno zliczyć. Już sama premiera on-line sama w sobie jest nowością.

Zbigniew Lisowski wprowadził do spektaklu teatralnego mnóstwo oryginalnych pomysłów inscenizacyjnych, charakterystycznych dla filmu. A są one bardzo atrakcyjne dla widza ze względu na zastosowanie wielu ujęć z kamer oraz idealnego montażu.

Nie bez powodu nocny Toruń rozjaśnia blask księżyca w pełni. Bo oto w owalu jego tarczy pojawia się twarz samego reżysera, która jeszcze raz przemówi do widza w końcowej fazie sektaklu. Jakże bardzo chwyt ten kojarzy się z kadrem z filmu„Podróż na Księżyc" Georgesa Méliès'a. Zbigniew Lisowski, podobnie jak on, który czarował kinem, fascynuje widzów magią teatru i brawurowo łączy ją z iluzją filmową.

I tak rodzi się alchemia tego spektaklu, łącząca w sobie pomysły plastyczne, scenograficzne, kostiumowe, aktorskie, muzyczne, wizualne oraz adaptacyjne.

Reżyser swoimi pomysłami „zaczarował" cały spektakl. Ale to nie wszystko. Zbigniew Lisowski proponuje świetną zabawę formą, zaskakuje widza szalonymi artystycznymi pomysłami. Akcję sceniczną umieszcza na tle ekranu wizyjnego i odkrywa radość, jaka płynie w związku z zastosowaniem wielu odmiennych działań twórczych. Pozostaje jednak wierny zasadzie, że poprzez zabawę można poznać wiele prawd życiowych, nabyć mądrości i przeżyć chwile głębokiej refleksji.

Opowieść rozpoczyna się zapewnieniem o tym, że wszystko zdarzyło się w Toruniu. Jest Malarz, jest Baletnica, i jak się za chwilę okaże, w ich losach pojawi się wiele odniesień do postaci andersenowskich. Ale to nie wszystko, w miarę rozwoju akcji, na ogromnym drewnianym stole w pracowni artystycznej zostanie odegrany teatrzyk oddający treść baśni Andersena. I w nim pojawiają się papierowe lalki. Ale widza czekają jeszcze większe emocje.

W jaki sposób zostanie wykorzystana w akcji scenicznej wykonana z metalu rzeźba twarzy Szekspira autorstwa Dariusza Panasa, znak rozpoznawczy niedawno otwartego Teatru Elżbietańskiego? Z czym kojarzy się postać Lewiatana pojawiającego się nagle i zmieniającego dotychczasowy człowieczy bieg życia? Jaką muzyką olśni i skłoni widza do refleksji Zbigniew Krzywański w roli Muzyka? Jak bardzo na wyobraźnię młodych widzów działa demoniczny szept Andrzeja Słowika w roli Narratora, przypominający i Diabła, i Jokera z filmu „Batman" ? A Koszmarny Bachor, w roli którego wystąpiła Anna Katarzyna Chudek, dlaczego tak bardzo przypomina osobowość Narratora i Skina, tworząc z nim mefistofeliczną parę? Co uwidacznia kontrast pomiędzy nimi a Malarzem, Aktorką i Muzykiem? Z czym kojarzą się puste ulice Torunia? Jest w spektaklu tak wiele symboli do odczytania... Żeby znaleźć odpowiedzi na pytania i rozkodować symbole, warto wejść na kanał Teatru Baj Pomorski na YouTube.

Także i po to, żeby zobaczyć wspaniałe aktorskie kreacje. Nie ulega wątpliwości, że gwiazdą spektaklu jest Dominika Miękus w roli Aktorki. Odkrywa przed widzami ukryte dotąd ciekawe interpretacyjnie pokłady swego talentu. W roli dojrzałej życiowo dziewczyny, przepełnionej chęcią dzielenia się z innymi posiadaną mądrością, emocjami, a przede wszystkim dzieleniem się przeżyciami wypada fantastycznie. Na długo pozostanie w pamięci scena w lesie, kiedy to rozmawia razem z Malarzem, w roli którego występuje Krzysztof Parda. Scena ta urzekająca plastycznie, oddaje potęgę Natury. Jest symbolem miejsca przyjaznego ludziom, wyzwalającego w nich energię. Barwa głosu, jego natężenie oraz środki aktorskie użyte przez Dominikę Miękus harmonizują z tętnem przyrody. Ale i Krzysztof Parda wypada znakomicie w tej scenie, jak i we wszystkich akcjach scenicznych. Podobnie jak Dominika Miękus, buduje bardzo wyrazistą postać, posiadającą wrażliwe wnętrze. Mówiąc o sobie, o wewnętrznych przeżyciach, ukrytych pragnieniach i niepewności, używa przemyślanych środków aktorskich. Jest bardzo przekonujący i potrafi porwać swym entuzjazmem. W scenach z Baletnicą obdarza ją delikatnością serca i ukrytymi w nim emocjami. A Baletnica? Ileż wdzięku ma w sobie Edyta Soboczyńska! Chwilami świadomie kreuje samą siebie, to znów stwarza wokół dystans. Wspaniale oddaje eteryczność Baletnicy jako obiektu miłości.

Niezwykłą plastyczność przedstawienia skonstruował Dariusz Panas oraz Zbigniew Lisowski. Wnętrze pracowni Malarza, czy wspomniany las spowity mgłą, ulice Torunia decydują o wizualnej stronie spektaklu. Z kolei muzyka skomponowana przez Zbigniewa Krzywańskiego wyznacza jego klimat. Odwołuje się do emocji przeżywanych przez postaci. Są też piosenki m.in. z tekstami Edwarda Stachury, jest na nowo opracowana „Dezyderata", jest także piosenka otwierająca spektakl o Robinsonie Crusoe w reżyserii Zbigniewa Lisowskiego ze słowami Wojciecha Szelachowskiego. Wszystkie teksty śpiewane są do muzyki Zbigniewa Krzywańskiego, a wykonane przez aktorów Teatru Baj Pomorski.

Spektakl ten adresowany głównie do młodzieży obrazuje złożoność świata, w którym żyjemy; A w jego różnorodności, niejednolitości czy emocjonalności znajduje się wiele punktów wspólnych. I chodzi o to, żeby bezustannie ich poszukiwać, po to, żeby zbudować coś konstruktywnego. Bo jak napisał Hans Chrystian Andersen, a Zbigniew Lisowski uwspółcześnił – wszyscy jesteśmy odlani z jednej łyżki. A jeżeli zabrakło „materiału", tak jak dla ołowianego żołnierzyka, nie ma to żadnego znaczenia. Bo tacy ludzie jak Żołnierzyk, jak Malarz, jak Aktorka mają w sobie więcej siły oraz mądrości od innych i bardzo chętnie się z nią dzielą.

I jeszcze jedno. Udany debiut Julki Tucholskiej w roli Małej Baletnicy.



Ilona Słojewska
Dziennik Teatralny Toruń
5 stycznia 2021