Zakochasz się w Królowej Śniegu

Wiele uroku ma baśń o Królowej Śniegu Hansa Christiana Andersena, toteż teatry często ją wystawiają. Tym razem adaptacji dokonał Krzysztof Babicki, który też spektakl wyreżyserował. Premiera odbyła się w sobotę, w gdyńskim Teatrze Miejskim. Niewątpliwie gwiazdą spektaklu jest Beata Buczek-Żarnecka jako Królowa Śniegu, przecudnie ubrana przez scenografa Sławomira Smolorza. Pięknie śpiewa i czaruje aktorsko. Jest tak zachwycająca, że dorośli myślą - głupi ten Kaj, dlaczego odchodzi z Gerdą?

Podobno do stworzenia sukni wraz z naszyjnikiem dla Królowej Śniegu kupiono niemal dziesięć tysięcy różnych kamieni, błyskotek i cekinów. Wszystkie trzeba było naszywać ręcznie.

Aby powstały kostiumy do przedstawienia zużyto ponad tysiąc metrów różnych kolorowych materiałów.

- W spektaklach dla widzów dorosłych kostium funkcjonuje niejako jako symbol, obok głównej akcji. W bajce musi zachwycić każdego, nawet najmłodszego widza, a jednocześnie musi być przekładamy na prosty język dziecka - zapewnia Sławomir Smolorz na stronie internetowej teatru.

I rzeczywiście, jego kostiumy zachwycają. "Królowa Śniegu" składa się z przepięknych obrazów - niemal każda scena to wizualna perełka. Na pustej scenie niewiele rekwizytów, jakieś kwiaty, lustro, koszyk na kółkach. Nastrój malowany jest światłem, fantastycznymi projekcjami wideo.

Lodowa kraina i inne miej sca do których wędruje Gerda -powstają w dziecięcej wyobraźni. Realne są tylko sanie królowej popychane przez diabły.

Cały zespół gra znakomicie. Nie ma ról drugoplanowych. Zapamiętamy zarówno Andrzeja Redosza jako Starą Rozbójnicę jak i Mariusza Żarneckiego jako Rena, który zawiezie Gerdę do Laponii, tam, gdzie swój zamek ma Królowa Śniegu.

Zabawny duet stworzyli Szymon Sędrowski (Pan Wrona) i Elżbieta Mrozińska (Pani Wrona). Dzieciaki wstrzymują oddech, gdy Pani Wrona, która nosi okulary i nieco niedowidzi, zbliża się do krawędzi sceny, podnosi nogę... ale w ostatniej chwili przed upadkiem na widownię ratuje ją Gerda.

Podoba się Monika Babicka - jako zadziorna Mała Rozbójniczka z wielkim nożem, czy Grzegorz Wolf jako stary Zbójca i Narcyz oraz Dariusz Szymaniak wraz z Olgą Barbarą Długońską (grający parę Gołębi). Powinnam wymienić wszystkich, ale zabrakłoby miejsca.

Nie olśniła mnie Marta Kadłub, grająca Gerdę. Tymczasem, co druga dziewczynka, pytana po spektaklu o wrażenia, zapewniała, że chciałaby zostać Gerdą. Cóż, to mali widzowie mają zawsze rację.

W gdyńskiej "Królowej Śniegu" konsekwentny, przemyślany ruch sceniczny zbudował Zbigniew Szymczyk, to ruch buduje postać Rena, gdy niecierpliwie porusza całym ciałem wyrywając się do drogi, to ruch stwarza postać okrutnej, Starej Rozbójnicy.

Oryginalną, pełna ekspresji muzykę skomponował Janusz Grzywacz. Niestety, obawiam się, że piosenek śpiewanych na scenie nie zanucimy w domu. Słucha się ich co prawda, z przyjemnością, ale szans na szlagier nie widzę.

Spektakl trwa godzinę i dwadzieścia minut. Kilkanaście piosenek, piękna i pomysłowa scenografia, bajeczne wizualizacje oraz muzyka mają pobudzić wszystkie zmysły małego widza poprzez wciągnięcie go do świata teatralnej iluzji. Zadanie to "Królowa Śniegu" spełnia idealnie. Po przedstawieniu mali widzowie pracowicie zbierają srebrny śnieg, którym sypnęła na widownię Królowa Śniegu. Cóż, magia teatru, zabiorą więc do domu okruchy cudowności. I wspomnienie pięknej opowieści, o wielkiej sile uczucia, która zwycięża zło.

Premiera w Teatrze Miejskim, to dowód na to, że wiek atomowy i kosmiczne podróże nie wykluczają zainteresowania wróżkami, latającymi dywanami, czy baśniami o królowej śniegu. W Teatrze Wybrzeże grają pełną teatralnej magii "Arabelę", w Muzycznym kolorową "Pchłę szachrajkę", w Miniaturze współczesną opowieść o "Psie Balticu", zaś w operze tańczy "Kopciuszek". Dawno w Trójmieście nie było tak dobrze z repertuarem dla dzieci.



Grażyna Antoniewicz
POLSKA Dziennik Bałtycki
5 lutego 2013
Spektakle
Królowa Śniegu