Z Sikorskim błądzenie

Jakkolwiek by chcieć klasyfikować ostatni spektakl w TR Warszawa czy też nazwać charakter jego aktorstwa, jest to - w moim mniemaniu - jedno z najciekawszych dokonań teatralnych trwającego sezonu 2015/2016. "Holzwege", nie pozbawiona fantazji wariacja na temat biografii i twórczości Tomasza Sikorskiego, oparta bardzo luźno na tekście Marty Sokołowskiej, swą siłę czerpie przede wszystkim z muzyki i z ciszy. A także ze znakomitej roli Tomasza Tyndyka.

Nie bez znaczenia jest też ustawiona na dwóch różnych "emocjonalnych" diapazonach konfrontacja racji, refleksji, wyobrażeń, domysłów i wizji Sandry Korzeniak i Jana Dravnela. Gdy do tego dodamy intrygującą, choć pozbawioną elementu jakiejkolwiek gry, obecność Zygmunta Krauzego, otrzymujemy dzieło, które już w samej swojej formie brzmi jak wciąż otwarta, czekająca na domknięcie, muzyczna partytura. Wszystko to razem otwiera szeroką perspektywę dla daleko idących spekulacji i niedopowiedzeń na temat pojmowania sztuki i jej wpływu na nasze życie.

Katarzyna Kalwat postanowiła na naszych oczach, bez uciekania się do muzykologicznych analiz, dokonać procesu odkrywania tajemnicy Tomasza Sikorskiego. Posługuje się cytatem, strzępami słów, wspomnieniami z listów, do tego wieloznacznością i niedopełnieniami, które tak samo silnie jak dźwięki fortepianu oddziałują na naszą wrażliwość i wyobraźnię, może nawet dużo bardziej niż konkretne wydarzenia z życia autora "Choroby na śmieć". Choć wiele wątków biograficznych ma tu swoje silne umocowanie, to jednak uczestniczymy raczej w seansie, który jakby w sposób zrytualizowany dotyka różnych stanów ludzkiej świadomości, raz zbliża się, to znów oddala do jakichś obrazów, stanów czy emocji. Doskonale oddaje to w swojej wspaniałej roli, momentami przejmującej, bo pełnej napięcia i głębokiego skupienia, Tomasz Tyndyk. Aktor znakomicie dozuje emocjonalne skrajności, od afektacji do obłąkania, od desperacji do spokoju, od witalności do panicznego strachu i cierpienia. Jest jak odmieniec, który nie potrafi wyswobodzić się ze swojej neurotyczności, ze swojego zarażenia muzyką, która dewastuje jego wnętrze. Mamy wyraźnie w "Holzwege" do czynienia z teatralną formą, która bardzo konsekwentnie i skutecznie rodzi się ze świata przedstawianego, a nie jest tylko elementem z góry obranej stylistyki czy konwencji. Tutaj forma stwarza się jakby na naszych oczach, i choć początkowo może się w wyrazie aktorskim wydawać nieco irytująca, to w trakcie trwania przedstawienia składa się w bardzo intrygującą instalację sensów i znaczeń.

Czy rzeczywiście postać awangardowego kompozytora, uchodzącego za prekursora minimalizmu i sonoryzmu w muzyce, jest tutaj najważniejsza? Czyż nie ważniejszy jest sam fenomen artysty jako takiego, który jakże często zamknięty w swojej duchowej świątyni bywa niezrozumiany, obcy, pogrążając się w otchłani własnych lęków, w psychicznych zapaściach, które wiodą go na manowce samotności, depresji i kompletnego odgrodzenia od otaczającego świata. Artysty z jednej strony natchnionego, aspirującego do tytułu wieszcza czy proroka, z drugiej porażonego smutkiem i cierpieniem, którego zżera lęk przed drugim człowiekiem, otaczającą rzeczywistością i śmiercią. Artysty bardzo często nie potrafiącego wyzwolić się z obsesyjnego uzależnienia od nałogów, niepokojów i własnych słabości, uciekającego w agresję, w alkohol, wreszcie w obszary swojej sztuki, w której kumulują się wszystkie jego życiowe doświadczenia, tragiczne emocje często także z dzieciństwa i cała absurdalność życia i śmierci.

Jest w tym spektaklu spora dawka humoru i ironii, która w pewnym momencie dotyka również rozważań na temat istoty teatru i jego kreacyjno-inscenizacyjnych możliwości. Ten aspekt interesująco wybrzmiewa również w finale, gdzie splata się postać Sikorskiego z gestem Sandry Korzeniak, która jako kompozytora ożywia wieszak na ubrania. Wiemy już wtedy, że nie da się poznać do końca wszystkich sekretów śmierci autora "Samotności dźwięków". Nie da się dopowiedzieć tego, co dopowiedziane być nie może. Nawet w teatrze.



Wiesław Kowalski
Teatr dla Was
22 stycznia 2016
Spektakle
Holzwege
Teatry
TR Warszawa