Żelazna lekkomyślność

Agnieszka Glińska reaktywowała na deskach Teatru Narodowego "Lekkomyślną siostrę" - gorzką komedię Włodzimierza Perzyńskiego z 1904 r.

Przez salon i jadalnię hipermieszczańskiej rodziny Topolskich (świetny duet Ewy Konstancji Bułhak i Krzysztofa Stelmaszyka) przewijają się najbliżsi, zbulwersowani powrotem Mani (w tej roli reżyserka spektaklu) - tytułowej lekkomyślnej, a raczej marnotrawnej siostry, która cztery lata wcześniej porzuciła narzuconego jej przez rodzinę męża (Zbigniew Zamachowski) i synka, by uciec z kochankiem do Wiednia.

Początkowa wrogość strasznych mieszczan pod wpływem wiadomości o spadku pozostawionym Mani przez bogatego kochanka zmienia się w serdeczność. Sztuka Perzyńskiego imponuje śmiałością, jak na ówczesne czasy, stawianych tez, na czele z prawem kobiet do decydowania o sobie, rozbraja zabójczą ironią fraz w stylu: "uczciwa kobieta potrafi się do miłości zmusić". Przynosi przenikliwy portret ludzkiej umiejętności naginania kręgosłupa i usprawiedliwiania przed sobą samym dyktowanych przez merkantyiizm i wygodnictwo zmian poglądów. Aktualnej tematyce towarzyszy jednak morderczo archaiczna forma piece bien faite - sztuki dobrze skrojonej, którą reżyserka przyjęła z dobrodziejstwem inwentarza. Żelazna konstrukcja i przewidywalność przebiegu wydarzeń irytują i mocno osłabiają wrażenie całości.



Aneta Kyzioł
Polityka 9/09
6 marca 2009