Zamach mały, ofiar tłum

Byłoby strasznie, gdyby nie było śmiesznie. Pozostając jednak w terminologii z pola bitwy rodem, uściślijmy: w programie "Zamach na MoCarta" od salw śmiechu ofiary padają pokotem

Zabawa zawsze jest przednia, gdy jedną scenę dzielą pospołu, na co dzień przyjaciele, Zbigniew z Wojciechem, czyli Zamachowski z Malajkatem. A gdy do tego wybornego duetu aktorskiego dołączą prekursorzy wśród muzycznych kabaretów, czyli Grupa MoCarta, wyobraźnia zaczyna nam wycinać hołubce. Trudno bowiem sobie wystawić, co uczyni z widzem spotęgowane IQ z takąż vis comica!

Niepoważnie o poważnej


Aż trudno uwierzyć, że ojcem genialnego pomysłu na podanie muzyki poważnej w formie dalekiej od koturnowego zadęcia jest przypadek. Tak jednak twierdzą członkowie kwartetu smyczkowego ze słynnym Amadeuszem w nazwie: Filip Jaślar (I skrzypce), Michał Sikorski (II skrzypce), Paweł Kowaluk (altówka), a skwapliwie im przytakuje Bolesław Błaszczyk (wiolonczela), który w 2000 r. zastąpił tragicznie zmarłego Artura Reniona. Podobno w Canal+ potrzebowali krótkich, zabawnych przerywników muzycznych, panowie się takiej pracy podjęli, błysnęli i poszło... Zaproponowane w 1995 r. skojarzenie wirtuozerii z poczuciem humoru było jak prztyczek w nos „dostojnej powagi sal koncertowych”, choć dziś ich drzwi zdają się być już dużo szerzej otwarte...
No, bo co komu przeszkadza szpagat ze smyczkiem, skoro ten smyczek potrafi wykrzesać niejedną wyrafinowana nutę Mozarta, Bacha czy Vivaldiego? Miast biadolić „o tempora, o mores!”, lepiej zauważyć, że to dzięki Grupie MoCarta wielu widzów po raz pierwszy być może zetknęło się z muzyką klasyczną. Kwartet smyczkowy, ryzykując godzenie wody z ogniem, posadził na jednej widowni melomanów z publicznością kabaretową. Pierwsi są do wychwytywania cytatów muzycznych, drudzy - dowcipów, ale bywa, że te światy idealnie się dopełniają.

Boski Zamachowski


- Podczas naszego ubiegłorocznego spotkania Filip Jaślar zdradził, że grupa jest po premierze takiego programu, gdzie muzyka sąsiaduje z inteligentnym dowcipem - Katarzyna Borkowska-Kiss z impresariatu artystycznego itd wspomina, jak natychmiast postanowiła ściągnąć do Bydgoszczy spektakl „Zamach na MoCarta”.
Nim zajrzymy na scenę, zobaczmy, kto to podniósł rękę na silną grupę. Niewysoki jest, jak legendarny Wołodyjowski, ale, przeciwnie do tamtego, wolał, by ludzie się z niego śmiali, niż bali się go! Ale jak ktoś ma tyle talentów co Zbigniew Zamachowski, to może sobie pozwolić na autoironię. Tym bardziej, że aktor pokazał się w doskonałych kreacjach teatralnych, również dramatycznych, za które był nagradzany. Jak zresztą i za role filmowe. Poza tym Zamachowski pisze wiersze, komponuje muzykę i pogrywa na różnych instrumentach. No i śpiewa, ale jak!
image. Do dziś w pamięci zachwyconej publiczności brzmią kawałki z brawurowego programu sprzed dwóch dekad „Big Zbig Show”, gdzie Zbigniew Zamachowski wcielał się w uczestników różnych polskich festiwali. I nieprawda, że sławy spektaklowi przysporzyło dopiero ocenzurowanie - na mocy wyroku sądu z 1994 r. - fragmentów o piosence katolickiej. Jeśli już, to niesławy i to pewnemu radiu, które do sądu wystąpiło!

Dyrektor bez palmy


Szczęśliwie Zamachowski nie porzucił wtedy śpiewania, bo słyszeliśmy go w piosenkach Starszych Panów i Wojciecha Młynarskiego. Trzeba było jednak poczekać na coś większego formatu i doczekaliśmy się. Tyle że spektakl, którego premiera odbyła się 31.12.2009 r. w stołecznym Teatrze „Syrena” ma wiele mówiący podtytuł: „Jeżeli śpiewać, to nie idywidualnie”. No to sekunduje (żeby nie powiedzieć śpiewa) Zamachowskiemu sam dyrektor „Syreny” - Wojciech Malajkat. Dyrektor dość wyjątkowy, bo jeśli komuś ktoś taki kojarzy się z palmą dwojakiego rodzaju (rośliną gabinetową i symbolem zadęcia), to prof. dr hab. Wojciech Malajkat jest podobnego wizerunku antytezą. Wyciszony intelektualista, z dystansem do siebie i świata, doskonały aktor (pamiętne kreacje u Grzegorzewskiego), reżyser. Tymczasem w „Zamachu...” ani gra pierwsze skrzypce, ani reżyseruje, ale wyraźnie - co podkreślają recenzenci, mówiąc o całym zespole - bawi się na równi z publicznością.

Kobiety, jak te kwiaty

Inna sprawa, że to ciekawe, kto tu gra pierwsze skrzypce? Czy Filip Jaślar, który je dzierży w Grupie MoCarta, czy sprawca „Zamachu...” i główny bohater, Zbigniew Zamachowski, czy może Jaślar senior, zatem Krzysztof, który całość tak wyreżyserował, że już na premerze było oczywiste, że to hit... No, cóż, ojców sukcesu zwykle jest wielu. To zaś niewątpliwy sukces połączenia muzyki (m.in. Chopin, Mozart, Wasowski, Korcz, Zamachowski), nad którą czuwa pianista Roman Hudaszek, z dowcipnym słowem(m.in. Osiecka, Przybora, Kleyff, Jurandot, Zamachowski, Bukartyk), wywołującym śmiech daleki od rechotu. A jeśli chodzi o wymienionego tu Piotra Bukartyka, to on jest autorem hitu, który nosi wdzięczny tytuł „Kobiety jak te kwiaty”. - „Zamach...” jest spektaklem, a więc będzie kusił bogatą oprawą, która potrzebowała dużej teatralnej sceny! - Katarzyna Borkowska-Kiss zaostrza apetyty przed bydgoskimi przedstawieniami 6 czerwca o godz. 17.00 i 20.30 w Operze Nova.



Katarzyna Kabacińska
Express Bydgoski
4 czerwca 2011