Wszyscyśmy z chłopa

Paweł Demirski i Monika Strzępka po raz kolejny rewidują narodową tożsamość. Jej źródła upatrują w chłopskim pochodzeniu, które dla dzisiejszego człowieka stanowi piętno i synonim obciachu

Po dwóch ostatnich przedstawieniach – „Tęczowej trybunie” i „Położnicach szpitala św. Zofii” – które zbliżały się do sztuki o charakterze publicystycznym i interwencyjnym, duet w „W imieniu Jakuba S.” po raz kolejny koncentruje się na analizie i krytyce społeczno-narodowej. Twórcy rewidują polską tożsamość za pomocą postaci Jakuba Szeli. Ta figura jest niejednoznaczna – przedstawiania negatywnie w historycznej narracji i spuściźnie, a jednocześnie stanowiąca odpowiednik większości z naszych przodków. Demirski i Strzępka stawiają pytanie o nasze korzenie, dlaczego budzą one wstyd i co sprawia, że chcemy być bardziej „szlacheccy”.

To, co dla wielu kontrowersyjne w spektaklach duetu, to wcale nie forma – nieraz wulgarna i obsceniczna – lecz przełożenie historycznych zdarzeń na dzisiejszy stan społeczno-polityczny. Zrównanie rabacji galicyjskiej z aktualną polityką brzmi demagogicznie. Trudno jednak nie dojrzeć analogii i nie dostrzec, co wynika z tak postawionej diagnozy. Według Demirskiego i Strzępki trzonem naszej narodowej tożsamości jest chłopstwo. Wypieranie tego dziedzictwa i wstyd za nie – co zostaje przedstawione za pomocą figury prymitywnego i wiecznie pijanego ojca – sprawia, że pielęgnujemy w sobie fałszywy obraz nas samych i społeczeństwa. W rzeczywistości zaś nadal wtłaczamy się w ramy pańszczyźnianej zależności, którą w kapitalistycznych realiach stanowi kredyt. Mocno na tym tle brzmią dramaturgiczne nawiązania do „Wesela”. Próba połączenia krakowskiej inteligencji i chłopstwa nie dała asumptu do powstania, wręcz przeciwnie – odsłoniła narodowy marazm i niezdolność do czynu. Jakub Szela dokonując mordu, został symbolem tego, co wstydliwe, drastyczne, niechciane.

Demirski z Strzępką mieszają plany czasowe (na przemian mamy rok 1846 i 2012), które płynnie się przenikają. W ten sposób zostaje też odzwierciedlona analogia pomiędzy przeszłymi i współczesnymi wydarzeniami. Podobnie przenoszona jest tożsamość bohaterów, a struktura spektaklu składa się z ich zmian. Ten sam aktor gra chłopa, później młodego beneficjenta systemu, który chce tylko pracować i zarabiać. Twórcy wręcz literalnie obrazują historyczną ewolucję. Pokazują także siebie samych w tym systemie. Dwójka aktorów gra Demirskiego i Strzępkę, próbujących otrzymać kredyt w banku. Poza autoironicznym wydźwiękiem sceny dostrzec możemy zaangażowaną postawę twórców. Artyści nie przedstawiają wyabstrahowanej ideowej koncepcji – to, co mają do powiedzenia rodzi się z własnego doświadczenia i obserwacji rzeczywistości.

Ważnym tematem w spektaklu jest także pamięć. Wielokrotnie wypowiadane zdanie „wyście wszystko zapomnieli” nabiera tu obszerniejszego kontekstu. Wyparcie realnej tożsamości wiąże się z narzucanymi przez rzeczywistość schematami myślenia – wymogu pracy i posiadania. Konsumpcjonistyczny i kapitalistyczny model życia przysłonił wstydliwe ludowe korzenie. Pada pytanie: „A co Ty byś zrobił, gdybyś miał 24 godziny na zmianę?” Temat niewygodnych źródeł naszej tożsamości Demirski i Strzępka wbijają niczym widły w plecy.



Magdalena Urbańska
Dziennik Teatralny Kraków
14 grudnia 2011
Spektakle
W imię Jakuba S.