Żądza krwi

"Salome" według Oscara Wilde\'a w reżyserii Bogusława Kierca to przedstawienie, które gości na scenie łódzkiego Teatru Logos od dziesięciu lat. Mimo tego wystawiane było niespełna 60 razy, dlatego obejrzenie go jest dla widza nie lada gratką. Historia pasierbicy tetrarchy Heroda Antypasa, która zasłynęła z realizacji swych mrocznych instynktów stając się przyczyną śmierci Jana Chrzciciela, rozgrywa się w bardzo kameralnej przestrzeni.

Najważniejszym elementem scenograficznym jest stół ciągnący się przez całą długość pomieszczenia - widzowie zasiadają z trzech jego stron. Z czwartej strony, wzdłuż krótszego boku, znajdują się trony Herodiady (Jolanta Kowalska) i jej małżonka tetrarchy Heroda (Marek Targowski) rozdzielone niewielkim stolikiem, na którym stoją kielichy z winem, ulubionym trunkiem władcy Galilei i Perei. Na stole swoje drapieżne, erotyczne tańce wykonuje uwodzicielska Salome (Luiza Łuszcz-Kujawiak), która jest w stanie zauroczyć każdego mężczyznę, rozpalając namiętność nawet w swoim ojczymie. Wyjątkiem jest Jan Chrzciciel, w którym kobieta jest nieszczęśliwie zakochana. Kiedy Herod obiecuje swej pasierbicy, że za jeden wykonany specjalnie dla niego taniec odda jej wszystko, czego dziewczyna zażąda, tancerka życzy sobie głowy swojego ukochanego. Na twarzy Heroda maluje się nieopisany lęk - obawa przed zgładzeniem proroka sprawia, że władca stara się wszelkimi sposobami odwieść Salome od swojej decyzji. Niestety jest już za późno - podjudzana przez matkę dziewczyna zapala się w swym pragnieniu coraz bardziej, a doprowadzenie do realizacji powziętego planu staje się jedyną metodą na zaspokojenie jej chorej ambicji. Ostatecznie ojczym ulega, wywiązując się z przysięgi, jaką jej złożył, pozostaje jednak pytanie, czy śmierć proroka naprawdę da kobiecie ukojenie? Czy fakt, że żadna inna nigdy już go nie posiądzie (to, że oczerniał matkę Salome, było tylko pretekstem do pozbawienia go życia) może stać się powodem zadowolenia z popełnienia takiego czynu?

W swoim spektaklu Bogusław Kierc postawił nacisk przede wszystkim na ukazanie relacji panujących między bohaterami oraz na specyficzny rys ich osobowości - szalejący z namiętności do własnej pasierbicy Herod, jego podła żona, która porzuciła poprzedniego męża, obecnym natomiast gardzi oraz Salome wykorzystująca powab i czar, który rozsiewa wokół siebie to postaci zarażone wirusem pychy i wzgardy, bohaterowie, w których próżno szukać jakichkolwiek przejawów szlachetności. W przypadku Herodiady niechęć okazywana otoczeniu jest jawna, podobnie sprawa wygląda z uczuciami jej męża, jednak mistrzynią manipulacji jest Salome, które uwodzi mężczyzn niby od niechcenia, jakby zupełnie tego nie dostrzegając, więcej nawet - gardząc nimi. Z oczyma utkwionymi w przestrzeń stwarza pozory uduchowionej, nieobecnej, zanurzonej w tańcu. W rzeczywistości jednak jest osobą o wysokim stopniu samoświadomości, doskonale wie co zrobić, by wykorzystać swoją przewagę nad mężczyznami. Swego ojczyma - mimo, iż winna mu jest posłuszeństwo chociażby ze względu na pełnioną przez niego funkcję - zmusza do postąpienia wbrew sobie, natomiast karą dla mężczyzny, który miał czelność odrzucić jej uczucie, jest śmierć. Trudno znaleźć osobę, która miałaby równie destrukcyjny wpływ na otoczenie i która dążyłaby do realizacji powziętych zamiarów równie konsekwentnie.

Choć wystawianej w Teatrze Logos „Salome” można zarzucić, iż tekst potraktowany został bardzo jednowymiarowo, należy przyznać, iż skupienie się na jednowątkowym przekazie wpływa dodatnio na jasność opowiadanej historii. Nie mamy wątpliwości, jakie relacje panują między członkami rodziny, wyraźnie zostały także zarysowane motywacje bohaterów, którzy kierują się raczej własnymi popędami i dążeniami, aniżeli rozumem. Salome trzymająca w swych rękach głowę ukochanego nie wzbudza współczucia, widać bowiem, że jego śmierć podsyciła nienasycenie kobiety, sprawiła, że niespełnienie natchnie ją do kolejnych czynów, w których znajdzie ujście jej zapamiętała popędliwość. Słowa kończące przedstawienie, kiedy Salome wyznaje, że „najważniejsza jest miłość” brzmią jak ironiczny komentarz do zachowania bohaterów, którzy z uczuciem tak czystym nigdy się nie spotkali.



Olga Ptak
Dziennik Teatralny Łódź
10 czerwca 2010
Spektakle
Salome