Z Białoszewskim trudno dyskutować

Kilka dni temu w Teatrze Muzycznym w Gdyni odbył się spektakl Jerzego Bielunasa, adaptacja zapisu przeżyć Mirona Białoszewskiego, który uczestniczył w powstaniu jako cywil. Adaptacja ta jest przedstawieniem dyplomowym Państwowego Policealnego Studium Wokalno-Aktorskiego.

Książka Mirona Białoszewskiego "Pamiętnik z powstania warszawskiego" to jedno z niewielu wybitnych literackich świadectw zagłady stolicy Polski. Jest u Białoszewskiego zdanie następujące: "Polska nie była Warszawą. I powstanie zostało powstaniem warszawskim". Z Białoszewskim trudno byłoby dyskutować. Powstanie pozostało powstaniem warszawskim. Taka jest prawda materialna. A jednak z biegiem lat do tego rozumowania wkrada się istotna historyczna korekta.

Memento powstania nabiera - szczególnie dzisiaj - nowych niepokojących znaczeń. Siedemdziesiątą rocznicę heroicznego zrywu przeciw okupantowi upamiętniają filmy dokumentalne i fabularne. O żywej pamięci tamtych dni zaświadcza również widowisko dyplomantów w Gdyni. Akcja przedstawienia odznacza się błyskotliwą dynamiką. Z prozy Białoszewskiego wyeksponowano najcelniejsze frazy wyrażające wolę przystąpienia do rozprawy z okupantem. Lecz podkreślono równocześnie frazy mówiące o narastaniu panicznego strachu i bezradności mieszkańców stolicy. O ile niektóre frazy w prozie Białoszewskiego można interpretować jako - właściwe jego pisarstwu - motywy autoironiczne, o tyle twórcy gdyńskiego spektaklu akcentują wyłącznie pierwiastki heroiczne. O pomysłową, funkcjonalną scenografię postarała się Honorata Mochalska. Mateusz Pospieszalski zadbał bezbłędnie o warstwę muzyczną spektaklu. A przejmujące widowisko jeden z bohaterów kończy wyznaniem Białoszewskiego: Miałem wtedy 22 lata. To akurat jest wiek dyplomantów z Teatru Muzycznego. Publiczność po premierze nagrodziła zespół długą owacją, niemalże patriotyczną manifestacją.



Henryk Tronowicz
Polska Dzienik Bałtycki
2 października 2014