Wykląć. Oczyścić.
Zimna, ciemna wieś. Ale pełna ludzi, a wśród tłumu cieplej. Ale z chatą pośrodku pola, oświetloną. Do Nadrzecza autokar z Lublina wiózł widzów półtorej godziny - lepiej, by było warto.Tam, w wiosce pod Biłgorajem, Fundacja Kresy 2000 prowadzona przez aktorów: Alicję Jachiewicz i Stefana Szmidta, świętowała Rok Wyspiańskiego. Na kilkunastu akrach ugoru trzy razy wystawiła "Klątwę" w reżyserii Janusza Opryńskiego. Trzeci raz - w ramach XII Lubelskich Konfrontacji Teatralnych. Zdezorientowany tłum festiwalowej publiczności tłoczył się pod wiatą, przetoczył do ścieżki, przeszedł w ciemnościach kilkadziesiąt kroków, usiadł na wilgotnych drewnianych ławach - i przestał być festiwalowym tłumem. Stał się społecznością wioski, obserwującą popełnianie grzechu, karę, próbę wymazania winy. Gromadą, przypatrującą się i potępiającą, ludem, który lituje się i skazuje. We wsi panowała susza. Przerażeni mieszkańcy szukali pomocy u Pustelnika, a on poradził, by rozpalić ognisko i złożyć w ofierze płody ziemi. W tej samej wsi Ksiądz miał dwójkę dzieci z Młodą. Wiedzieli o tym wszyscy, może poza matką duchownego. Gdy przyszła susza, Ksiądz usłyszał od Sołtysa, że wszystko jest winą złamania celibatu. Ten nie zaprzeczał, bo sam był pewien, że Młodą i dzieci czekają wieczne męki w piekle. Widział jedno rozwiązanie. Jego córka, syn i ich matka muszą dobrowolnie pójść na stos. Chociaż Pustelnik zaklinał, że nikt nie szuka winy w Młodej, a na stosie miało się palić wyłącznie drewno oraz plony, kobietę opętało pragnienie złożenia ofiary i ocalenia duszy. Ubrana na biało, powiodła swe dzieci ku ognisku. Wrzuciła je w ogień, a sama - oszalała, próbowała spalić całą wieś. Gromada schwytała ją i ukamienowała. Wtedy spadł ulewny deszcz, piorun walnął w domostwa i wioska zaczęła płonąć. Płonęła rozłożysta, wielka chata w Nadrzeczu - efektowny pomysł scenograficzny Jarosława Koziary. Postawiona w szczerym polu, z zabudowaniami gospodarczymi i wieżyczką. I kilkoma pniami, stojącymi przed nią, na których przez większość czasu grali aktorzy. Płonął stos - wielkie, wysokie ognisko, umieszczone nieopodal. Widzowie, siedząc lub stojąc na ławach, ustawionych jak w greckim teatrze w półkole, patrzyli, zaklęci. Na tym nie koniec odwołań do teatru antycznego - usadzony symetrycznie przed chatą chór wiejskich kobiet, intonował poruszające pieśni. Niepowtarzalna atmosfera, niezwykłe wrażenie uczestnictwa. Poczucie, że dzieje się coś podniosłego. Potęgowali je aktorzy, grający w "Klątwie" ekspresyjnie i wyraziście, krzycząc, miotając się i padając na trawę. Taka jest specyfika, aktorstwo plenerowe wymaga niekiedy przerysowania. Dwie główne role budowano odmiennymi środkami, lecz z jednakowym sukcesem. Świetna Magdalena Warzecha jako Młoda, emocjonalnie, lecz bez histerii, w niezwykle wyważony sposób, zagrała, opętaną szaleńczym poczuciem winy kobietę. Jacek Król, wyspecjalizowany w grywaniu wielkiego repertuaru (był już i Hamletem, i Gustawem - Konradem), rozdzierająco i ekspresyjnie pokazał tragedię Księdza - ojca, który wyparł się swoich dzieci, własnej krwi, "zmazą okrył się nikczemną". Plener, Nadrzecze, "Klątwa", pozwoliły mu wyjść z manieryczności, w którą od jakiegoś czasu popadał na deskach Teatru Osterwy w Lublinie. Pod Biłgorajem wrócił do dobrej aktorskiej formy. Taką reprezentowali też Anna Zawiślak, Zbigniew Dziduch, Alicja Jachiewicz, Stefan Szmidt i Robert Kuraś (student warszawskiej Akademii Teatralnej, który energicznie i wiarygodnie zagrał Parobka). Emocjonalna gra, sugestywna przestrzeń teatralna, ciemność, krzyk, ludzki dramat i ogień. Wyspiański brzmiał w Nadrzeczu, jak pisany dwa dni temu. Uniwersalnie. Jego słowami przejmująco opowiedziano mi o życiu w kłamstwie, o konwenansach, niesprawiedliwości, ponoszeniu odpowiedzialności za własne czyny i niewymiernej karze. Z Nadrzecza wraca się autokarem do Lublina półtorej godziny. Stan katharsis trwa dłużej. Fundacja Kresy 2000 "Klątwa" Stanisław Wyspiański reżyseria: Janusz Opryński scenografia: Jarosław Koziara muzyka: Jan Bernad Obsada: Magdalena Warzecha, Anna Zawiślak, Zbigniew Dziduch, Jacek Król, Robert Kuraś, Alicja Jachiewicz, Stefan Szmidt, a także Zespół Międzynarodowej Szkoły Muzyki Tradycyjnej przy Fundacji Muzyka Kresów z Lublina, artyści zespołów ludowych i stowarzyszeń twórczych Biłgorajszczyzny, ze szczególnym udziałem mieszkańców Nadrzecza. Premiera: 22 IX 2007r.
Marta Przywara
Dziennik Teatralny
31 października 2007