Zdrada Judasza, czy zdrada Kościoła?

1 czerwca w ramach wydarzeń kulturalnych cyklicznej imprezy „Noc Kultury" odbyła się lubelska premiera spektaklu „Chybanieja" w reż. Pawła Passiniego na podstawie scenariusza Artura Pałygi.

Atak na kościół, czy też otwarcie szeroko oczu i ust na prawdę? Bluźnierstwo, czy też krzyk sumienia? Odpowiedź na to pytanie każdy musi sobie dać bez względu na to czy jest to dla niego trudne, czy wręcz graniczące z cudem przemiany chleba w ciało Chrystusa. Musi dać sobie odpowiedź tak, jak córka księdza - w tej roli Anna Zachciał - sobie, swojemu sumieniu, swoim emocjom na ból istnienia.

Spektakl porusza trudny problem pedofilii wśród hierarchii kościelnej, jak również zdrady, której synonimem od dwóch tysięcy lat jest Judasz. Jego portret psychologiczny, jak krwawą linią skrzywdzonych nieprawdą Passini wiernie „rysuje" z obrazem ukrytej nie wypowiedzianej rzeczywistości. To co jest prawdą nigdy nie ujrzy światła.

Spektakl w scenografii autorstwa Marty Ożóg i Daniela Mońskiego rozgrywa się w oparach mgły w mroku ogrodu oliwnego. Z krzyża emanuje światło, w którym Malwina Kajetańczyk szeptem cierpiącej, zgwałconej kobiety przemawia jako Chrystus. Niejednokrotnie są to cytaty wersetów Ewangelii skonfrontowane z osobistymi refleksami nad sensem bytu instytucji kościoła wypowiadanych przez krwawiący głos sumienia. Jest prawie naga, jak naga może być tylko prawda w rozdartej poplamionej krwią śnieżnobiałej halce, jak niewinność i czystość, zgwałcona przez obłudę i siłę władzy kościelnej. Scenografia wirydarza Centrum Kultury, który wybrano na miejsce premiery dopowiadała bez słów, naturalnym cieniem drzew to, co pozostało między słowami. Drzewa akacji jakże zbliżone do tych oliwnych ewangelicznych opisów wkomponowały się w tematykę spektaklu cierpienia i zdrady. Składana przez zakonnice pościel, jakby duch wspomnień tego miejsca, jak również dialog o pouczaniu i posłuszeństwie w tym dokładnie miejscu były w wirydarzu Centrum Kultury nie tylko fikcją teatralną ale bolesnym doświadczeniem z przeszłości. Pomięte zdjęcie Jana Pawła II i bolesny dylemat czy wiedział o pedofilii w kościele? A jeśli tak, to czy przebaczenie i miłosierdzie miało wówczas sens, pozostawiło z pytaniem otwartym nie tylko córkę szanowanego powszechnie księdza ale też całą widownię. Czy w takim razie kapłaństwo ma sens?

Maciej Owczarek w roli młodego księdza, gotowego pełnić misję dla ludzi, zadaje sobie to pytanie. Szuka prawdy, nie chce być utożsamiany z chciwością, nie chce być traktowany, jak pionek w rozgrywkach, tych na najwyższych szczeblach hierarchii kościelnej i rezygnuje z kapłaństwa. Pragnie śmierci. Podobnie, jak molestowany trzynastolatek, gdyż manipulacja rzeczywistością kreowaną na potrzeby dobrego wizerunku jest dla niego nie do zaakceptowania. Rzucenie się w przepaść, jak każda śmierć niewinności, nie ma sensu,. Kto tak naprawdę jest Judaszem? Mocne słowa córki księdza, że Judaszem jest Kościół, który zdradza "miłość chrystusową" puentuje monolog Judasza (Jarosław Tomica) rozdartego wewnętrzne pomiędzy chęcią posiadania, a bycia wiernym Jezusowi.

Co mógł czuć Judasz decydując się na zdradę? Dlaczego Chrystus nie zatrzymał go podczas wieczerzy? Burza emocji wewnętrznego monologu pod niebem wirydarza, udzieliła się również widzom. Posiadanie kawałka ziemi tylko dla siebie, stanie się kimś "lepszym', to silne, nie do pokonania uczucie znalazło tylko jedno ujście. Jak napierająca fala zniszczenia. Tego, co do tej pory było ważne: przyjaźni apostołów i uwielbienie mistrza, z którym jeszcze tego czwartku jadło się wspólnie chleb. Postać Judasza nie nawiązuje jednak do czasów chrystusowych lecz do współczesności. Kostium przygotowany przez El Bruzdę sugeruje raczej wierzącego, praktykującego Polaka z uwikłanego w seks z nieletnią, pragnącego po prostu stać się kimś innym, szanowanym ze względu na wyższy status majątkowy i wyższą pozycję społeczną. Pozostaje jednak nadal ciągle tylko cuchnącym biedą Żydem, którego wielu, jak najchętniej odesłałoby jak najdalej. Może na Madagaskar.

Ogromna kukła, którą gdzieś w Polsce, w okresie międzywojennego dwudziestolecia (i nie tylko), w czas Wielkanocy, zwykle się paliło i wieszało, w sztuce odgrywa podwójną rolę. Ten makabryczny obyczaj staje się okazją do artykułowania przejawów niechęci wobec judaizmu i jego kultury. Ten przekaz, Passini jako apel swojego sprzeciwu, zaakcentował wyraźnie na równi z tematem pedofilii. Wykonując kopię kukły z antysemickiej demonstracji wypędzajnia Polaków pochodzenia żydowskiego, zgłasza swój sprzeciw wobec nasilających się praktyk zachowań nacjonalistycznych. Sprzeciwem, głosem uparcie zatrzymującym się przed wyzyskiem może być również głos osła (Ewa Mrówczyńska), zwierzęcia poniżanego przez innych i wykorzystywanego do najcięższych prac. Niektórzy widzą w nim symbol demokratów odcinających się od politycznych oligarchów i kościelnej dominacji.

Polityczny osiołek w Polsce niekoniecznie jednak kojarzy się z demokracją, niektórzy bardziej zapamiętają go jako synonim sponiewieranego człowieka, przyjaciela Chrystusa, towarzyszącego mu od narodzin w Betlejem.

„Chybanieja", to trudny spektakl. Dla widza, znającego przekaz ewangeliczny głoszony w liturgii kościelnej z pewnością nie jest ateistycznym atakiem nienawiści na wiarę chrześcijańską. Dogłębny teologicznie, zadający wiele pytań egzystencjalnych na temat ludzkiego życia wobec zdrady Judaszowej, bez której nie byłoby zbawienia i sensu wiary w cierpienie Chrystusa, staje się rozprawą filozoficzną, którą, jak w starożytności, można przeprowadzić poprzez teatr.

Spektakl na pewno nie stanowi także formy relaksu po pracy. Nie jest teatrem rozrywkowym. Jest manifestem, sprzeciwem wobec kłamstwa i nienawiści, który odczytać umieją tylko ci, którzy w teatrze nie muszą czuć się komfortowo i nie boją się bólu. Bo ten ból, czasami skłania do myslenia.



Dorota Pogorzelska
Dziennik Teatralny Lublin
7 czerwca 2019
Spektakle
#chybanieja
Portrety
Paweł Passini